Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Tęskniłaś, Calineczko po nieudanej operacji plastycznej? - unoszę brwi
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- I tak nie piję - przypominam mu. - Po ostatniej akcji ojciec by mnie zabił - stwierdzam. - No ale dobra, chodźmy do tego baru, może po drodze nie wydłubie przez przypadek nikomu oczu. - Kiedy to mówię jakaś dziewczyna, która akurat przechodziła obok patrzy na mnie wzrokiem, który, aż krzyczy: "Dziewczyno, co ty tu robisz?!". Wzdycham. - Wiesz o co chodzi - dodaję, patrząc na Noela.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
-Tristan. Masz śliczne, proste imię- śmieję się, myśląc o własnym. Rodzice lekko pojechali po bandzie, ale przynajmniej jest niestandardowo.- Jestem nowy w mieście i właściwie nie znam tu nikogo. No, oczywiście poza śliczną Mary
Offline
Marszcze nos.
- Wiesz, Kian starczy. Ale możesz mi też mówić Batman - śmieje się. - Wszyscy tak na mnie mówią...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Alaric. - ściskam wyciągniętą dłoń - Wyglądasz znajomo
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
-Naprawdę? Lucyferek cię przysłał na nocną zmianę? - Śmieję się ironicznie. - Kochany, jeśli ktoś chciałby mnie załatwić... Już dawno by to zrobił. - Nóż leci w stronę jego ramienia. - Poza tym... co ty mi możesz zrobić?
Ostatnio edytowany przez Jenny Lyss (2016-10-30 22:03:34)
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline
- Leon, proszę cię. Dopiero co przyszliśmy! - Rozglądam się wkoło, nie mogąc się napatrzeć. - Rozumiem cię, ale wyluzuj. Zdążysz jeszcze nasiedzieć się w domu.
Offline
Parskam śmiechem.
- Proste jest zdrobnienie - poprawiam go. - Ale moje pełne imię możesz poznać jak pokażesz, że na to zasługujesz - rzucam, przygryzając lekko wargę i przenosząc ciężar ciała z jednej na drugą.
Wstań, nie skupiaj się na swoich słabościach i wątpliwościach. Żyj wyprostowany!
Offline
- Wiem - mówię krótko i prowadzę ją do baru. - Jak ktoś się ciebie będzie czepiał, to znajdę Thomasa i będzie po sprawie. - Robię dziwną minę. - Nie żeby Thomas szczególnie kogokolwiek słuchał, ale może jak go poproszę...
Zamawiam piwo.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
Ona nie rozumie. Nikt nic nie rozumie. Nie jest taka jak ja. Nikt nie jest taki jak ja. Jestem inny. Nie pasuję tu.
A jednak w dalszym ciągu stoję koło dziewczyny.
Offline
- Hmm, tak jakby wcale.- uśmiecham się sztucznie.- I z łaski swojej odczep się od mojego wzrostu.- przewracam oczami.
Offline
- Batman? - Unoszę brew. - No to ciekawie cię nazywają. Skaczesz po wieżowcach, walczysz z Jokerem czy udajesz biznesmana? - Pytam dalej uśmiechnięta. - Albo... Pochodzisz z Gotham!
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Macham ręką.
- Możesz mnie kojarzyć ze szkoły. Powiedzmy... że robię wokół siebie trochę zamieszania. - Marszczę lekko brwi. - Nie specjalnie. Przyciągam kłopoty. - Śmieję się.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Nie moja wina, że jesteś niska. - siadam na stołku - Jak życie? Dalej nikt cię nie chce?
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Miło poznać. - rozglądam się po tłumie. - Sorka, ale nie za bardzo umiem gadać z ludźmi - śmieje się cicho
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Znów się śmieje.
- Nic z powyższych. To przez nazwisko jakoś tak wyszło. Darhk Knight jakość strasznie przypomnia "Mrocznego Rycerza" i tak już zostało - wzruszam ramionami.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Unoszę brew. Już ją lubię.
-Zaciekawiłaś mnie, Nie-Mary. Co mam w takim razie zrobić- odwracam się bokiem do kontuaru, nadal jednak nie tracąc kontaktu wzrokowego z dziewczyną.
Offline
- Moja też nie.- mruczę.- Moje życie miewa się doskonale. Właśnie przyjechał mój chłopak.- delikatnie ubarwiam prawdę, ale jestem doskonałą aktorką, ale ten jełop nie musi wiedzieć, kim jest Tristan.- A ciebie nadal żadna nie chce? Przykro mi, że masz tak ubogie życie łóżkowe.
Offline
Podchodzę do baru i zamawiam drinka. Rozglądam się wokół szukając znajomych twarzy. Może uda mi się poznać kogoś nowego? Mogłoby być ciekawie. Przeczesuje palcami włosy czekając na drinka.
Ostatnio edytowany przez Evie Lynke (2016-10-30 22:07:39)
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
Macham ręką po raz kolejny. Coś dzisiaj tego nadużywam. Prawie przywaliłem ojcu w twarz, gdy dzisiaj chciałem zbyć coś, co powiedziała mama.
- Żaden problem, stary. - Śmieję się. - Mam kuzynkę... ciotkę? Nie wiem w sumie kogo. W każdym razie, mam w rodzinie dziewczynę, która kompletnie nie ogarnia życia towarzyskiego, więc nie mam z tym problemu. - Przechylam lekko głowę. - Właściwie... czemu przyszedłeś na imprezę, skoro stoisz tu sam i nie potrafisz gadać z ludźmi?
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Odrobina refleksu... Nóż ląduje w mojej dłoni - Jak na razie, nie mam na ciebie zbyt wielu planów
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
- Nie jestem tu z mojej woli. Zaciągnął mnie przyjaciel - rozglądam się - Który właśnie gdzieś znikł.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Dark Knight... - coś mi w głowie świta.
A może to rodzice kiedyś opowiadali?
- Chodzisz do liceum Bubbla? - pytam trochę głośniej, bo muzyka się zmienia. Gorzej jeśli się okaże, że ma na przykład... dwadzieścia-parę lat.
(https://www.youtube.com/watch?v=2Abk1jAONjw)
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Odstawiam pustą szklankę na stolik.
- Możesz ze mną zatańczyć - stwierdzam. Uśmiecham się szeroko i unoszę jedną brew. - Jeśli umiesz - dodaję powątpiewającym tonem.
Wstań, nie skupiaj się na swoich słabościach i wątpliwościach. Żyj wyprostowany!
Offline
- Jestem mistrzem unikania ludzi. Znamy się od ponad czterech miesięcy, a ja na oczy twojego brata nie widziałam. W ogóle nikogo z twojej rodziny nie widziałam - śmieje się, stając przy barze. - I na prawdę mi to nie przeszkadza - mówię z powagą. - Może zostać tak jak jest - stwierdzam. Przez chwileczkę się nie odzywam. - Mistrz unikania ludzi... - powtarzam swoje pierwsze słowa. - I patrz gdzie wylądowałam - macham ręką na boki wskazując tłumy wokół nas.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline