Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chciałbyś - mówię udając urażony głos. Zaraz potem jednak na moją twarz wpływa uwodzicielski uśmiech. - Ewentualnie ty możesz zrobić coś dla mnie, a potem ja się zastanowię co dalej - mówię zerkając na jego usta.
Wstań, nie skupiaj się na swoich słabościach i wątpliwościach. Żyj wyprostowany!
Offline
Marszczę leko brwi.
- A ja jestem rekinem, czy rybką? - Pytam, zastanawiając się.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- W reprezentacji szkoły. A klub jest nudny - stwierdzam rozbawiony
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Co? - pytam zdezorientowana.
Jeden z nich?
- Paparazzi to nie moja bajka. Nie wiem o czym mówisz. - Mówię całkowicie spokojnie. - Nie powinieneś iść się bawić albo upić jak reszta? - Unoszę brew.
Every time I see you oh I try to hide away
But when we meet it seems I can't let go
Every time you leave the room I feel I'm fading like a flower
Offline
Kiwam głową.
- No właśnie to słyszałem. I podobno dość słaby. - Uśmiecham się krzywo. - Chciałbym grać w reprezentacji. Albo w czymkolwiek poza zespołem. Ale jestem za bardzo łamagą. - Marszczę lekko brwi. - No dobra. Nie łamagą. Leniem.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- To moja pierwsza, ale gdy usłyszę o następnych, możesz być pewna, że zobaczysz tam moją osobowość! - Po chwili zdaję sobie sprawę, że ludzie się na nas patrzą. - Dlaczego oni się tak na mnie gapią? - pytam dziewczyny obok, a pozostałym posyłam wzrok pełen pogardy.
Offline
Widzę jak ten chłopak mnie perfidnie od góry do dołu lustruję, czasami stając wzrokiem na niektórych częściach ciała.- Ej, moja jest twarz tutaj.- mruczę wskazując ręką swoją twarz.- Może mógłbyś mi łaskawie odpowiedzieć, zamiast się na mnie gapić? Nie jesteśmy w sklepie mięsnym a ja nie jestem towarem na który możesz się bezkarnie gapić.- przewracam oczami.
Offline
Patrzę na niego z politowaniem.
- Noel... Kto tu jest groźniejszy? - pytam ironicznym głosem. - Pogódź się z tym, rybko - śmieje się, odwracając od niego wzrok i rozglądając się po tłumie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzruszem ramionami.
- Studia... czy ja wiem? Pójdę na akademię muzyczną, albo coś... Ale jeszcze mam na to spoooro czasu. Komu się zresztą tam tak śpieszy? Ja tam żyje chwilą, a nie planuje przyszłość...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Unoszę brwi - Nie mam czasu się lenić.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Widziałaś, ze powstrzymujesz jakąś kąśliwą uwagę na temat.- przewracam oczami biorę do trzęsącej sie już ręki szklankę z następnym drinkiem. Oj coś mi się wydaje, że zapłacę duży rachunek.
Offline
Udaję, że się zastanawiam.
- Gdybym był jak reszta, to bym to robił - stwierdzam rozbawiony. - I tak jestem Obdarzonym.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- Przewidziało ci się, kuzynczeko.
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Gdyby tylko wiedziała...
Uśmiecham się szeroko.
- Skoro tak, to chcę być Nemo - mówię, dopijając piwo do końca. - Mogę być Nemo?
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
Offline
- Ja... - zaczynam, nie wiedząc co dalej. Co mam jej odpowiedzieć? Czego ode mnie oczekuje? Dlaczego musiała do mnie podejść? - Źle to odebrałaś... - Jezu Chryste, Lam, gdzie jesteś?! - Wybacz. - mówię, próbując wyminąć dziewczynę, ale ta zagradza mi drogę ręką, przez co znów cofam się w tył.
Offline
- Albo po prostu jesteś głupi. - Zauważam. - Powiesz mi co z nimi zrobiłeś? - przejeżdżam palcem po nożu.
My name is heaven
I have all I need
I am the moon and the sun.
Offline
Kiwam głową z niedowierzaniem.
- Uderzyłaś część z nich.- nie mogę przestać się śmiać. Zamawiam kolejnego drinka.- Rzadki widuje tak żywiołowe osoby! A nimi się nie przejmuj.- wskazuje na nie z lekką pogardą.
Nie każda noc kończy się świtem.
Offline
- No ja niby też. Chodziło mi bardziej o to, że nie chce mi się bawić w sport. - Macham ręką. Po raz kolejny. I tym razem faktycznie uderzam kogoś, stojącego za mną. - Ooops, sorki - przepraszam dziewczynę, która prycha i odchodzi.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Jezu, człowieku.- marszczę brwi.- Najarałeś się czegoś? Dziwnie sie zachowujesz.- stwierdzam patrząc na niego podejrzliwie.
Offline
Kiwam głową ze zrozumieniem i unoszę brwi - Jakieś natręctwo z tą ręką?
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- W sumie to masz rację. Znam osoby, które wszystko planowały, a potem na przykład zachodziły w ciążę albo coś ich zabiło i po planach. Mówiłeś też coś o twoim koledze. Jest tutaj z tobą? - Pytam. - Nie żebym chciała go na przykład poderwać czy coś, po prostu staram się poznać nowych ludzi, żeby nie siedzieć sama w liceum. W gimnazjum tak się skończyło, ale... stare dzieje. Wolę teraźniejszość. - Mówię zadowolona.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Macie jakiś problem?! - krzyczę w ich stronę, lecz oni tylko potakują głową z niedowierzaniem, szepcząc coś i odchodzą. - Co za pacani... - wzdycham. - Nawet nie odpowiedzą. Zero kultury, no naprawdę!
Offline
- To jakaś rybka z bajki? - pytam, marszcząc brwi. - Z resztą nieważne. - Macham ręką zbywając moje słowa. - Możesz być Nemo. Nie chcesz pójść z kimś pogadać czy coś? - pytam. - Mną się nie przejmuj - mówię na luzie. - Postoje sobie - stwierdzam. - I popatrzę - dodaję, rozglądając się.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Nie mam bladego pojęcia o czym mówisz, słonko - uśmiecham się szarmancko
Human soul is so... fragile. And yet so powerful.
Offline
Kręcę głową.
- Mam dzisiaj dzień zbywania wszystkiego co mówię machnięciem ręki. - Unoszę brew. - W sumie lepsze to, niż jak prawie oberwał mój ojciec.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline