Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Sypialnia Sam i Gabe'a
Pokój Lynn i Aquy
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Otwieram drzwi do mieszkania, w jednej ręce trzymając moje szpilki, a w drugiej torebkę. Staram się nie hałasować, żeby nie obudzić rodziców. Nie żebym się ich obawiała, ale już nie będę taka sukowata, żeby ich budzić o tej porze.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Siedzę w salonie, popijając kawę.
- Zaczynacie przechodzić same siebie! - mówię kiedy słyszę za plecami ruch. Odwracam się. - Ooo, idziesz, a nie się toczysz - śmieje się, wstając.
Offline
- They see me rollin', they hatin' - mruczę pod nosem, rzucając buty w kąt. - Cześć, tatko. - Uśmiecham się krzywo i zakładam dłonie na biodra. - Mama nie padła na zawał, gdy zobaczyła, że dzisiaj obudziłeś się tak wcześnie? Wiesz, mogłaby pomyśleć, że jesteś chory czy coś, skoro nie śpisz do południa.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Mama była bardzo zmęczona, po nocy - rzuciłem, sprośnym tonem. - Możecie zacząć wracać nie nad ranem? Musiałem wstać wcześnie i posprzątać bo... - Uśmiechnąłem się znacząco. - Aqua się toczy po schodach? Znów stwierdziła, że winda ją zje? - spytałem ze śmiechem, wspominając panikę córki.
Offline
Przewracam oczami.
- Możliwe, że się toczy gdzieś po schodach, ale na pewno nie w tym budynku. - Uśmiecham się znacząco. - Albo śpi nie w tym budynku.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Ziewnąłem zmęczony.
- Kogo ja wychowałem - mruknąłem pod nosem, ruszając do kuchni. - Ty nic nie piłaś i zostawiłaś ją schlaną gdzieś? - dopytywałem.
Offline
Unoszę brew.
- Pytasz, jakbyś mnie nie znał tatko. Geny Fennellów nie pozwalają mi na niepicie. - Opadam na kanapę i kładę stopy na stolik. - Ale w przeciwieństwie do Aquy, twoja pierworodna jeszcze myśli o swoich starych rodzicach i stara się wracać zanim się obudzą.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Wracam z dwoma kubkami kawy i stawiam jeden na stole obok stóp córki. Ciężko opadam na kanapę obok niej.
- Oh, jak się o nas troszczysz, to wzruszające - mruknąłem udając wzruszenie i ocierając nieistniejącą łezkę. Założyłem nogę na nogę i oparłem łokieć o oparcie kanapy. - No więc, gdzie spała moja pierworodna i gdzie zgubiła tą drugą, niewdzięczną córkę? - spytałem, cholernie poważnym tonem z poważną miną.
Offline
Przewracam oczami, sięgając po kubek kawy.
- Pierworodna nie spała. Przetańczyła całą noc w klubie. Wyszłam jako ostatnia ocalała z pola bitwy - mówię z udawaną dumą w głosie. Prycham lekko, starając się nie roześmiać. - A Aqua całkiem miło rozmawiała z moim kolegą z roku. - Biorę do ręki pilota i załączam telewizor, choć kompletnie nie jestem zainteresowana tym, co w nim leci. - Faken. Chyba nie powinnam jej nigdzie ze sobą zabierać. Wyrwie mi każdego faceta.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Muszę porozmawiać z twoją siostrą o pszczółkach - parsknąłem śmiechem. - Zdecydowanie, nie powinnaś. Aqua, straciła już moralność - mruknąłem, tym razem nieco zaniepokojony. - Ona ma 19 lat - wzdycham. - Ja przynajmniej poszedłem na studia. Choć nie wiedziałem co ja w sumie na nich robię przez pierwszy rok - znów parsknąłem śmiechem.
Offline
Wzruszam lekko ramionami.
- To Aqua. Poradzi sobie. - Chyba. Drapię się po głowie. - Mogę z nią pogadać, jeśli chcesz. Tylko obawiam się, że wtedy straci do mnie zaufanie. Z reguły jej niczego nie wypominam.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Taaa, ja też - przyznałem, upijający dużego łyka z kubka. Zerknąłem na zegarek. - Jak się nie pojawi w domu o 11 to pójdziesz jej szukać - ostrzegłem. Spojrzałem rozbawiony na córkę. - Mówię serio. Będzie miała przesrane. Powinniśmy wprowadzić jakieś cholerne zasady - wzdycham. - Bo wtedy jest jeszcze zabawniej, gdy można je łamać - zauważam. - Cholera, nie powiedziałem tego - roześmiałem się.
Offline
Marszczę lekko brwi.
- Zasady? - Pytam z niedowierzaniem. - Co konkretnie masz na myśli?
Jeśli zabronią nam chodzić na imprezy albo będą nas ograniczać... Cholera. Wyprowadzę się.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Gdy schodzę na dół po schodach, słyszę głosy Gabe'a i Lynn. Wchodzę do salonu i siadam obok Gabe'a, całując go w policzek.
- Gdzie Mar? - Pytam zaspanym głosem i przecieram dłońmi oczy.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Obejmuję ramieniem żonę.
- Oh, ja też jestem tego bardzo ciekawy. Brooklynn może nam to przybliżyć bardziej opowiadając ze szczegółami co robiły odkąd wyszły i co robiła nasza druga, niewdzięczna córka zanim została zgubiona - mówię ironicznie aczkolwiek ze śmiechem i zerkam pytająco na córkę. - No albo możemy porozmawiać o historii twojego pięknego imienia. Masz wybór, córciu. - Cmokam. - Wiem, wiem, jestem świetnym ojcem.
Offline
Jęczę cicho.
- Jakbyś był świetnym ojcem, nie nadawałbyś mi imienia po części Nowego Jork, w której... - Krzywię się.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Uśmiecham się nieco złośliwie, wtulając się w Gabe'a.
- Och, czyli wolisz usłyszeć tę historię po raz kolejny? No dobrze. Także zaczęło się to od tego, że...
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Stój! - Mówię zbyt gwałtownie, podnosząc rękę do góry. - Błagam cię. Pochlastam się, jak usłyszę to po raz kolejny.
Zdejmuję stopy ze stolika i odkładam kubek z kawą.
- Poszłyśmy do klubu. Tego co zawsze. Miałam się spotkać z paroma osobami z mojego roku i z Chloe, ale Chloe nie przyszła, bo dzisiaj ma jakąś próbę do tego swojego Upiorka. - Przewracam oczami. - No i był tam Josh. - Opuszczam ramiona. - Poważnie, mam wam opowiadać wszystko ze szczegółami? Przecież to chyba logiczne, co się działo.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
- Chyba od tego, że byliśmy tak zajęci sobą, że pomyliliśmy pokoje? - zerkam na córkę, a potem wracam spojrzeniem do Sam. - Mylę się, kochanie?
Offline
- Nie mam w planach tego słuchać - burczę pod nosem i wstaję z kanapy, ruszając w stronę mojego pokoju.
I don't care what you think of me!
Unless you think I'm awesome - in which case, you're right! Carry on...
Offline
Wytwarzam chmurę burzową u wejścia do jej pokoju, blokując jej przejście.
- Wkurzyłaś Manuelę. Jest zbyt zazdrosna, żeby słuchać tej historii. Nie zmuszaj jej do tego.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wbijam na chatę. łeb mnie boli jak nie wiem. Ledwo doczołguje się od windy do drzwi domu. Jednak zamiast złapać za klamkę po prostu uderzam całym ciałem w nie.
Cholera, ała. Krzywię się, próbując znaleźć klamkę, naciskam ją. Szlag! Po cholerę te drzwi trzeba ciągnąć... Aaaa. Walę w nie zdenerwowana, otwartą dłonią.
Wstań, nie skupiaj się na swoich słabościach i wątpliwościach. Żyj wyprostowany!
Offline
Patrze ze zdziwieniem na drzwi.
- Sam, my na pewno mamy córkę? A może to jakieś twoje tornado? - pytam, gdy znów coś wali w drzwi. - Mam być odpowiedzialnym ojcem i ją ochrzanić? - dopytałem, wstając z kanapy.
Offline
Wzdycham i podnoszę się lekko. Kładę mu dłoń na twarz.
- Ja się tym zajmę - mówię, uderzając go delikatnie w policzek. (patrz: gif Gabe'a XDD)
Podchodzę do drzwi i naciskam klamkę, otwierając je.
- Skarbie,te drzwi się ciągnie, nie pcha, zdajesz sobie sprawę? - Unoszę brew, choć jej stan zbytnio mnie nie dziwi. - Nie pcha się ich tak samo, jak nie pcha się siebie do łóżka pierwszym lepszym facetom - mówię już poważniej.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline