Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzruszam ramionami.
- To już nie mój biznes. - mówię prosto. - Wy musicie o tym porozmawiać. Moim zadaniem jest dopilnowanie, byś nikomu o tym nie powiedziała.
Offline
- Błagam cię, on nawet pewnie nie chce mnie nigdy więcej widzieć a co mówić o rozmowie.- wzdycham ciężko. Czuje jak te ledwo mozolnie zasklepione rany, znowu się otwierają z pełną mocą. A ja znowu mam ochotę płakać. Pierwsze dwa dni po tym zdarzeniu przepłakałam ale nic nikomu nie powiedziałam.
Offline
- Więc to ty musisz zrobić pierwszy krok. Uwierz mi, on się boi. Nie wie co robić. Pierwszy raz tak.. takie coś mu się przytrafia.
Offline
- Ja też się boję, nie wiem co robić, nawet nigdy nie spałam z chłopakiem z jednym łóżku. Matko ja nawet nie jestem jeszcze dorosła, mam dopiero 16 lat.- mówię coraz ciszej i ciszej. Nawet nie wiem czy ona wiedziała ile mam lat.
Offline
Smieje się na głos.
- Spokojnie, gdyby Leon miał się spotykać z jakimś dzieckiem już dawno bym zareagowała.
Offline
- Nie jestem dzieckiem, ale nie jestem też dorosła.- wzruszam ramionami.- On sie z mną nie spotyka, zawsze przypadkiem na siebie wpadaliśmy.- stwierdzam zgodnie z prawdą.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Skoro tak mówisz. No nic. Jak mówiłam, jeśli liczysz na coś więcej - pogadaj z nim. Może coś z tego będzie. - prycham. - Będę się już zbierać. - podchodzę do niej. - Nikomu. Ani. Słówka. - syczę i opuszczam jej pokój w wampirzym tempie.
Offline
Mrugam szybko rzęsami, starając się pojąć co się właśnie stało.. Czy ona coś sugerowała? Nieee....na pewno nie. Coś mi się, wydaję, że utrzymanie tej tajemnicy bedzie mnie sporo, kosztować...
Offline
Siedzę w salonie jednocześnie oglądając telewizję i przeglądając gazetę. Nagle zauważam coś na co wcześniej nie zwróciłem uwagi.
- Robyn?! - wołam córkę.
Offline
Marszczę lekko brwi, nie wiedząc o co chodzi. Zbiegam na dół po schodach.
- Coś się stało, tato? - Pytam niepewnie.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- W sumie... nie. Albo tak. Tak. - Stwierdzam. - Znalazłem ci przyszłego męża.
Offline
Prawie się przewracam, gdy słyszę, co tata mówi. Podchodzę bliżej i siadam na kanapie.
- O czym ty... co? Jakiego męża?
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Widzisz? - wskazuję palcem na okładkę. - On. Jest w sam raz dla ciebie. Ma pieniądze, wykształcony, nie wygląda też najgorzej... Idealnie podjęta decyzja. Może uda się nie mieć wilkołaków, wampirów i czarodziejów w tej rodzinie.
Offline
Patrzę na tatę jak na wariata gdy nie widzi.
- Tato, nawet go nie znasz - mówię, siadając obok niego i patrząc na okładkę. - To nie ma sensu.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Ma sens. Można poznać. A ja mogę to załatwić. - Odpowiadam z dumą. - Mieszka w Londynie, a my się tam wybieramy. Wszystko pójdzie zgodnie z planem. - Zacieram ręce.
Offline
Otwieram usta na chwilę, ale zaraz je zamykam.
- Tato... ale ja wcale nie chcę zostać jego żoną. Poza tym jaką masz pewność, że on by mnie chciał?
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Bo masz urodę po mnie i mamie? - marszczę brwi. - Poza tym, nie narzucasz się jak... niektóre osoby. I nie jesteś wilkołakiem. To już jest plusem. Poza tym, jeszcze go nie poznałaś. My z mamą też się od razu... nie pokochaliśmy.
Offline
- Wy się próbowaliście pozabijać - mamroczę.
Odchrząkuję, żeby mówić głośniej i prostuję się.
- Nie chcę zostać jego żoną - mówię na tyle stanowczo, na ile potrafię po wytrąceniu mnie z równowagi.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- To też przemyślałem. Dlatego korzystając z przenośnego urządzenia, zwanego telefonem, stwierdziłem, że zadzwonię i porozmawiam z nim. - Uśmiecham się do siebie.
Offline
Otwieram szerzej oczy.
- Nie. Ja nie chcę, rozumiesz? - Mówię poddenerwowana.
I co mu powiesz? Że jakimś chorym sposobem zaczynasz odczuwać to, co czułaś jako setki postaci w twoich snach? Że możliwe, że zakochałaś się w mężczyźnie ze snu?
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
Przez chwilę zastanawiam się.
- Tego już nie przemyślałem. Masz kogoś?
Offline
- Ja... - zaczynam, ale milknę.
I co ja mu teraz powiem?
Wzdycham i kręcę głową.
- Nie mam. Ale nie chcę aranżowanego małżeństwa. - Opieram głowę o jego ramię. - Tato, to jest takie... żałosne. Jakbym sama nie potrafiła sobie nikogo znaleźć.
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Ugh. No dobra. Po prostu nie chcę wilkołaków, wampirów i czarodziei w rodzinie. No i żebyśmy przetrwali do następnego pokolenia. Tyle. - Unoszę ręce do góry. - Daję ci wolną rękę.
Offline
Czuję, jak robię się czerwona na twarzy.
W sumie o facetach ze snu nie wspominał... Ale to się rozumie samo przez się.
- Postaram się spełnić wszystkie kryteria - śmieję się lekko i podnoszę głowę z jego ramienia. - Powinieneś się ogarnąć, tato. Ta cała sytuacja z Emmą dziwnie na ciebie wpływa.
Mirage: /rzuca Alexowi w łeb Snickersem/
You'll always be mine, in the back of my mind... I'll look for you first in my next life.
Offline
- Może trochę. Ale tylko trochę. Mam dosyć... złe przeczucia. - Mówię. - Dlatego, najlepiej będzie stąd wyjechać na jakiś czas.
Offline