Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie martw ona rozkochuje w sobie podobno tylko młodych i przystojnych chłopaków.- uśmiecham się.- Więc jesteśmy całkowicie bezpieczni.
Offline
- Świetnie. - Mruczę pod nosem. - Tak czy siak, wolałbym, żebyś jej nie spotkała, więc będzie tak jak mówiłem.
Offline
- Błagam cię tatuś. To tylko wróżka, co mi może zrobić wróżka?- przewracam oczami.
Offline
- Nie wiem, a to jest najgorsze. Może cię porwać, wlać w ciebie eliksir, zacząć gadać jakieś głupoty, że szuka domu i tak dalej. Jest wiele rzeczy, które może zrobić. - Mówię z odrazą.
Offline
- Dlaczego miałaby by mnie porywać a potem wlewać w mnie eliksir? Nie jestem facetem i jestem dla niej całkowicie obcą osobą. Naprawdę mówisz jakby to było jakieś ogromne zagrożenie, a to tylko wróżka.- wzdycham.
Offline
Bo to jest zagrożenie.
- Albo psychopatka. Idź już lepiej spać. Zbliża się trzecia. - Odpowiadam zmieniając temat.
Offline
- Dobra.. ale ostatnio naprawdę dziwnie się zachowujesz.- mruczę pod nosem i z szpilkami w rękach idę po schodach do swojego pokoju.
Offline
- Dobranoc. - Dodaję za nią i po dłuższej chwili również idę się położyć.
Daisy wróciła do miasta. O, nie.
Offline
Rano po imprezie i rozmowie z ojcem czyli w sobotę. Siadłam na łóżku gapiąc się w sufit, gdzie mogłaby bym wyjść, żeby nie budzić niczyich podejrzeń? Nie spotkam się, z żadną z koleżanek, bo wszystkie są zajęte przygotowania do dzisiejszej wielkiej imprezy Drake'a. Westchnęłam i zaczęłam obracać w rękach telefon gdy wpadłam na genialny pomysł. Wykręciłam numer do siostry tego chłopaka z imprezy. Powiedziała, że mam dzwonić jeśli będę się chciała z nim spotkać.
Offline
- Tak? - pytam do telefonu, wpatrując się w siedzącego na przeciw mnie Napoleona.
Offline
- Czeeeść, macie może wolny weekend?- zapytałam i zaczęłam bawić skrawkiem koca.
Offline
Przechylam w bok głowę. Przez chwilę się zastanawiam, przyglądając się uważnie Leonowi.
- Jasne. - odpowiadam tylko by nic nie zdradzić. By nie chłopak nie usłyszał.
Offline
- Mogę do was przyjeść wieczorem z filmem i popcornem? Macie telewizor prawda?- zapytałam z nadzieją.- Uratujesz mnie od spędzenia weekendu z rodzicami którzy nagle zrobili się nadopiekuńczy i zakazali mi imprez i wszystkiego.- przewracam oczami.
Offline
- Och. - wzdycham, zawieszając wzrok na osobie na przeciw mnie. Nie będzie zachwycony. Ale nie będzie miał też wyjścia.
Szybko podejmuję decyzję.
- Owszem mamy. I owszem, możesz. - uśmiecham się lekko do telefonu, a Leon patrzy na mnie wyczekująco. I tak mu nic nie powiem.
Offline
- Okej napisz mi w sms adres.- uśmiecham się.- Będę o 20, tylko poinformuj brata, naprawdę nie chcę aby dostał zawału.- stwierdzam i rozłączam się.
Offline
Potakuję i rozłączam się.
- Kto dzwonił? - pyta chłopak.
- Będziemy mieć gościa. - odpowiadam tylko tyle i wysyłam dziewczynie adres sms.
Offline
Po wizycie u Lambdy i Leona wracam do domu gdzieś koło północy. Najciszej jak się da otwieram drzwi kluczem i tak jak zawsze kieruję się do kuchni. Teraz jestem tylko godzinę po czasie i to w normalnych dżinsach i koszulce i nie byłam też na imprezie. Więc nie mam powodów do obaw.
Offline
Słyszę dźwięk otwieranych drzwi.
- Emma? - unoszę brew.
Jeśli to ona...
Offline
Cholera! Tylko spokojnie, nie może być gorzej niż poprzednio. Wyjmuję z lodówki sok pomarańczowy i opieram się o szafkę oczekując aż tata przyjdzie do kuchni. A przyjdzie raczej na pewno..
Offline
To raczej nie złodziej ani morderca. Ani Daisy.
- Emma, czy to ty? - pytam ponownie i idę w stronę kuchni.
Offline
- Cześć Tatusiu...- mówię z uśmiechem niewiniątka i upijam łyk soku.
Offline
Olga: * wewnętrznie skręca się ze śmiechu*
Patrzę na nią zdenerwowany.
- Chyba rozmawialiśmy na temat wracania o późnych godzinach? Jest północ. - Mówię poważnym tonem.
Offline
Schodzę po cichu na dół, gdy słyszę głosy z dołu. Staję za ścianą, nie dając po sobie poznać, że tu jestem i słucham rozmowy. Nie będę się wtrącać, jeśli to nie będzie konieczne.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Nie byłam na imprezie. Byłam u chłopaka.Nie, nie mojego.- mrugam rzęsami. - Taksówka mi się spóźniła, dlatego sie nie wyrobiłam..
Offline
- Nie mógł cię podwieźć? - pytam. - Chyba jasno ustaliliśmy, o której godzinie masz wrócić.
Offline