Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ale ja cię nie chcę zabić... kołacze mi się w głowie myśl.
Robię zamach dłonią i odcinam jej rękę, którą trzymała Emmę. Zgarniam córkę do siebie, po czym odpycham na tyle mocno, że leci prosto do Alexa.
- Nie muszę cię zabijać, żeby cię wyniszczyć - warczę.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
Upadam na kolana, uginając się pod napływającym bólem.
- Chroni swoją rodzinę, tak jak i ty. - syczę. - Emma jest w niebezpieczeństwie. Teraz my wszyscy jesteśmy. - wyduszam z trudem, łapiąc się za brzuch.
Ostatnio edytowany przez Napoleon (2016-11-25 23:41:36)
Offline
Przestaję na chwilę, bo w moją stronę leci Emma. Łapię ją natychmiastowo.
- Nie chcę cię tu widzieć. Wynoś się. - Mówię zimnym tonem do chłopaka.
Offline
Odbijam się o czyjeś ciało i upadam na ziemię. Cholerna suka odcięła mi dłoń.
Widzę coraz więcej krwi napływającej nawet nie wiem skąd. Cholera.
Syczę z bólu.
Regeneracja potrwa kilka dni, jak nie dłużej.
To najwyższy czas, by stąd uciec.
Spoglądam na załamanego Leona. Popełniam błąd, zostawiając go tutaj.
Ale muszę to zrobić.
Wstaję i w wampirzym tempie wbiegam do lasu kilka metrów dalej i kieruję się na północ.
Emma nie pozwoli go skrzywdzić. Wiem to.
Jestem tchórzem.
Offline
Z piskiem ląduje w ramionach taty prawie go prawie go przewracając. Zerkam na swój pokój, pobojowisko. Normalnie pobojowisko. A następnie zerkam na Leona. Matko on cierpi.
- Dlaczego on klęczy i się krzywi?!- spoglądam oskarżycielko na ojca.- Masz przestać mu to robić. On jest niewinny- mówię z pewnością i podchodzę do chłopaka.- A i nie wyganiaj go stąd. On jest tak samo przestraszony jak my...
Offline
- Jest dobrze, Emma. W porządku. - wyjaśniam, próbując stanąć prosto na nogi.
Offline
W pierwszej chwili chcę za nią pobiec. Chcę ją zabić.
Nie chcę. Nie chcę. Nie chcę!
Opadam na kolana i patrzę roztrzęsiona w ziemię.
- Co ja najlepszego wyprawiam? - Szepczę do siebie.
Ostatnie kilka minut pamiętam jak przez mgłe.
Tylko nie to.
Opieram czoło o ziemię i zasłaniam uszy. Oddycham głęboko, próbując się uspokoić.
Mirage Williams. Mam rodzinę. Nie chcę nikomu niczego zrobić.
Nie potrafię się poruszyć i wstać z ziemi.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
Wybiegam z pomieszczenia do ogrodu, żeby sprawdzić co z Mirage. Olewam Leona :")
- Mir... - stoję obok niej. Dotykam jej ramienia i gładzę ją po policzku. - Wszystko w porządku. Wszystko będzie dobrze.
Offline
Pośpiesznie wstaję, kiedy tylko nie czuję bólu.
- Muszę iść. - mruczę. Nie powinno mnie tu być. Muszę odnaleźć Lam i ją przeprosić za to wszystko co zrobiłem. Co nigdy nie powinno się stać.
Offline
- Idź do Emmy - mówię słabym głosem. - Ja sobie poradzę, Alex.
Nie chcę, żeby tu był. Nie chcę mu czegoś zrobić. Nigdy bym sobie nie darowała.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
Pff tak najlepiej sobie skrzywdzić chłopaka a potem go olać. Wzdycham gdy ojciec wychodzi i opieram sie o fotelach nie upaść przez ta cholerna kostkę.
- Nie, nie jest w porządku. Mój ojciec cie skrzywdził..- przełykam ślinę i spoglądam smutno na chłopaka.- Zostań proszę... wytłumacz mi o co chodzi... Ja nic nie rozumiem.- mówię drżącym głosem przerywanymi zdaniami i spoglądam na niego blagalnie
Offline
- Nie, Mirage. Emma go zna skądś. A bez tej szmaty nie poradzi sobie sam. - Mówię nerwowo dalej będąc przy niej.
Nie odejdę.
Offline
Podnoszę głowę do góry i patrzę na niego.
- A co, jeśli to ciebie zabiję? - Pytam nieco drżącym głosem.
Muszę się uspokoić.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Za dużo już zrobiłem. Tylko cię pogrążyłem. Czasami niewiedza jest lepsza. - urywam, prostując się.
Ostatnio edytowany przez Napoleon (2016-11-26 00:05:40)
Offline
Kręcę głową.
- Uspokój się, wszystko będzie dobrze. Musisz... odpocząć. - Odpowiadam dalej dotykając jej ramienia. - Nie skrzywdzisz mnie. Ja... to wiem.
Offline
Przygryzam wargę.
- Skąd ta pewność, Alex? - Wzdycham.
Patrzę mu prosto w oczy. Nadal trudno mi się do tego przyzwyczaić po tym, jak musiałam uważać z każdym spojrzeniem, żeby mnie nie próbował zabić.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Przyszedłeś tutaj... Przyszedłeś tutaj chociaż doskonale wiedziałeś ze będą tutaj zupelnie obcy dla ciebie ludzie... Naraziłeś sie na gniew mojego ojca... Przyszedłeś tutaj żeby jakoś powstrzymać siostrę prawda?- spoglądam na niego starając sie zrozumieć co sie dzieje. Mam naprawdę ochotę go przytulić ale to doskonale wiem,że nie mogę tego zrobić
Offline
- Bo znam cię. Od wielu długich lat, Mir. - Silę się na spokój i uśmiecham się niewidocznie. - Będzie dobrze.
Offline
Kiwam głową.
- Ona mnie chroni. To moja siostra, zrozum chociaż ty. Mogę zginąć. Przez jeden głupi błąd mogę umrzeć, a ona poświęciła wszystko by mnie uratować. Tu nie jest jak w bajce. - ciągnę. - Lambda jest dla mnie najważniejsza, a ja ją zawiodłem. Prawie przypłaciła życiem za naprawę tego co zrobiłem. - Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie. Miej się na baczności. - mówię i znikam nie zauważalnie. Próbuję wyczuć zapach Lam, ale nic nie czuje. Gdzie się podziała?
Ostatnio edytowany przez Napoleon (2016-11-26 00:20:10)
Offline
Waham się przez dłuższą chwilę, ale w końcu podnoszę dłoń i dotykam jego policzka, przejeżdżając po nim kciukiem.
- Masz rację. Muszę odpocząć - mówię cicho. - Ale najpierw trzeba się zająć Emmą.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
Kiwam głową. Przybliżam swoją twarz do jej i muskam ustami jej wargi.
- Pójdziemy za chwilę razem do domu, a ja zajmę się Emmą i tym *Oldze przypomniał się pomiot Szatana* człowiekiem.
Offline
Przełykam ślinę i słucham w skupieniu słucham co on mówi. Chyba jeszcze nigdy tyle słów od niego na raz nie usłyszałam.- Rozumiem, naprawdę rozumiem.- mówię zanim znika mi z oczu. A gdy znika jestem kompletnie zagubiona... Osuwam sie po oparciu fotela w dół i zakrywam twarz dłońmi.
Offline
Z pomocą Alexa wstaję z miejsca. Muszę się położyć. Taka sytuacja nie może się wydarzyć ponownie.
- Powinniśmy sprawdzić, czy z Robyn wszystko w porządku - mówię nieco wystraszona, idąc z nim w stronę domu.
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline
- Powinno być z nią wszystko dobrze, ale... masz rację. - Trzymam kobietę za dłoń i jednocześnie pomagam iść.
Mam wrażenie, że... to wszystko co było w domu jakoś ulatnia się. Nigdy nikt nas nie nachodził. Nie Williamsów.
Offline
- W co ta Emma się wplątała? - Mówię nieco sfrustrowana. - Nigdy nie mieliśmy problemów. Nawet przez tą twoją Agencję. A teraz nagle to? - Kręcę głową. - Powinnam była cię słuchać, gdy mówiłeś, żeby dać jej szlaban.
Tyle problemów... Prawie zginęła przez tą hybrydę, ściana i okno do wymiany, nie wiadomo, czy ona nie wróci, a dodatkowo prawie straciłam nad sobą kontrolę. Matko, jeszcze chwila i... nie wiem, co bym zrobiła. Zerkam z powątpiewaniem na Alexa. Lubię na niego patrzeć. Wera: BO WYGLĄDA JAK DICAPRIO!
I can do anything I want. I'm a human being, not some god-damn robot.
Offline