Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzruszam ramionami - Zapracowany facet. Ale cóż... - kręce głową - Tym się akurat nie wykazał
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Kiwam głową. Siadam na parapet obok.
- No... trochę słabo. - Zastanawiam się chwilę. - Ja tam z tego co wiem mam dwóch dziadków a o żadnym dodatkowym nie wiem. Przynajmniej żywym.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Teoretycznie też mam dwóch, z czego o jednym się dowiedziałem niedawno, a z drugim mama nie utrzymuje kontaktu. - prycham - Ciężko się połapać
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Śmieję się.
- Polecam dziadka największą szychę Insolitam. Czasem zabawnie się go irytuje. - Kręcę głową rozbawiony, przypominając mi się ostatni włam na mieszkanie. - Choć wydaje mi się, że ty to chyba nie bardzo lubisz irytować ludzi.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- To nie moja działka. - kręce głową rozbawiony - Jedna z rzeczy, których nie odziedziczyłem
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Kiwam głową.
- To zauważyłem. - Milknę na chwilę, choć chcę o coś zapytać. Korci mnie tak cholernie, że po chwili nie wytrzymuję. - Dobra, kto jest twoim dziadkiem?
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Przypominam sobie nazwisko - Reynolds z tego co pamiętam
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Marszczę lekko brwi.
- Jonathan Reynolds? Ten Jonathan Reynolds?
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Yep - kiwam głową
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Milczę przez kilka sekund, po czym wybucham śmiechem.
- O nie, o nie, o nie, o nie, o nie - powtarzam kilka razy. Opieram tył głowy o okno i wyję ze śmiechu tak, że ludzie, którzy nas mijają patrzą na mnie zaskoczeni. Ale ja nie mogę przestać się śmiać. Do oczu nachodzą mi łzy. - O nie. - Wycieram oczy.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Spoglądam na niego zaciekawiony - A tobie co?
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- D-daj mi... chwilę - mówię, ciągle przerywając napadem śmiechu.
Pochylam się do przodu i oddycham, starając się uspokoić, nadal jednak ma kretyński uśmiech na twarzy. Kilka łez spada na podłogę. Mogę teraz udawać, że to łzy wzruszenia po znalezieniu członka rodziny.
Podnoszę głowę, ale nie patrzę na Alarica, bo znowu bym się zaczął śmiać.
- O cholerka, mamy jednego dziadka.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
Unoszę brwi - Ty poważnie? - widzę jego reakcję i stwierdzam, że pytanie było zbędne. Parskam śmiechem - A to ciekawe
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- To znaczy... teoretycznie to nie jest mój dziadek. Ale jednak mój dziadek. To trochę... skomplikowane. - Znów krótko się śmieję, ale to opanowuję w porę.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Okej, nie wiem czy chcę wnikać. Podsumowując: Z jednej strony jesteś moim kuzynem, a z drugiej nie. - śmieję się
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Zacieram dłonie.
- Dobrze, mój młody uczniu. Walić, że jesteś ode mnie starszy, mój młody uczniu. Wtajemniczę cię teraz w historię rodu Lawlerów. - Odchrząkuję, po czym mówię poważnym tonem. - Rodzice mojego ojca , Sir Matthew Lawlera, zostali zamordowani przez psycho gangsterów i on zamieszkał z ciocią, która jest siostrą jego ojca. I owa ciocia, Lady Rosalie Lawler, została jakimś cudem żoną Sir Jonathana Reynoldsa, z którym nie wiem jakim cudem wytrzymuje. I tym oto sposobem jestem wnukiem Reynoldsa. Pomińmy również fakt, że moja matka jest siostrą jego córki, ale z innego ojca.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Okeej... - stwierdzam rozbawiony - Chyba nie chcę wnikać. Z mojej strony wyglądało to trochę inaczej, ale skończyło się tak, że bite 15 lat mój szlachetny rodziciel nie miał pojęcia, kto jest jego ojcem.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Kiwam głową ze zrozumieniem.
- To jest dziadek Johnny. Prawdopodobnie sam nawet nie wiedział, że jest ojcem twojego ojca. - Śmieję się. - Cholera, czyli jakby jesteśmy rodziną. Jakby.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Teoretycznie. Chociaż od strony ojca jesteś jedyną osobą, którą znam. Pomijając Jonathana. - stwierdzam rzeczowo
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Kręcę głową.
- Oj uwierz mi. Nie chcesz się plątać w tą rodzinę. Jest jeszcze moja kuzynka... bardziej ciocia, ale kuzynka, córka Jonathana: Melissa. Powiedzmy, że nie zawsze jest stabilna psychicznie. Do tego Sam, siostra mojej mamy, która tworzy niezłe combo ze swoim mężem. Lynn i Aqua też są walnięte. - Marszczę brwi. - Czego w sumie się spodziewać, skoro sam właściwie należę do tej rodziny?
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Sam... Jonathan coś wspominał, że zatłucze mojego okna,za to, że jej nie powiedział, że ma dwóch synów. - śmieję się
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Kiwam głową z entuzjazmem.
- Prawdopodobnie. - Zastanawiam się przez chwilę. - O - rzucam zaskoczony. - Twoim ojcem musi być James, skoro dziadek miesza w to ciotkę Sam. O tak, zdecydowanie wyrzuci go z okna. - Parskam lekko. - Dobrze, że martwych nie da się zabić. Bez urazy oczywiście.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Żaden problem. - kiwam głową - Z resztą wpada do Insolitam raz w roku. Raczej nie będzie okazji.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Uśmiecham się rozbawiony.
- Oj uwierz mi. Ona akurat znajdzie sposób, żeby go tu ściągnąć.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Najpierw musi się dowiedzieć. - śmieję się
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline