Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzdycham.
- I znając życie ja mam jej nie mówić? - Pytam rozczarowany. - No nic. Najwyżej tylko sobie popatrzę, jak twój tata lata. - Marszczę brwi. - Nie czuję, że rymuję. Chyba zostanę raperem.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Jak chcesz to mów. On wyleci przez okno, nie ja. - wzruszam ramionami rozbawiony
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Śmieję się lekko.
- Poczekam na obrót spraw. Spodziewaj się za niedługo jakiejś ogromnej burzy. To będzie znak.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Okej. - kiwam głową - Czuję się ostrzeżony
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Marszczę brwi, patrząc na zegarek.
- Cholerka. Muszę się zwijać. Zaraz mam próbę zespołu. Załatwiliśmy sobie udział w koncercie w centrum i teraz co chwila coś się dzieje - mówię szybko podjarany. - Z resztą... - Macham ręką ze śmiechem. - Do zobaczenia jutro!
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Cześć. - salutuję mu na do widzenia i znów wracam do książki
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Siedzę w swoim gabinecie i czytam książę niejakiego Josepha Conrada. Kiepska, ale przynajmniej się nie nudzę.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Stoję przed drzwiami biorąc głęboki oddech. To tylko... tylko nauczyciel. Który jest pedagogiem. Nienawidzę mówić o problemach i uczuciach, ale skoro wcześniej powiedziałam to teraz... powinnam wejść do środka. Pukam do drzwi.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Unoszę wzrok z nad książki.
- Proszę wejść - mówię głośniej. Mam nadzieję, że to nie znów te kobiety z księgowości z zaproszeniem mnie na papierosa.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Otwieram drzwi i niepewnie uśmiecham się do nauczyciela. Wciąż stoję na progu rozglądając się po pomieszczeniu, ale nie chcę podejść bliżej.
- Dzień dobry. - Mówię.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Uśmiecham się do niej zachęcająco.
- Dzień dobry, wejdź proszę - wskazałem dwa fotele w kącie i sam podszedłem do jednego. - Kawy, herbaty? Może soku - zaproponowałem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kręcę głową i kładę jedną rękę na oparcie fotela.
- Nie, dziękuję. Chciałam... porozmawiać o rodzicach i kilku innych sprawach. - Odpowiadam.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Pokiwałem głową uśmiechając się już trochę mniej entuzjastyczne.
- Rozumiem... - zawahałem się momencik- ... Louiso. Mów śmiało. Co zostanie powiedziane w tym pokoju zostaje tylko tutaj - zapewniłem ją.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Mhm. - Mruczę pod nosem, ale nie jestem pewna czy mówię to bardziej do siebie czy do mężczyzny. - Więc... możliwe, że moi rodzice chcą się rozwieść. Nie rozmawiają tyle co kiedyś i... - waham się. Nie wiem czy chcę to mówić. - Coraz częściej się kłócą. Zastanawiałam się czy mama kogoś ma, bo... praktycznie codziennie jej nie ma.
Gapię się w podłogę mocno zaciskając palce w pięści. Powiedziałam to.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Pokiwałem głową. Od razu przechodzi do najcięższej sprawy.
- No tak... na początek nie powinnaś od razu podejrzewać o coś matki. Bez dowodów nie powinnaś tego robić. Następnie... może porozmawiaj z rodzicami? Otwarcie. Nie masz czego przez nimi ukrywać, w końcu to twoi rodzice...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- To nie jest proste. Mam im otwarcie powiedzieć, że "ooo, chcecie się rozwieść, bo tak? Jestem przeciw." Nie sądzę, że cokolwiek jest w stanie zmienić ich poglądy. Może i jestem ich córką i może jestem ważna, ale to... trudniejsze. Dla nich i dla mnie. - Mówię coraz szybciej i coraz bardziej nerwowo.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Spojrzałem na nią z troską.
- Uspokój się Lou, dobrze? Wiem, że to nie jest dla nikogo proste. Może trzeba się zastanowić, czy nie będzie to też dla Was prostrze... choć... jesteś temu przeciwna? Powiedz zupełnie szczerze, prosto od siebie. Czy TY chcesz by się pochodzili i wszytko było jak dawniej?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Chyba każde dziecko by tak chciało. To norma... To nienormalne. Niby większość Amerykanów się rozwodzi, ale myślałam, że nie będzie do tego dochodzić. Może potrzebują odpoczynku od siebie i chcą się póki co oddalić? - pytam wzruszając ramionami.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Skinąłem głową.
- Rozumiem... To faktycznie ciężka sytuacja, bardzo dobrze, że zachowujesz się racjonalnie. Rozwód to bardzo drastyczny proceder, coraz bardziej wchodzący ludziom już w nawyk. To bardzo źle. Może zaproponuj swojej rodzinie jakiś wypad za miasto? Wspólna wycieczka za miasto powinna dobrze zrobić, nie uważasz? Tylko kilka dni, może nawet tylko w weekend. Kiedy będziecie na siebie skazani, bez poruszania niewygodnych tematów, powinniście się dobrze bawić... - zastanawiam się moment i wpadam w końcu na pewnien pomysł. - Zadawaj pytania zmuszające ich do wspominania momentu kiedy się poznali, to też może być dla nich dobre - zaproponowałem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kiwam głową.
- Boję się tylko, że na pytanie "jak się poznali?" odpowiedzą, że próbowali się zabić. Znaczy... moja rodzina jest dosyć dziwna pod tym względem. Ale, może taka wycieczka faktycznie podziała? - o ile, mama nie wyjedzie w trasę.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Spojrzałem na nią zaciekawiony.
- Próbowali... dobra nieważne. Posłuchaj, jesteś ich córką. Jakakolwiek nie byli by sklóceni, twoje szczęście jest dla nich najważniejsze. Tak już mają rodzice - uśmiechnąłem się do niej. Jakbym cokowiek o tym zdążył się dowiedzieć...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Ta... pewnie tak. Wie pan z... doświadczenia? - pytam.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Westchnąłem kręcąc głową.
- Nie do końca... Ale mam nadzieję, że Ci dobrze Ci poradziłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kiwam głową.
- Zobaczę co z tego wyniknie. Różnie bywa. - Stwierdzam.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- To prawda. Masz jeszcze jakieś problemy?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline