Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Posyłam mu pełne nienawiści spojrzenie.
- Nic. Nie. Mówiłem - warknąłem i odwróciłem się do Lou. - No więc... spróbuj jeszcze raz biec do kosza z piłką, a kiedy będziesz czuła, że już je nie utrzymasz to rzuć do mnie - instruuję dziewczynę.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kiwam głową i robię to co mówi. Biorę głęboki oddech i zaczynam. Biorę rozpęd i biegnę kozłując piłkę. Hm... to chyba nie jest aż takie trudne.I po co ja to mówię? Niecałe piętnaście sekund potem coś zaczyna się psuć, więc rzucam piłkę do Kiana.
- Jest... w sumie trochę lepiej niż wcześniej. Przynajmniej piłka współpracowała kilka sekund dłużej. - Stwierdzam szukając jakiejś dobrej strony.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Aleee, dzięki temu, że podałaś mi, ja teraz mogę gładko zrobić dwutakt i... - kozłuję w stronę kosza a potem raz, dwa, wysok i... nie zdołałem złapać obręczy i piłka wyleciała gdzieś w bok na trybuny.
- I nico, bo rozgrywający jest debilem... - warknąłem zły na siebie.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Klepie Kaina w plecy - W końcu się nauczysz
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Tsaa... I tego stwierdzenia się trzymajmy, jakkolwiek byłoby ono idiptyzmem. Mniejsza... - podbiegłem i zgarnąłem piłkę. - Lu, a jak twoje rzuty osobiste? - pytam podając kozłem jej piłkę.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Naprawdę genialnie. - Mówię z udawanym entuzjazmem. - A tak serio... - Odchylam się nieco do tyłu i celuję do kosza, ale piłka przelatuje prosto obok niego. - Jak widzisz, mam predyspozycje do zostania gwiazdą koszykówki. - Parskam śmiechem. - Długo uczyliście się grać w kosza? - Patrzę na obu chłopaków.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Heh ja nadal nie umiem. To bardziej gra dla przyjemności, a nie nauka... - zauważam. - Dawaj, stań tutaj gdzie ja - pokazuje stojąc trzy i pół metra od kosza.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Przyglądam się ich poczynaniom - A ja... Właściwie gram odkąd wiem jak koordynować ruchy. Blisko 13 lat.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Oczywiście, profesorze Batmanie. - To brzmi bardzo dziwnie. Bardzo.
Staję na wyznaczonym miejscu i czekam. Po chwili docierają do mnie słowa Alarica? Miał cztery lata kiedy zaczął grać? To... w sumie niesamowite, ale też brzmiące nierealnie. Musi być w to naprawdę dobry.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- "Profesorze Batmanie"?! - jęknąłem. - Błagam zrób przysługę światu i mnie tak nie nazywaj... - odsuwam się o kroczek by Lou stanęła w wyznaczonym miejscu.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Oke. W takim razie zostanę przy Kian. - Mówię uprzedzając go. - To... co teraz mam zrobić?
Oprócz tego, żeby uważać na piłkę.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Noo... po prostu wrzuć piłkę do kosza. Spróbuj trzy raz. Skup sie i patrz na kosz i swoje dłonie trzymające piłkę. Pamiętaj o pracy nadgarstka - stanąłem tuż za nią - I piłka odrobinę powyżej oczu...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- To urocze - mruczę rozbawiony i czekam na rozwój sytuacji
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Przymknij się Ryś, ja tu uczę - warknąłem w stronę wyrodnego przyjaciela.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Nioch nioch nioch - przerzucam piłkę nad ich głowami i próbuje zrobić wsad tyłem do kosza.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Słyszę jego głos tuż za mną, więc dłonie zaczynają mi się lekko trząść. Wcaaale się nie stresuję. Dalej uśmiecham się do siebie i robię to co każe. No... próbuję zrobić. Odpycham piłkę od siebie, a ta prawie, że ląduje w koszu. Prawie.
- No... nie było tak źle... Biorąc pod uwagę moje zdolności.
Nawet nie porównuję się z nimi. Są... świetni w to.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Poklepałem ją po ramionach.
- Daj spokój, rzuć jeszcze raz, a trafisz. Tylko nie odpychaj tej piłki tak od siebie, bo cofasz się i prawie na mnie wpadłaś. Kolana ugiente, ale stopy mocno przytwierdzone do ziemi. Inaczej na mnie polecisz - parsknąłem śmiechem. - No, to jeszcze raz...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Zaczynam nucić jakąś starą piosenkę miłosną rozbawiony i znów próbuje zrobić ten nieszczęsny wsad tyłem
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Dobra, muszę się skupić. Nie chcę być aż taką fajtłapą. Chociaż raz mogłoby się udać. Tym razem wsłuchuję się w jego głos, a w międzyczasie spoglądam na Alarica. Kieruję na niego wzrok typu "Baaardzo śmieszne" i rzucam. Piłka ląduje w koszu. A właściwie na nim. Obraca się przez jakąś chwilę, a ja już mam nadzieję, że wpadnie do kosza. Mogłaby to zrobić. Wiruje przez trzy krótkie sekundy, a potem... spada w dół.
- Oto dowód na to, że potrafię załamywać. - Kończę mówić.
Biorę piłkę jeszcze raz do rąk i z determinacją przyglądam się temu koszowi. Wrednemu koszowi. Rzucam jeszcze raz i... trafiam. TRAFIAM!
Uśmiecham się jakbym... jakbym spełniła jakieś marzenie i podskakuję zadowolona, a potem odwracam się do Kiana.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Przypadkiem rzucam piłką tak, że zamiast trafić do kosza trafia Kiana w plecy, popychając go do przodu - Sorka! - mówię najpoważniejszym tonem, na jaki aktualnie mnie stać, ale w środku wyje
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Stoję milimetry od Lou, a moja żądza mordu wzrasta.
- Gartki Lu. Hehe, czyli jednak umiem nauczyć! - śmieje się.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- No fakt... heh... - śmieję się nerwowo.
Dosyć... dziwna sytuacja.
- Będę musiała ci się odwdzięczyć. Powiedz jak będziesz czegoś potrzebował czy coś. - Uśmiecham się niepewnie.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
Przypominam sobie tytuł tej piosenki i znów zaczynam ją nucić. Oj Alaricu, zginiesz marnie
https://m.youtube.com/watch?v=TrRbB-qUJfY
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Chce coś powiedzieć, ale słyszę głos Alarica i uszy mi czerwienią. Ze złości rzecz jasna. Robię krok w tył.
- Luz, to była bezinteresowna pomoc, więc nie musisz się odwdzięczać...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- I tak chcę to kiedyś zrobić, a rzadko zapominam o różnych sprawach. - Mówię spoglądając przez chwilę na niego, a potem idę w stronę trybun. Sprawdzam na telefonie godzinę i cicho wzdycham. - Będę się za chwilę zbierać. Obowiązki domowe wzywają. - Stwierdzam i podnoszę torbę na ramię.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline