Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Heej - przywitałam się miękko, choć dziś już się widzieliśmy. Nieco oniesmielona "widownią". Staram się nie zwracać uwagi na tłumy ale teraz to co innego. Wszyscy na nas patrzą. - Okej? - pytam dosyć cicho, stając blisko chłopaka.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Kręcę głową, ale uśmiecham się do złej gry. Niemo mówię tylko "Ustronne miejsce" i prowadzę ją przez tłum w stronę schodów, a potem szybko do biblioteki. Szybko, by jakiś ciekawski nos nam nie przeszkadzał.
- Wkopałem się Dith. I to serio...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Opieram się plecami o półkę z książkami.
- To było głupie - mówię, kręcąc głową. Lekko usmiecham się do Kiana aby go pocieszyć. - Jest bardzo źle? - zapytałam, delikatnie się krzywiąc.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Jeszcze nie wiem. Ale jak wrócę do domu to się pewnie zacznie - westchnęłam. - Fajnie było. Świetnie nam poszło z Chrisem, ale to faktycznie było strasznie głupie - westchnęłam patrząc na nią z miną zbitego psa.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- To dlatego byłeś dziś taki podekscytowany? - zgaduje z usmiechem i muskam pakcami jego policzek, jednak po chwili opuszczam dłoń. - Chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego tak bardzo chcesz aby ludzie na ciebie patrzyli - przyznałam się nieco speszona.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Jestem raczej... typem cienia. No wiesz, ojciec dyrektor wielkiej firmy, "brat" kapitanem naszej drużyny, a ja... tylko w tych krótkich chwilach kiedy ludzie na mnie patrzą, czuję się w końcu kimś... - westchnęłam. - Może nie zrozumiesz... Ale chyba tylko przy tobie przypominam sobie, że tak naprawdę jestem cichym i spokojnym gościem chorobliwie dążącym do akceptacji przez własną rodzinę...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Ojej - mruknęłam cicho pod nosem i objęłam Kiana w pasie. Oparłam głowę o jego pierś. - Chciałam cię pocieszyć ale tylko pogorszam sprawę - powiedziałam przepraszajacym tonem. - Przepraszam - dodalam szybko.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Sam otuliłem Dith ramionami i brodę oparłem o jej głowę. Ślicznie pachniały jej włosy.
- Nie pogarszasz. Ciszę się, że przyszłaś - zapewniłem uśmiechając sie słabo. - Jakoś sie pozbieram, to nie pierwszy raz.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- I nie ostatni? - spytałam z przekąsem. - Jeśli tak to może pomysl czy jest to tego waete. Może... Może lepiej zrobić legalny koncert. Na najdłuższej przerwie - proponuje. Odchylam się do tyłu by popatrzeć na Kiana. - Obiecać że takie cos się nie powtórzy na pewno. Może dyrektor by się zgodził? - zastanawiam się. - Lunch i koncert - zasmiałam się, wpatrując się.w chłopaka z fascynacją, którą starałam się ukryć. Nieudolnie ukryć.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Pokręciłem głową.
- Oj kotku, nie sądzę by był do tego przekonany. Może po prostu nie wychylać się przez jakiś czas w ogóle... - westchnęłam uśmiechając się do niej lekko i unosząc rękę do jej policzka. Pogładziłem go kciukiem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Wywróciłam oczyma. Poczułam jak na policzki wpływa ciepło. Przyjemny dreszczyk, który wywołał u mnie uśmiech.
- To zdecyduj się. A mówią, że to kobiety są niezdecydowanie - zaśmiałam się. - Lubię to, że jesteś taki różny - dodałam i z czułością pogładziłam dłonią jego dłoń która znajdowała się na moim policzku. - To czyni cię takim... fascynującym! - powiedziałam i poczułam jeszcze większy.przypływ ciepła. - Przynajmniej dla mnie - dodałam ciszej aczkolwiek nadal zachowując ten sam podekscytowany ton głosu.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Lubię być fascynujący dla Ciebie kotku - zaśmiałem się cicho i oparłem czoło o czoło Dith. - Wiesz, zobaczę jak się ułoży w domu, ale postaram się nie wychylać z ogółu szkoły - przyznałem się w końcu nadal głaszcząc kciukiem policzek dziewczyny. Mojej dziewczyny.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Nie wytrzymasz za długo - zaśmiałam się i położyłam dłonie na jego policzkach. - Chris na pewno nie zamierza.przystopować - zauważyłam z rozbawieniem. - Zaproponuje coś szalonego, a ty się na to.zgodzisz. - Kręcę głową.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Westchnąłem. To oczywiście racja.
- Jeśli coś zaproponuje, to się zgodzę. Ale przysięgam sam niczego nie wymyślać - zaręczyłem patrząc na nią z powagą.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- W to jestem jeszcze skłonna uwierzyć - powiedziałam i skwitowałam moje słowa delikatnym, przelotnym pocałunkem w usta.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Pochyliłem się i starałem się wydłużyć ten lekki pocałunek jak tylko mogłem. Uśmiechnąłem się.
- Twoja wiara jest dla mnie bezcenna panno Branwell - zauważyłem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Zachichotałam.
- Och, panie Knight - mruknęłam, a że nasze.twarze dzieliły minimetry moje wargi muskały usta Kiana przy każdym słowie. - Jak to dobrze, że wiara jest dla pana tak ważna - mówiłam drażniąc go. Gdy tylko próbował mnie pocałować odchylałam sie ze złośliwym uśmieszkiem. - Czyżby pragnął pan ode mnie czegoś więcej niż wiary? - spytałam z udawanym zaskoczeniem oraz posłałam mu pełne rozbawienia spojrzenie.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Wywracam oczami gdy Judith się ze mną droczy.
- Po pierwsze: Panie Darhk. Albo Knight Darhk. Jestem w końcu Mrocznym Rycerzem, kotku - uśmiechnąłem się z błyskiem w oku i przysunąłem się do póki z książkami przy której stała Dith.
- A czy pragnę czegoś więcej niż wiara... Można tak powiedzieć. Co więcej, domyślam się, że Panna Branwell też by tego chciała, co? - uśmiechnąłem się.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Przygryzłam wargę i ukrytkiem zerknęłam na jego wargi.
- Może, lecz nie wiem czy pan Darhk zrozumiał swoje karygodne - zaśmiałam się - zachowanie i zasłużył na coś więcej - powiedziałam, wpatrując się w jego piękne oczy. - Mało mroczny jesteś Mroczny rycerzu - dodałam i nie mogąc się powstrzymać roześmiałam się.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Odchyliłem głowę do tyłu ze śmiechem. Westchnąłem patrząc ze westchem na Dith.
- Oj zazdroszczę Pani chłopakowi panno Branwell - przyznałem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kręcę głową z rozbawieniem i przeczesuje dłonią jego włosy.
- Jest na prawdę wspaniały - powiedziała ze szczerością w głosie. - Cieszę się - zbliżyłam usta do warg Kiana - że go mam - dokonczyłam mówić i pozwoliłam się w końcu pocałować. Pomimo tego, że tym razem pozwalam chłopakowi przeciągnąć pocałunek, mam wrażenie iż dla niego to wciaz za krótko. - Kiedy ty oddychasz? - zaśmiałam się w jego usta, onieśmielona i tym samym przerywając pocałunek.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zamrugałem rozbawiony.
- Oddychanie... A wiesz? Zapomniałem. Skupiłem się na tobie kotku - Zaśmiałem się. - powinnaś wracać na lekcje Dith - otrząsnąłem się z błogiego romarzenia. - Nie powinienem Cię teraz zajmować...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kiwnełam niechętnie głową. Dzwonek był już kila minut temu ale go zignorowałam.
- To w takim razie do jutra? - spytałam niepewna planów na sobotnie popołudnie. - Nie musimy nigdzie iść - dodaje trochę za szybko. - Możesz wpaść do mnie...
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Jak telefon od dyrka odbierze moja mama to jasne. Jednak jeśli odbierze tata... Ehhh mogę mieć szlaban więc... może do mnie wpadniesz? Do portu na statek?
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Do ciebie? - powtórzyłam wystraszona, zaraz jednak się poprawiała. - Do ciebie. - Przygryzłam warge. - Jasne przyjdę - przytaknęłam. - Mam jednak nadzieję, że twój tata nie będzie, aż tak zły. - Cmoknęłam chłopaka w policzek. - Daj mi znać.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline