Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 21 22 23
- Mhm... - złapałem ją jednak za rękę nim odeszł i przyciągnąłem do siebie całując ostatni raz. - Teraz możesz już iść. Odezwę się - zapewniłem.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Wiem - mruknęłam jedynie i z czerwonymi policzkami wyszłam z biblioteki i ruszyłam pospiesznie w stronę klasy matematycznej.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Dzień dłużył mi się niemiłosiernie. Chyba nigdy nie miałam takiej ochoty wrócić do domu.
Szkoła już praktycznie opustoszała. Chyba tylko zostały jakieś wywiadówki. A może już się skończyły? Nie jestem pewna.
Zaczynam zbierać moje rzeczy z biurka w mojej sali muzycznej, gdy zauważam czegoś, czego wcześniej nie widziałam. Mrugam kilka razy i wyciągam rękę po kwadratową kopertę.
Przepraszam, pani Elizabeth, ale jakoś tak wyszło, że podsłuchiwałem. Może się to pani spodobać.
Chris
PS Tak, wiem, że nie ładnie jest podsłuchiwać.
PPS Błagam, niech pani nie mówi moim rodzicom.
PPPS Względnie może mnie pani wysłać do pana Sh.. Może w końcu ogram go w karty!
Śmieję się lekko. Typowy Christopher. Nawet nie musiał się podpisywać. Od razu poznałabym po "pani Elizabeth", bo od kiedy usłyszał moje nazwisko, zawsze nawiązywał do "Piratów z Karaibów". Ale w sumie jestem ciekawa, co wymyślił. Odwracam kopertę, żeby ją otworzyć i natrafiam na napis "MISS YOU" by Arya.
Ostatnio ciągle to śpiewam. Samotność zaczęła mi doskwierać coraz bardziej. Czuję lekkie ukłucie w sercu.
Wkładam płytę do odtwarzacza.
Pierwsze co zauważam, to to, że muzyka jest szybsza. Drugie, to to, że w sumie... bardzo mi się podoba.
- Cwana bestia - mruczę rozbawiona.
Uśmiecham się i zaczynam śpiewać, żeby przetestować podkład.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Koniec wywiadówki. Wychodzę z sali za ostatnimi osobami, szukając wyjścia. Nagle słyszę z jakiejś oddalonej sali dźwięki muzyki. Nie mówili nic o występach, ale zawsze lepiej to sprawdzić. Chowam kartki z ocenami do torebki i podążam za muzyką. Zaczynam słyszeć również głos, który wydaje się być znajomy i... taki inny. Ciekawy. Podoba mi się. Chwilę potem jestem już przed drzwiami, które powoli otwieram. Osoba, którą widzę, jeszcze bardziej mnie zaskakuje. Stoję, przypatrując się, a gdy piosenka się kończy, dopiero wtedy zaczynam mówić.
- To było niesamowite. - Uśmiecham się lekko.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Odwracam się zaskoczona, słysząc znajomy głos, jednak nie bardzo wiem, skąd go kojarzę.
- Lisa. Nie sądziłam, że cię tu spotkam. - Śmieję się.
To żenujące.
Chowam płytę do koperty.
- Bez przesady. Ot piosenka. - Wzruszam lekko ramionami.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Nie. - Kręcę głową. - Serio, była świetna. Próbowałaś ją nagrać gdzieś w studiu? - pytam, zamykając za sobą drzwi.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Z moich ust wydostaje się lekkie prychnięcie, przez co od razu zasłaniam usta palcami.
Żeby raz.
- Próbowałam sporo razy z moimi piosenkami w studiach, ale nikt jakoś nie był zainteresowany moimi demami. - Obracam kopertę w dłoni. - Mam dzieci, nie mogę ciągle żyć niespełnionymi marzeniami. - Uśmiecham się słabo.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Kiwam głową, ale w tym czasie wpadam na pomysł.
- Wiesz - zaczynam. - Kiedyś też chciałam to olać, do czasu, gdy na ulicy spotkałam przypadkowego gościa, który okazał się być menedżerem. Obecnie ma problem, bo szuka nowej osoby z ciekawym głosem.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Mrugam kilka razy.
Czy ona sugeruje to co myślę, że sugeruje...?
Nie jestem pewna. W moim sercu znowu budzi się nadzieja, którą od razu tłumię.
Jak na żonę Nadziei mam niezły talent do tłumienia nadziei.
- Poczekaj chwilę. Muszę to ogarnąć. - Opieram się o biurko. - To znaczy masz na myśli, że...?
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Przyjdź w tym tygodniu do studia w Centrum. - Podaję jej adres i godziny. - Myślę, że ta piosenka ma szansę na stanie się czymś więcej. Ty też. - Dodaję.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Otwieram usta, ale zaraz je zamykam bez słowa. Muszę wyglądać jak ryba.
Ściskam płytę jak moje wybawienie.
Ta piosenka ma szansę na stanie się czymś więcej. Ty też.
Mogę być kimś więcej, niż nauczycielką?
Czy to wszystko... o mój Boże.
Podnoszę wzrok na Lisę.
- O matko... dziękuję, Lisa. Nie wiem, co powiedzieć. - Ledwo udaje mi się powstrzymać łzy. Uśmiecham się i chowam płytę do torebki. - Będę. Na pewno przyjdę. - Patrzę jeszcze przez chwilę na adres w mojej dłoni.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Naprawdę nie ma za co, Arya. - Odpowiadam z uśmiechem. - Rzadko zdarzają się osoby z takim głosem jak ty.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Nadal nie mogę się przestać uśmiechać.
- Nie chcę cię zatrzymywać, Lisa. Pewnie wracasz z wywiadówki, prawda? Muszę sama iść dopytać o oceny Kaia. - Chowam kartkę do portfela, w bezpieczne miejsce. - Musimy kiedyś się spotkać tak poza szkołą. I nie przypadkowo.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Jasne. - Mówię. - W zasadzie... po tym studiu możemy się przejść do kawiarni. A póki co, chyba faktycznie będę lecieć. - Śmieję się cicho. - Do zobaczenia.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Do zobaczenia, Lisa! I dziękuję! - Mówię z entuzjazmem.
Gdy wychodzi, opieram się jeszcze na chwilę o stolik.
Może uda mi się spełnić marzenia. Może wszystko się ułoży.
Śmieję się histerycznie.
Jeśli to się uda... Będę mogła zapewnić chłopcom lepsze życie. I w końcu nie będę tylko żoną tego Jeźdźca. Będę Aryanne Swann, znaną artystką i pewną siebie kobietą. Jakkolwiek źle brzmi moje pełne imię.
Uśmiecham się pod nosem.
- Muszę podziękować Chrisowi.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 21 22 23