Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Ktoś tu jest oprócz tych facetów tego jestem pewna... Ale czy to on?...
Słyszę kilka wystrzałów i za każdym razem drżę a łzy ciekną mi ciurkiem po policzkach. Ktoś dostał? Mam nadzieję, że któryś z sukinsynów co mnie porwali. Oby żaden z pistoletów nie był wycelowany w mnie.
- A bierz sobie tą lalunię. Chociaż pewnie jest bardzo cenna. Byłby za nią duży okup. Przemyśl to chłoptasiu. - odzywa się chrapliwym tonem jeden z facetów i kopie mnie w przez co się przewracam i leżę bokiem twarzą do ziemi.
Szum silnika i trzask zamykanych drzwi to ostatnie co słyszę.
Offline
Kiedy tylko odjeżdżają, podbiegam natychmiast do Emmy.
Zdejmuje jej z oczu opaskę i rozwiązuję nadgarstki oraz nogi.
- Emma, patrz na mnie, Emma! - żądam, gdy dostrzegam rozbiegany wzrok dziewczyny.
Offline
- Ty nie jesteś prawdziwy... To tylko sen... To niemożliwe..- powtarzam jak mantrę szlochając i przymykając na chwile oczy. Bo on nie jest prawdziwy prawda? Skąd niby by wiedział, ze akurat w tej chwili mnie porwali.
Offline
- Nic ci nie jest? - pytam. - Emma, cholera skup się! - żądam.
Offline
- Nie krzycz na mnie. Nie krzycz na mnie..- mówię i wybucham płaczem ukrywając twarz w dłoniach. A co jeśli jeden z tych zbirów został i jakimś cudem zna moje imie? Jestem taka zagubiona..
Offline
Wzdycham, karcąc się w myślach.
- Emma, spokojnie. Nic ci nie zrobią. - mówię kojąco. - Zajmę się nimi. Nie będą już cię nękać. - dodaję, tuląc dziewczynę w ramionach.
Offline
- Proszę... błagam.. Powiedz, że to naprawdę ty.. Powiedz, że to nie jest sen.- mówię szeptem. On mnie przytulił! Leon przecież by mnie nie przytulił, doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
Offline
Obejmuję dziewczynę pod nogami i unoszę do góry.
- Do ciebie? - pytam tylko.
Offline
- Co?- mrugam rzęsami. Starając się załapać sens jego słów.Po chwili do mnie dociera.- Gdziekolwiek, byle najdalej stąd.- mówię cicho i otwieram oczy. Matko to naprawdę on.- Chociaż, lepiej żebyś się u mnie w domu nie pokazywał.- wzdycham i pociągam nosem. Boże mam tak wiele pytań, czemu uratował? Czemu to robi teraz?
Offline
Kiwam tylko głową i po chwili ruszam w kierunku mojego domu.
Offline
Spaceruję sobie ulicami miasta rozglądając się dookoła rozmarzona. Miasto nocą wygląda najpiękniej.
Offline
Przechodzę ulicą z butelką piwa w ręce. Trochę juz wypiłem w barze, ale nadal jestem w stu procentach trzeźwy. Śmieję się na glos i zaczynam rozglądać się po ulicy. Dostrzegam jakąś śliczną dziewczynę i kłaniam jej się w pas, przechodząc.
-Dobry wieczór, m'lady- zdejmuję kapelusz, kłaniając się
Offline
Marszczę lekko brwi. Znowu pijany mężczyzna. Moje przekonanie się potwierdza, nie ma w tym wieku prawdziwych odpowiedzialnych mężczyzn.
- Dobry Wieczór Proszę Pana.- lekko dygam bo kulturę zawsze trzeba mieć nawet osób pijanych. Poprawiam rękawiczki na dłoniach.
Offline
Unoszę brwi zaskoczony. Bawimy się w średniowiecze? Czy to był flirt. Od razu odwracam się na pięcie, żeby iść w tym samym kierunku, co dziewczyna. Podaję jej ramię.
-Panienka pozwoli, panienko- mówię nieco nieskładnie
Offline
- Niestety muszę panu uprzejmie podziękować, już pewien młodzieniec stara się o moją rękę.- zręcznie kłamie, nie chce mieć z tym człowiekiem nic wspólnego.- Ale oczywiście doceniam pańskie chęci.- odpieram z delikatnym subtelnym uśmiechem.
Offline
-Więc będę musiał się o panią pojedynkować, madmoiselle?-wzdycham ciężko, przygnębiony. Po chwili przypominam sobie jednak, ze tylko udajemy.- Cóż to za mlodzieniec?
Offline
O mój Boże... Na wszelkie świętości, niech ten człowiek wreszcie pójdzie w swoją stronę.
-Niestety, muszę pana niezmiernie zasmucić. Nie jestem zainteresowana.- kręcę głową i przyśpieszam kroku na tyle ile mi pozwalają obcasy.
Offline
-Nieładnie tak uciekać, madame- spoglądam w jej stronę i zawieszam się na chwilę. Po chwili orientuję się, ze odeszła juz spory kawałek.- Madame, gdzie pani idzie? Maaaaadaaaameeee!
Dość chwiejnie staram się podbiec w jej stronę
Offline
O matko, ten natarczywy mężczyzna nadal za mną idzie. Czego on od mnie chce. Wygładzam płaszcz i biorę głęboki oddech.-Jakich informacji jeszcze mogę panu udzielić?- pytam z grzeczności.- Przykro mi bardzo, ale śpieszę się na spotkanie z moim narzeczonym.
Offline
Gwiżdzę przeciągle.
-Narzeczony? Nie wiedziałem, ze będzie tak trudno, waćpanno. Ale nie poddam się. Dzisiejszej nocy wszystkie gwiazdy odbijają się w twych oczach, pani, a więcej takich boskich cudów nie zdarzy się jednej nocy. Dlatego będę walczył o ciebie do ostatniej kropli krwi, gdyż pokochałem Cię od pierwszego wejrzenia, o piękna damo.
Offline
Mam ochotę jak młodzież od mnie z klasy mówi "strzelić facepalma". Litości, niech ten męczący człowiek wreszcie skieruje się w swoją stronę. Spokojnie, Genevieve zachowaj spokój i bądź damą. Żaden pijany facet nie może cię tego pozbawić.
- Bardzo ładnie pan mówi, ale niestety sam pan rozumie jestem damą a damy nie zdradzają swoich partnerów. Najmocniej mi przykro, ale naprawdę się śpieszę.- wzdycham i sięgam do torebki po telefon w najgorszym wypadku będę dzwoniła po policję.
Offline
-W takim razie będę musiał desperacko i teatralnie skoczyć z mostu. No cóż- z całkowitą powagą podchodzę do barierki mostu, obok którego przechodzilismy. Od razu wchodzę na balustradę
Offline
Otwieram szerzej oczy z zdumienia. Wariat... no wariat.
- Uprzejmie pana proszę, niech pan nie skacze. To naprawdę nie przyniesie nic dobrego.- mówię spokojnie, chociaż juz mi się robi gorąco z nerwów.
Offline
-Więc poślubisz mnie, ukochana?- mówię z przesadną intonacją, przykładając dramatycznie dramatycznie ręce do piersi
Offline
Idę sobie spokojnie mostem nocą, rozmawiając przez telefon gdy widzę. Zaraz czy ja widzę Tristana stojącego na barierce i stojącą obok niego elegancką kobietę. O cholera! Co on znowu wyprawia?
- Oddzwonię.- mruczę pod nosem i chowam telefon.
Podbiegam do Tristana i kobiety.
- Jezu kochany Tristan co ty znowu odwalasz? Złaź z tej barierki już teraz natychmiast.- mówię poważnym tonem,- Przepraszam panią za niego, jeśli się naprzykrzał.- mówię do kobiety i wzdycham.
Offline