Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Flasha - odpowiadam bez wahania. - Z tego co wiem, nie mamy tutaj nikogo ze speed force. - Wyciągam rękę. - Tate.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- No tak nie mamy Flasha.- uśmiecham sie.- Chloe.- delikatnie ściskam jego dłoń.
Offline
- Masz ochotę iść na drinka, Chloe? - Pytam. Patrzę na zegarek. - O ile nie masz problemu z alkoholem o 14:00. - Uśmiecham się nieznacznie.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- Mam strasznie słaba głowę, nie powinnam pić.- wzdycham.- Skończyłam juz wykłady i chyba jeden drink mi nie zaszkodzi..- uśmiecham sie
Offline
- Przypilnuję cię. - Zapewniam ją poważnym tonem. - Masz słowo faceta, który nigdy nie umiał nikogo upilnować.
Always be the smartest person in the room.
Offline
- No to czuje sie w takim razie bardzo bezpiecznie.- śmieje sie
Offline
Kiwam głową.
- Bezpieczeństwo to podstawa. A podobno chodzenie z obcymi facetami na drinki jest niebezpieczne. - Uśmiecham się wyzywająco. - Sprawdzimy tę teorię?
Always be the smartest person in the room.
Offline
Idę z rękoma włożonymi w kieszenie prosto przed siebie. Mam nadzieję, że idąc cały czas prosto za miasto, znajdę się na wzgórzach, o których mówił Alaric. Nagle na kogoś wpadam.
Offline
Po szkole wracam prosto do domu, tak jak mi nakazał mój szanowny tatusiek. Gdy idę przez miasto, ktoś na mnie wpada. Niemal od razu się uśmiecham gdy widzę twarz tego ktosia. Jemu bym wybaczyła nawet jak by wjechał w mnie kosiarką.*.- Oo Cześć..
* Odwala mi troszku
Offline
Nawet gdybym cię zjadł, byś mi wybaczyła?
/Za dużo Demogorgona/
Podnoszę do góry głowę i mrugam szybko oczami. Patrzę się tylko w twarz Emmy, nie wykonując jakichkolwiek innych ruchów.
Offline
/ Jeśli byś nie przeżuł i wypluł to tak./
- Wszystko w porządku? Straciłeś głos?- marszczę brwi a po chwili się śmieje. Sama nie wiem, czemu jakoś tak mam dobry nastrój dziś. ( Ja wiem, twoja autorka ma głupawkę)
Offline
- Jak zawsze. - odpowiadam i próbuję uciec ominąć dziewczynę.
Offline
- Śpieszysz się gdzieś, może?- spoglądam na niego i opieram dłoń na biodrze.
Offline
Chciałem pobyć sam. Znaleźć te wzgórze.
- Tak. - potakuję głową i zakładam kaptur na głowę. Zauważam plecak na jej plecach. Ona Chodzi do szkoły? To ile ona ma lat?
Offline
Nawet gdybym cię zjadł, byś mi wybaczyła?
/Za dużo Demogorgona/
FLUFFEH???
Baby, every dog on the street knows, that we're in love with defeat.
Are we ready to be swept off our feet and stop chasing every breaking wave?
Offline
- Okej...- zerkam na zegarek na ręce. Kurcze muszę wracać do domu.- Chcesz o coś zapytać? Bo przez moment tak na mnie dziwnie spojrzałeś.- mówię z lekkim uśmiechem.
Offline
Zastanawiam się przez dłuższą chwilę.
- Ile ty masz lat? - staram się by to pytanie nie zabrzmiało, jak prosto z mostu.
Offline
- Szesnaście.- wzdycham. Doskonale wiem, że wyglądam na więcej i bardzo często to wykorzystuje na swoją korzyść.
Offline
Plecak. Szkołą. 16 lat. Dziecko. Dziecko.
Przełykam gulę w gardle.
Offline
- Nagle ucichłeś...- krzywię się.- Coś tak nie tak? Uwierz mój wiek to tylko cyferki liczące się tylko dla rodziców.- wyzdycham,
Offline
Przekręcam głowę.
- Jesteś... Dzieckiem. - krzywię się. - Myślałem... dawałem ci więcej. - mówię obojętnie. Muszę iść.
Offline
- Twoja autorka też ma tyle, pfff. A czy wyglądam ci na dziecko i zachowuję się dziecko?- opieram dłoń na biodrze.- Tyle nie możesz być wiele starszy od mnie..
Offline
- Jesteś pewna? - pytam, krzywiąc się.
Offline
- No tak raczej, raczej nie jesteś trzydziestoletnim prawiczkiem.- śmeję się.- I nie krzyw się, tak bo tak ci się potem zostanie..
Offline
- Prawiczkiem? - pytam ze zdziwieniem w głosie. Skąd..? CO?
Offline