Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To tylko takie określenie. Chyba, że nie wiesz co to prawiczek...- śmieję się.
Offline
Kręcę głową, nieco zmieszany.
- Wiem co to prawiczek. - zastrzegam. Przez dłuższą chwilę milczę. - Sądzisz, że jestem prawiczkiem? - pytam zanim zdążę się powstrzymać.
Offline
Wybucham śmiechem. A taki nieśmiały się wydawał... a takim pytaniem walnął..- Tak. Nie wiem, jest po prostu takie określenie trzydziestoletni prawiczek. Gdzieś w jakimś filmie lub serialu to słyszałam.- kręcę głową.- Ja nic nie sugeruję naprawdę...- uśmiecham się.
Offline
Zastanawiam się znowu.
- Wyglądam na prawiczka? - marszczę brwi.
Offline
*yep*
Offline
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Offline
- Niee... Umm.... Jezu...- wzdycham, nie wiedząc jak mu na to odpowiedzieć. Kurcze kiedy on sie taki śmiały zrobił? Coś przespałam?- Hmm jesteś bardzo przystojnym chłopakiem. Więc nie wyglądasz.- wreszcie wyduszam z siebie.
Offline
Potakuję głową.
- Muszę już iść. - wyjaśniam.
Offline
- Zaczyna się robić ciemno...- rozglądam sie. Jest 17 a na jesieni zaczyna się o tej porze powoli sciemniać.- Może poprowadziłbyś mnie do domu? To niedaleko, ale idzie się przez park i boję się, że napadnie mnie wróżka..- uśmiecham się słodko.
Offline
A jak ją złapie wróżka to cię zabiję ,Przyszły-Chłopaku-Emmy .
Ostatnio edytowany przez Alexander Williams (2016-11-16 19:45:24)
Offline
Wzdycham, mrucząc coś niezrozumiale pod nosem. Przeklinam się w myślach za wszystko. Wreszcie odwracam się do dziewczyny.
- Mogę iść z tobą do parku. - wyjaśniam. Nie mam ochoty na wróżki.
Offline
- Okej, mam nadzieję, że nie pokrzyżuję ci zbytnio planów.- uśmiecham się i idę powoli w stronę parku.
Offline
- Nie, skądże. - odpowiadam, zagłębiając się w myślach.
Offline
- No cóż powoli zbliżamy się do parku...- wzdycham ciężko, gdy widzę zarys drzew.- To był naprawdę miły spacer.
Offline
Zagłębiam dłonie w kieszenie. Potakuję głową i odchodzę w tył.
Offline
- No to pa..- mruczę cicho i wchodzę do parku. Zakładam słuchawki i włączam muzykę. Nigdy nie lubię przechodzić przez park o tej porze...
Offline
Maszeruję równym krokiem między drzewami, szukając jakiejś przekąski. Nagle zauważam przebłysk czegoś różowego wokół stawu. Szczerzę się o ile to możliwe /nie możesz bo nie masz twarzy Demuś/ i biegnę. Zatrzymuję się kilka metrów przed dziewczyną, jak się okazuje blondynką. Po chwili maszeruję równo obok niej, jak pies przy pani. Ma słuchawki w uszach. Nawet mnie nie zauważa.
Ostatnio edytowany przez Demogorgon (2016-11-20 17:32:09)
Offline
Zerkam na telefon i potykam się o jakiś kamyk. I zataczam się lekko na bok, przez co wpadam na coś twardego. Zaraz przecież tu nie powinno nic być. Tu powinna być putka.... Przełykam głośno ślinę i patrzę w bok. O mój boże... Co to do jasnej cholery jest?! Gwałtownie się odsuwam w bok i wydobywam z siebie pisk.
Offline
Przekrzywiam głowę w bok i powoli się zbliżam do dziewczyny. Otwieram szeroko paszczę przez co z moich zębów cieknie ślina. Jestem taki głodny.
Offline
Odsuwam się coraz bardziej do tyłu przez co wpadam plecami na drzewo. Nigdy czegoś takiego nie widziałam... Boże.... Oddech mi drży. Normalnie bym odleciała albo coś zrobiła, ale strach mnie sparaliżował...
Offline
Unoszę łapę do góry i zastygam w pozycji, nasłuchując dookoła. Ktoś się zbliża. Mmm podwójna kolacja?
Offline
Nie mogę się ruszyć z miejsca. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Wstrzymuję oddech i zakrywam twarz dłońmi, czekając na najgorsze.
Offline
Warczę, słysząc jak ktoś zbliża się w zawistnym tempie. To na pewno nie człowiek. Bez dłuższego zastanowienia rzucam się na dziewczynę.
Ostatnio edytowany przez Demogorgon (2016-11-20 18:22:04)
Offline
O boże, to już koniec.. Wydaję z siebie głośny pisk, zanim to coś się na mnie rzuca. Słyszę dźwięk rozszarpywanego ubrania...
Offline
Nie wiem czemu pobiegłem do tego parku. Nie mam pojęcia. Coś mną kierowało... coś dziwnego...
Otwieram szerzej oczy, gdy widzę coś na Emmie. Wiem, że zaraz popełnię błąd życia. Zdradzę sekret rodziny, ale muszę to zrobić by ją uratować.
Podbiegam do tego czegoś i zrzucam je z Emmy, stając przed nią. Moje oczy robią się momentalnie żółte, a z paznokci wystają długie pazury. Po chwili ryczę najgłośniej, jak potrafię.
Offline