Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To moje miejsce. - Wzruszam ramionami. Palcem odsuwam nóż i nie puszczam go żeby nie poderżnęła mi gardła. Podnoszę na nią wzrok. - Nie musisz ze mną rozmawiać. Ba! Nawet nie musisz na mnie patrzeć. Ale nie zostawię klifu. - Marszczę lekko brwi, wykrzywiając przy tym dwie blizny na nich się znajdujące. - To jedyne moje miejsce w Insolitam.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
- Jak widzisz teraz jest też moje, czy tego chcę czy nie. Musisz stąd zniknąć. Zrobisz to dobrowolnie, albo się zabiję. Przykro mi - powiedziałam bez cienia smutku. Nie może tu zostać. W pobliżu zapewne jest moja siostra, a ona uwielbia uwodzić mężczyzn.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Uderzam lekko tyłem głowy o pień drzewa.
- Jakbyś wreszcie się uspokoiła, to mogłabyś nawet zignorować moją obecność. Chyba, że nie chodzi jakoś szczególnie o mnie. - Unoszę brew. - W takim razie o co może ci chodzić naprawdę, Wego?
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
- Naprawdę chcę byś stąd zniknął warknęłam. - Swoją karę chce przejść samotnie - dokończyłam twardo. Dawno temu, Orfeusz bywał u mnie. Przychodził i opowiadał co działo się w pałacu... na pewno za mną tęsknił...
Ale kiedy zmarł odcięłam się od innych i czekam na jego powrót z podziemi. Obiecał mi to.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
- A ja ci wcale tego nie bronię - mówię. - Pozwolisz?
Podnoszę się, nadal trzymając z dala od siebie nóż i przechodzę na drugą stronę klifu.
- Teraz zostań tam i staraj się tu nie odwracać. Będziesz samotna, jak nigdy. - Wzruszam ramionami, wpatrując się w budynek Reynolds Consolidated. Zawsze Reynolds Consolidated.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
- To nie to samo. Wiem że tam stoisz. To nadal ten sam klif - odwracam się. - Dlaczego tak zależy Ci na tym miejscu...?
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Przez dłuższą chwilę patrzę jeszcze na Reynolds Consolidated, po czym znowu przenoszę wzrok na Wegę.
- Widzę stąd całe miasto. Te wszystkie problemy, które wewnątrz niego wydają się takie przerażające i ogromne, tutaj wyglądają jakby nie miały większego znaczenia. Są częścią czegoś większego, rozumiesz? I na skalę takiego miasta, gdzie w gruncie rzeczy wszyscy są anonimowi, one nie mają większego znaczenia. - Przechylam lekko głowę. Nie zrozumie. Z resztą... czy to ważne, żeby zrozumiała? Znowu odwracam się w stronę budynków. - Poza tym wracają wspomnienia z... dość odległego czasu. I powiedzmy, że nie tylko ty chciałaś być z nieodpowiednią dla ciebie osobą. - Wzruszam ramionami. - Tyle wyjaśnień wystarczy?
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Milczę chwilę. Jego słowa... są głębokie i przemyślane. Nie jest głupcem, choć od początku na takiego nie wyglądał... Jednak...
- "Nieodpowiednią dla ciebie osobą"? Orfeusz mnie kochał, a ja jego. Gdyby moja siostra nie ukradła jego liry, byłabym jego, aż do grobu - zauważam.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Sądzisz, że właściwą jest dla ciebie osoba, dla której lira jest ważniejsza, niż ty i która pomimo swojej, jak to nazywasz, "miłości" do ciebie, nie wie, czy ma wierzyć tobie czy twojej siostrze? - Pytam, kreśląc palcem kółka na ziemi.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Poczułam jak czerwień wypływa mi na twarz.
- Lira była ważna dla Orfeusza - fuknęłam krzyżując ręce na piersi. - Ja to rozumiałam. Moja siostra nie.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Przewracam oczami.
- A, fakt. Rozumiem. Rozumiem, że dla ciebie bycie z kimś, kto podczas pożaru najpierw ratowałby przedmiot, a nie swoją podobno ukochaną kobietę, to szczyt marzeń - mówię nieco ironicznie.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
- Nic nie wiesz o Orfeuszu! - podniosłam po raz pierwszy głos. - Ratował by mnie! To wszytko wina kłamstwa mojej głupiej siostry!
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Kiwam głową. Beznadziejny przypadek. Przynajmniej na razie.
- Skoro tak uważasz, musi tak być - mówię, wycofując się.
Może jeszcze kiedyś to zrozumie.
A może nie.
Sam do siebie wzruszam ramionami na moje rozmyślania.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Prychnęłam.
Już od wieków nikt mnie tak nie wkurzył. Od wieków... też z nikim nie rozmawiałam...
Odsuwam te myśli i siadam na skraju klifu, po turecku. Zamykam oczy i patrzę oczami mojej gwiazdy z wysoka na świat. Noah mówił, że stąd patrząc wszystkie problemy nie mają znaczenia? Patrzę na świat z wyższością.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Przyglądam się dziewczynie przez dłuższą chwilę. Ma zamknięte oczy, ale wydaje się być na czymś skupiona.
Nieźle się zdenerwowała. Ale żeby aż tak długi czas rozpaczać po mężczyźnie, który najwyraźniej nie był jej wart? Przebiegam w myślach znane mi mity. Czy byłby zdolny zrobić dla niej to, co dla Eurydyki? Może po prostu... nie byli sobie przeznaczeni. O ile istnieje coś takiego jak przeznaczenie.
Odwracam od niej spojrzenie i dla odmiany patrzę w niebo. Odruchowo obracam krzyżykiem zawieszonym na moim nieśmiertelniku.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Słyszę go. Cały czas tam siedzi. Nie wiem, czy przeszkadza mi jego obecność bo wiem, że tam siedzi, czy z innego powodu. Słyszę jego wdech i wydech, wdech i wydech, wdech i wydech...
- Oddychaj ciszej, z łaski swojej - warknęłam nadal z zamkniętymi oczami.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Kiwam głową, nieco zaskoczony. Choć może nie powinno mnie to dziwić.
- Dobra, postaram się, jeśli ty będziesz ciszej siedziała - odpowiadam, zerkając na nią kątem oka.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Nie wytrzymuję i odwracam się do niego otwierając oczy.
- Irytujesz mnie. Powiedziałam, że nie powinieneś tu siedzieć. Więc nie oddychaj tak przeraźliwe głośno. Dekoncentrujesz mnie - zauważyłam oburzona jego uwagą.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Patrzę na nią sceptycznie.
- Oddychaniem? Słyszysz moje oddychanie z takiej odległości? Jak bardzo wsłuchiwałaś się w mój oddech, że go usłyszałaś aż stamtąd? - Pytam rozbawiony.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
- Jestem przyzwyczajona do ciszy, a twój chropowaty oddech, na pewno się do ciszy nie zalicza - poprawiłam go. - Możesz stąd odejść, albo po prostu przestać oddychać - wzruszam ramionami obojętnie.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
- Sądzę, że to raczej nie jest możliwe. Lubię żyć, a życie wiąże się z oddychaniem. Swoją drogą jak to jest u gwiazd? Musicie oddychać? - Pytam pół żartem od czapy, wiedząc, że tylko ją zirytuję. Chyba nie powinno mnie to bawić. Ale tak właściwie... ciekawe jak to gwiazdowanie funkcjonuje tak na poważnie.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Naprawdę go zabiję. Już wkrótce wyczerpie się moja cierpliwość do niego.
- Oddycham, to oczywiste - warknęłam go. - klątwa obejmuje tylko to, że jestem nieśmiertelna, nie można mnie zabić, a także nie doskwierają mi problemy temperatury, głodu czy fizjologii. Za to jestem skazana na klatkę tylko tam gdzie sięga światło mojej gwiazdy. Tej w gwiazdozbiorze Liry... - wskazuję ą palcem od niechcenia.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
- O, patrz. Czyli coś tam jednak mamy ze sobą wspólnego - stwierdzam nadal rozbawiony.
Coraz bardziej śmieszy mnie ta sytuacja. Siedzę z gwiazdą z gwiazdozbioru Liry, która kocha się w gościu, który wolał od niej lirę. A do tego zabrania mi oddychać. Kąciki ust mi drżą od powstrzymywanego śmiechu.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Jak ja go nie znoszę. Tak strasznie chciałabym podbiec do niego i zepchnąć z tego głupiego klifu. Ale nie mogę.
Skąd, nie dlatego, że nie chcę. Bardzo chcę. Niestety Noah siedzi poza światłem w przycienionym miejscu. Gdybym ruszyła naiego i zderzyła się ze ścianą, wiedziałby, że nic mu nie mogę zrobić...
- Oby tylko to - warknęłam w odpowiedzi.
Co prawda rozkoszowanie się teraźniejszością jest sztuką, którą bardzo niewielu ludziom udało się opanować. Większość albo boi się przyszłości, albo rozpamiętuje przeszłość.
Offline
Tym razem już nie powstrzymuję unoszących się kącików ust.
- Uspokój się. Na pewno do końca świata nie będę tutaj przychodził. Nie chcę kolejnych 120 lat życia spędzić w Insolitam. - Marszczę brwi. - Nie wiem, jak bardzo komuś musiałoby odwalić, żeby z własnej woli mieszkać tyle czasu w tym mieście.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline