Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Taplałem się w jeziorku. Dzisiaj było naprawdę gorąco. Jak dotąd nikogo tutaj nie było, a wczorajsza ucieczka mojej kolacji wcale mi nie pomogła. Mój głód tylko się pogorszył.
Łapię do buzi wodę, którą następnie wypluwam. Kładę się na plecy i pływam przez kilka minut, trzymając w buzi trzcinę, dopóki nie zauważam jakiegoś chłopaka, który usiadł na brzegu jeziora. Mmm... dużo mięska. Najem się.
Podpływam powoli do brzegu, tak, że widać mi tylko czubek głowy i wyciągam język, którym chwilę później łaskoczę chłopaka w kark. Wyglądam jak żaba.
Offline
Siedzę nad jeziorem gapiąc się w zachód. Jeden z dni kiedy lepiej pobyć samemu i nabrać nowej energii do działania. Nagle czuję coś na karku. Jakby jakiś dotyk... Komary? Dotykam się w to miejsce, ale żadnego owada tam nie ma, a uczucie zostało. Co jest?
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Śmieję się pod wodą, tak, że na wierzch wypływają bąbelki. Chwilę później się chowam całkowicie pod wodę, bo chłopak spogląda w moją stronę. Zabawny człowieczek.
Offline
Widzę, że coś szumi w wodzie. Wąż? Spoglądam na jezioro i oddalam się o dwa metry dalej. To dziwne.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Odpływam automatycznie do tyłu, tak, że widać, jakby po jeziorze zostało coś ciągnięte wzdłuż. Fale zostawiają długie fałdy wody, wciąż unoszące się na powierzchni. Zatrzymuję się dopiero w połowie.
Tam wybijam się w górę i jak delfin robię obrót w górze i wpadam z powrotem do morza. Lubię delfiny. Są bardzo dobre. Aczkolwiek ich skóra przykleja się do gardła.
Offline
Teraz mam pewność, że coś jest w wodzie. Czarne stworzenie. Nie wygląda na węża, ale... jeśli to coś groźniejszego... Może tu być niebezpiecznie. I dlatego teraz przydałyby się jakieś cholerne moce. Wstaję z ziemi i próbuję zobaczyć co to jest.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Czuję, jak chłopak wstaje i zaczyna mi się przyglądać. Ja natomiast z impetem wynurzam się z wody i biegnę po tafli wody w stronę chłopaka.
Offline
Widzę teraz dokładną sylwetkę tego czegoś. Cholera. Nie myśląc zaczynam biec przed siebie jak najdalej. Nie wiem czy jest tych potworów więcej czy nie... Nawet nie chcę wiedzieć. Po prostu uciekam.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Dlaczego oni wszyscy uciekają? Przecież to wiadome, że ich dopadnę. Nie rozumiem tych całych farmazonów. I krzyków i pisków. Mimo iż ten chłopak jeszcze nie wrzeszczy. Pobawię się z nim.
Znów wpełzam do jeziora i płynę wzdłuż brzegu za chłopakiem.
Offline
Nie widzę go, ale mimo to dalej biegnę. Gdzie było to wyjście?! Spoglądam w gąszcz drzew. Teraz wszystko wydaje się takie same. Mimo to, jednak wbiegam w nie i nerwowo rozglądam się za ścieżką. Nie ma jej.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Gdy widzę, jak chłopak wbiega między drzewa bez wahania wyskakuję z wody i podążam tuż za nim. Po drodze czuję nagły przypływ adrenaliny. I mój głód się powiększa.
Wskakuję na drzewo, pod którym on siedzi. Nachylam się, a z mojej paszczy wylewa się masa śliny, która kapie mu na czubek głowy.
Offline
Podnoszę głowę do góry i... widzę go. Wygląda jak nie z tego świata. Bo nie jest z tego świata. Cofam się ostrożnie do tyłu dysząc nerwowo. No to po mnie.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Spadam na ziemię. Prostuję się i staję na dwóch łapach. Jestem od niego trochę wyższy.
Podchodzę powoli i obwąchuje go z każdej strony, A przynajmniej udaję, że to robię. Śmierdzi strachem. Jak każdy człowiek przed śmiercią.
Offline
Oddycham kilkaset razy szybciej niż powinienem. Przełykam ślinę i w myślach już widzę czarny grób. Uderzam to coś nogą i znowu biegnę. Najszybciej jak mogę.
Potrzeba czasu żeby dokonać rzeczy trudnych. Aby dokonać rzeczy niemożliwych potrzeba trochę więcej czasu.
Offline
Kręcę głową. Nie poddaje się. Próbuje uciekać. Jest silny, zobaczymy jak sobie poradzi po drugiej stronie...
Doganiam mą ofiarę i łapie ją za nogi. Teraz leży plackiem przede mną. Mimo głodu jakiego odczuwam, nie krzywdzę go. Chwytam za kostki i ciągnę przez pewien odcinek lasu, dotąd aż dostrzegam wejście do mego domu. Przwrzucam go na drugą stronę, a sam wbiegam do środka. Zostawiam go i odchodzę w stronę północną. Ciekawe, jak sobie teraz poradzi. Witaj chłopczyku w moim świecie.
Odchodzę z bananem na "twarzy".
Offline
Spuszczam ze smyczy psy, żeby trochę pobiegały. Nie jest to jednak najlepszy pomysł, bo niecałe 5 minut później zaczynają nękać jakiegoś mężczyznę. Gwiżdże na nie i podbiegam. - Kastor, Altair, zostawcie. - rozkazuję psom i spoglądam na mężczyznę. - Najmocniej pana przepraszam, powinienem był ich nie puszczać luzem.
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Podnoszę wzrok. To dzieciak.
- Najwyraźniej - mruczę pod nosem. - Następnym razem bardziej na nie uważaj.
Chłopak ma w sobie coś znajomego...
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Oczywiście, tak zrobię. Niestety czasem są niereformowalni. - spoglądam na szczeniaki, które już zaczęły chlapać się w wodzie. - Świetnie. Znowu trzeba będzie was kąpać... - mruczę pod nosem i kręcę głową
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Dlatego nie mam zwierząt - mówię.
W: Masz Melissę XDD
Przyglądam mu się przez chwilę.
- Czy my się nie znamy? Kogoś mi przypominasz.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Szczerze wątpię, proszę pana. - wzruszam ramionami Ale faktycznie, kogoś mi przypomina...
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Zastanawiam się jeszcze przez chwilę, po czym wzruszam ramionami.
- Możliwe, że się pomyliłem. - Marszczę brwi, zdając sobie naglę sprawę, z kim go pomyliłem. - Chyba skojarzyłeś mi się z moim synem. Mój błąd.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Unoszę brwi - Synem? - zdaję sobie sprawę, że powiedziałem to na głos. Ups...
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Kiwam głową.
- Długo można byłoby mówić. - Wyciągam telefon i odczytuję smsa od Rosie. - Dawno go nie widziałem.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Nie mieszka w Insolitam? - ojciec ma na codzień podobny kolor oczu. Pewnie przypadek...
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline