Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Śmieje się.
- Powinieneś iść z tym do lekarza. Oni zazwyczaj usuwają wirusy... A skoro ona jest twoim wirusem... to może dobry lekarz to załatwi - mówię, robiąc głupią minę.
Matt wyłapuje moje spojrzenie i macha do mnie, a ja mu odmachuje. Dziewczyna zdaje się tryskać złością, że mój brat odwrócił od niej wzrok.
- Chyba mam przesrane u twojego wirusa. Teraz zaatakuje i mnie. - Udaje odruch wymiotny.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Proponuję na powitanie rzucić mu się na szyje. Tylko nie witaj się przy niej, bo usłyszy, że to twój brat. - Unoszę brew, przyglądając się dziewczynie. - Cholera, nie mów o niej, że to "mój wirus". To tak cholernie źle brzmi.
If you wanna break these walls down, you're gonna get bruised.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Mi się podoba - mówię, powstrzymując uśmiech. - Drama Queen, wirus Nicka - mówię melodyjnym głosem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Prycham.
- To obrzydliwe. - Przewracam oczami. - Naprawdę się porzygam. Na ciebie.
If you wanna break these walls down, you're gonna get bruised.
Offline
- A tylko spróbuj. Obiecuję ci, że ogłuchniesz. Ostatnio na zajęciach ćwiczyliśmy tak wysokie dźwięki... Myślałam, że jebnę - podsumowuję.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Jak mnie na mnie będziesz ćwiczyć to też jebnę. Tobie w głowę. - Śmieję się krótko i wstaję z miejsca. - Powinienem się zbierać. Zaraz przyjdzie twój ukochany braciszek. - Kiwam w stronę sceny.
If you wanna break these walls down, you're gonna get bruised.
Offline
Zerkam na scenę. Aktorzy zaczynają się rozchodzić. Matt jeszcze coś tłumaczy Wirusowi.
- Jasne. Zastosuje się do twojej rady z tym rzuceniem na szyję - mówię rozbawiona. - Cześć, Khan!
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Powodzenia, Reynolds - kiwam dłonią, gdy nagle coś sobie przypominam. - A, i pozdrowienia od Archiego - dodaję i wracam do swojej kanciapy.
Cholera jasna, w końcu nie będę musiał na nich wszystkich patrzeć.
If you wanna break these walls down, you're gonna get bruised.
Offline
Uśmiecham się.
- Pozdrów go też ode mnie! - odkrzykuję.
Strasznie polubiłam Archa. Nawet nie wiem dlaczego, sam styl jego bycia... Chyba nigdy mi się nie zdarzyło od tak kogoś polubić.
Matt schodzi ze sceny, a ja wstaje z fotela kiedy do mnie podchodzi. Tak jak wcześniej to zaplanowałam, obejmuje go za szyję i szepczę mu do ucha.
- Masz branie - chichoczę, widząc czerwoną twarz, dziewczyny schodzącej ze sceny.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Marszczę lekko brwi. Zaskakuje mnie to, że Melissa mnie przytula na tyle, że jakoś tak z automatu również ją przytulam. Ale jeszcze bardziej dziwią mnie jej słowa.
- Przyznaj się, ile dzisiaj ćpałaś? - Rzucam z lekkim prychnięciem.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Śmieje się lekko.
- Mama mówi, że ze mną gorzej - mówię pół żartem, pół serio. Mam nadzieję jednak, że Matt nie wychwycił tego drugiego. - Wystarczyła mi rozmowa z Nickiem i pozdrowienia od Archa - tłumaczę pospiesznie z rozbawionym uśmiechem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Ooo, mój ulubiony oświetleniowiec - mówię ironicznie. Marszczę brwi. - Arch? To ten od śpiewania tego zespołu... jak mu było... Nothing But Thieves? - Kręcę głową. - Z resztą, to nie ważne. O co ci chodziło?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Ta brunetka, która właśnie zabija mnie spojrzeniem zazdrości. czyżby twoja kochanka? - pytam tonem ociekającym sarkazmem. Zaczynam się śmiać ale mój śmiech przechodzi w kaszel i znów czuje to wstrętne drapanie w gardle.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Dobrze się czujesz, Melly? - Pytam poważnie zmartwiony, po czym dociera do mnie to, co ona powiedziała. - Kto, Chloe? - Śmieję się. - To córka mojego kumpla z Agencji.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Aha. - Udaję, że nie jestem przekonana. - Nawet mi nie powiesz prawdy tylko się wywijasz jakimiś marnymi wymówkami? - dopytuję, rozbawiona, nie odpowiadając na jego pytanie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzdycham.
- Masz rację. To moja kochanka. Walić to, że jest dzieciakiem i zachowuje się prawie tak dziwnie jak Sam. - Prycham rozbawiony.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Wiedziałam - chichoczę, a na ojej twarzy pojawia się tryumfalny uśmiech. - Teraz mam na ciebie wielkiego haka. Nie będę cię chowała pod łóżkiem jak już z nią skończysz, zrozumiano Mathew? - Próbuję być poważna ale w ogóle mi to nie wychodzi.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Przewracam oczami.
- Melly, poważnie... O czym ty do mnie mówisz? - Mówię nieco podirytowany, choć wcześniej żartowaliśmy. Nie lubię nie wiedzieć, o co chodzi.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Robię krok do tyłu i opadam na fotel. Jestem jakaś znęcona i ociężała.
- No dziewczyna wdzięczy się do ciebie i najwyraźniej nie ogarnia, że jestem twoją siostrą. Przed chwilą prawie spłonęła z zazdrości. Faceci to są jednak ślepi. - Odkręcam butelkę i wypijam jej zawartość do końca.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Mrugam kilka razy i odwracam się. Zerkam na Chloe. Może... faktycznie Mel ma rację. Wracam do niej spojrzeniem.
- Tak myślisz? Cholera. No to może być problem. - Opadam na fotel obok niej.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Ja się nie bawię w problemy miłosne. Chris ci lepiej doradzi niż ja. On ma przynajmniej doświadczenie - mówię, wydymając wargi.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Prycham lekko.
- Chris? - Przewracam oczami rozbawiony. - Proszę cię. Miał jedną dziewczynę we Włoszech i teraz tą niedorobioną szmatę, która go rzuciła. - Myślę przez chwilę. - Może nie mów mu, że tak mówię.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Unoszę ręce ku górze.
- Nic nie słyszałam. - Opuszczam dłonie. - Matt... Ja nigdy nie miałam nigdy dziewczyny, nie mogę się z nim równać - śmieje się, obejmując się ramionami.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Przechylam głowę.
- Nie sądziłem, że jesteś homo. - Wybucham śmiechem. Opieram głowę na oparciu. - Cholera, kiedy te oparcia zrobiły się takie niskie - mruczę do siebie. - Powinnaś sobie w końcu kogoś znaleźć, małpo, jak już o tym mowa.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Wystarczy mi moja kochana gitara i własna osoba. Nie jestem samotna, mam na pęczki przyjaciół i co chwila się kto do mnie przykleja - rzucam obojętnym tonem. - Ojciec traktuje mnie jak małe dziecko, a dzieci przecież nie umawiają się na randki - wnioskuje.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline