Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
- Co ty na to, żeby się przekonać? - Unoszę lekko brew.
Nie czekam na to, co zrobi. Lepiej robić i żałować, niż się wahać. Zanim zareaguję, łapię jej twarz w dłonie i powoli zbliżam twarz do jej twarzy, aż w końcu nasz usta się spotykają.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Nakrywam dłonią jego dłoń, a drugą kładę na jego ramieniu i odwzajemniam pocałunek.
- Myślałam, że będę musiała zrobić to pierwsza - mówię w jego usta i wracam do pocałunku.
Znów ogarnia mnie jakieś dziwne wyciszenie, huczy mi w głowie. Muszę się opanować bo nie dam rady panować nad mocą. Tym razem nie może mi się wymknąć to spod kontroli.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Obejmuję ją i lekko podnoszę do góry.
- Nie doceniasz mnie, Melisso - mruczę w jej usta.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Zadrżałam pod wpływem emocji. Przesuwam dłoń na jego kark, lekko wbijając paznokcie.
- Teraz już będę - szepnęłam, znów go całując. Jego usta smakują alkoholem, który jeszcze przed chwilą pił. Moje emocje przybierają kolor, czuję to bo sama go sobie wyobrażam w głowie. Jest czerwono różowy, przyjemny dla oczu i delikatny, a jednocześnie zabójczy na swój sposób.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Dziwny dreszcz przechodzi mnie w miejscu, w którym dotyka mojej skóry.
- Mhm, cicho - mówię szybko, pomiędzy pocałunkami.
Głupi i naiwni.
Jakbyśmy nie spotkali się dwa razy.
Jakby to miało teraz jakikolwiek znaczenie, gdy całuję ją i wplatam palce w jej włosy.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Cholera, moc wymyka mi się spod kontroli. Nic nie mogę na to poradzić. To tak jak bym spadała. Skoczyłam i nic nie mogę na to poradzić, teraz spadam. I jedyne o czym moge myśleć to wiatr - jego dłonie - we włosach.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Pocałunek staje się coraz intensywniejszy. Ledwo kontaktuję, gdy siadam na łóżku i sadzam ją sobie na kolanach. Ledwo cokolwiek rozumiem.
Dopóki nie widzę różowoczerwonego koloru, który do niczego nie pasuje.
Na kilka milimetrów odsuwam twarz.
- Co do...?
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Ziemia jest coraz bliżej. Nie chce upaść, chce spadać... Cały czas.
- Cholera - burczę pod nosem. - Naprawię to potem - rzucam jedynie. Obejmuję ramionami jego szyję i opieram się na nim, a Noah opada na łóżko na plecy.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Jeszcze przez chwilę oddaję pocałunek. Tym razem jednak nie czuję się tak, jak wcześniej.
Co my właściwie robimy?
Odsuwam się lekko i kładę jej palec na ustach.
- Tego akurat byś żałowała - mówię cicho. - A nie chcę, żebyś żałowała.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Bum. Rozczarowanie upadek cholernie boli. Patrzę Noahowi w oczy. Mówi poważnie. Przez chwilę się nie ruszam. Potem opadam na plecy obok mężczyzny.
- Może - mruczę pod nosem, wpatrując się w sufit. Uśmiecham się pod nosem i przekręcam głowę w jego stronę. - Jestem desperatką - mówię od czapy. - Rozszyfrowałeś mnie już po pierwszej minucie rozmowy. - Śmieje się i dotykam jego ramienia, delikatnie przeciągając po nim palce i przywracając mu normalny kolor.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Niezłe - rzucam, zauważając, jak kolor schodzi z mojego ramienia.
Spoglądam na nią.
- Może niekoniecznie desperatką. Jesteś raczej... - szukam odpowiedniego słowa. - ...zagubiona.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Parsknęłam śmiechem i zamknęłam oczy.
- Miło z twojej strony - szepczę. - Ale szczerze w to wątpię - mówię z przekonaniem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Uśmiecham się pod nosem.
- A ja nie. Po prostu musisz się odnaleźć. I wtedy nagle... desperacja zniknie - mówię, ziewając w pół zdania.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
- Mmm, może kiedyś. Albo nigdy. Kto to wie? - Wzdycham. Przekręcam się na bok i opieram głowę na ramieniu Noaha. - Dziękuję za... Za wszystko w sumie. - Zaśmiałam się, pół przytomna.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Jakbyś jeszcze miała za co - rzucam krótko, przeczesując jej włosy palcami i zamykam oczy.
Don't depend too much on anyone in this world.
Even your own shadow leaves you when you're in darkness.
Offline
Może upadek nie jest taki zły, kiedy upada się we dwoje.
- Mam - szepnęłam, uśmiechając się lekko i zasypiając z tym uśmiechem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Strony: Poprzednia 1 2