Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Cichy zaganik w parku /lennyface/
/piękna zdjęcie/
Wiadomość dodana po 01 min 04 s:
*KONTYNUACJA DOMU BRANWELL'ÓW*
- U mnie? Ehh, po staremu. Niedługo gramy ważny mecz z liceum z sąsiedniego miasta, może byś wpadła? - zaproponowałem przyglądając się psiakowi. Ehh daaawno nie zapraszałem nikogo na mecze...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Zarumieniłam się lekko.
- Jasne - mruknęłam, wkładając ręce do kieszeni. - Z chęcią wpadnę. - Marszcze lekko brwi. - Biegasz? - pytam od czasy. Znów czerwienieje. - Bo ja bym też chciała i może... No wiesz - mówię, nieśmiało proponując.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Skinąłem głową.
- Biegam codziennie prócz niedziel. Rano biegam po plaży, a wieczorem w parku. Pomaga to trzymać formę - uśmiecham się do niej. - W sumie, chętnie pomogę Ci w tym postanowieniu!
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Biegałam ale jakoś ostatnio strasznie się rozleniwiłam - przyznaje z krzywym uśmiechem. - Więc nie do konca jestem jeszcze tego pewna - dodaję. Chyba panikę. Nie... Nie panikuje. Po prostu nie jestem pewna.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się.
- Ha! W takim razie będę zaszczycony jeśli uda mi się Ciebie przekonać - uśmiechnąłem się. - Bieganie to dobry sposób na poprawinie także swojego uporu i trzymania się postanowień. A do tego biegacze mają świetną figurey - naprężyłem mięśnie
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Parsknęłam śmiechem.
- Ja to chyba robiłam bardziej dla przyjemności. Chyba mam słomiany zapał. Biorę się do czegoś ale po tygodniu już mi się nudzi. W sumie z bieganie wytrzymałam rok i to mój życiowy rekord. - Robię pauze bo nie jestem pewna czy powinnam to mówić. - Mniejsza z tym - mruczę pod nosem, pochylając głowę.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- O nie nie nie, idziemy na rekord - przyjrzałem się jej uważnie. - Będziesz ze mną biegać. I to nie jest pytanie, ale rozkaz żołnierzu - powiedziałem z przesadną powagą.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Pokręciłam głową z rozbawieniem.
- O nie, Kian. W ten sposób mnie nie zachęcisz. Zdradzę ci moją tajemnice... - powiedziałam teatralnym szeptem, patrząc na niego. - Jak się mnie do czegoś zmusza to jest o wiele mniejsze prawdopodobienstwo, że to zrobie - tłumacze. - Albo to zrobie albo nie zrobię. Taka już jestem - dodałam, wzruszająca ramionami.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Mhmmm... czyli mam Cię nie przekonywać, a ty w końcu sama się zachęcisz? Mhmmmm... nie łapie, ale spoko - zaśmiałem się.
Dotarliśmy w końcu na tą bajkową polankę.
- To tu... jak ci się podoba?
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Jestem skąplikowana - mruknęlam pod nosem i zatrzymałam.
Otworzyłam szerzej oczy. Jak zwykle Kian wybrał piękne miejsce.
- To niewiarygodne że w środku miasta są takie miejsca - stwierdzam. Przykucam i przyciągam psiaka do siebie. - To co mały... Pobiegasz sobie? - pytam ze śmiechem i spuszczam szczeniaka ze smyczy. Radośnie podskakując odbiega kawałek ale zaraz odwraca się i zerka na mnie jak by się pytał czy może. Uśmiecham się a on wraca do zabawy.
- Zaczynam ci coraz bardziej zazdrościć mieszkania w jednym miejscu - mówię, trochę smutniejąc. Próbuję się uśmiech uśmiechnąć ale jakoś robi mi się przykro i bardziej wychodzi z tego grymas.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Patrzę na nią i odruchowo obejmuje ją ramieniem.
- Ej nie smutaj... póki co jesteś tutaj, no nie? Chyba.. że twoi rodzice znów planują przeprowadzkę...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Kiedy tylko chłopak obejmuje mnie ramieniem, sztywneje i obracam głowę wvjego stronę.
- Ohh, nie. Oby nie. Zwariuje przy kolejnej przeprowadzce. - Wzdrygam się lekko. - Ja. Się. Stąd. Nie. Ruszam - mówię i dopiero jak słowa padają z moich ust uświadamiam sobie jak ddesperacko brzmiały. - To nie miało tak zabrzmieć - tłumacze się, mamrocząc pod nosem.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Cofam rękę.
- Nie no, to zrozumiałe. Każdy miałby dość życia na walizkach. Zawsze możesz się ukryć u mnie, tam Cię nikt nie znajdzie - zapewniam starając się ją rozbawić.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Zaśmiałam się i przystanełam pod drzewem. Zerknełam na biegsjacego psa i wróciłam spojrzeniem do Kiana.
- Dzięki - powiedziałam cicho ki dodałam zaraz zanim spyta za co: - Za wszystko. To... Na prawdę miłe mieć kogoś takiego. - Posłałam mu nieśmialy aczkolwiek pełen wdzięczności uśmiech.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Podrapałem się po karku.
- Dzięki - odparłem. - Serio, miłe, że się zauważył wreszcie ktoś moje starania - parsknąłem. - A tak na serio, to nie masz za co dziękować, to przyjemność być dla Ciebie "kimś takim" - uśmiechnąłem się do niej.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Przez dłuższą chwilę stoimy. Po prostu stoimy i uśmiechamy się do siebie. To przyjemna chwila. Wydawało by się, że moze być krepująca czy coś... Ale ja nie czuję żadnego napięcia.
- Na pewno ktoś wcześniej cię doceniał - zaprzeczam. - Dziewie się, że poba ci się bycie tym kimś dla kogoś takiego jak ja - mówię niewyraźnie zanim ugryzę się w język. Jak zwykle musiałam walnąć coś głupiego. - Zawsze zastanawiałam się dlaczego ja i moja siostra tak się różnimy zachowaniem od naszych rodziców - zaczynam jakikolwiek temat, który pozwoli mi uciec od poprzednich słów. - Moja mama była zawsze lubiana... - mówię byle czym aby tylko uciec od poprzednich słów.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Mhm... moja mama też - zacząłem się zastanawiać. - Ojciec... Z ojcem gorzej, ale mniejsza. - Machnąłem ręką. - Dlaczego miało by mi się nie podobać? Ja tam jestem z tego dumny - wyszczerzyłem się do niej.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Uśmiechnęłam się niewyraźnie. Wzruszyłam ramionami.
- A nie wiem - mruknęłam, odwracając wzrok. - Często znajomość że mną była... Oh, no nie wiem jak to nazwać. Może po prostu zapomnij? O tym co powiedziałam - dodałam, siadając ja ziemię.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Również usiadłem na trawie i patrzyłem na biegającego psiaka.
- Wiesz... Ale ja nie chcę zapominać - powiedziałem szczerze. - Ej, lubię Cię, to chyba oczywiste... dobrze mi się z tobą rozmawia, miło mi się z tobą spędza czas, no i oprowadzanie Cię po mieście jest straszną frajdą - uśmiechnąłem się do dziewczyny.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Roześmiałam się nerwowo.
- Okej, ja po prostu... Nie jestem... Przyzwyczajona. - Zerkam na uśmiechniętego Kiana. - W ogóle nie jestem - dodałam rozbawionym głosem.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Zaśmiałem się i objąłem ją delikatnie, ale po przyjacielsku. Chyba nie trzeba by się spinała jeszcze bardziej.
- Przyzwyczajaj się Dith bo chyba się mnie nie pozbędziesz - stwierdziłem rozbawiony.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Tym razem jego gest był przyjemniejszy, może do tego przywyknę?
- To groźba? - spytałam ze śmiechem i spojrzałam na Kiana podejrzliwie.
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Parsknąłem.
- Czy ja wieeem... bywam denerwujący i możesz mieć mnie momentami dość, ale chyba taki zły nie jestem by miała to być groźna...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Denerwujący i nadchodzący dziewczyny psychopata? Rozszyfrowałam cię? - spytałam udając przerażenie, choć było to trudne bo strasznie mnie to bawiło
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
Przewracam oczami rozbawiony.
- O nie! Jak to odkryłaś? Tyle starań i ukrywania się pod przykrywką normalnego poszło na nic...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline