Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chcieliśmy tutaj obejrzeć spokojnie film. - Wywracam oczami.
- Ty, jeśli przeszka...
- Spokojnie, zaraz przyjdę. - Mówię zapewniająco.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- My tutaj oglądamy serial.- wzdycham i szturcham Warrena.- Weź coś sie odezwij a nie tylko ja gadam.- mówię szeptem nieco zirytowana.
Offline
- Jakoś nie myślę dzisiaj. - Czuję, że wzrok Tylera i Evelyn pada na mnie. - Argh, dobra, jak się skończy to zejdziemy. A teraz spadaj do Lii.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Twoja wielkoduszność mnie powala. Będę tutaj za dwadzieścia minut. - Stwierdzam.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Ale dopiero odcinek sie zaczął. Będziemy musieli przerwać w połowie.- jęczę ale po chwili sie poddaj.- Dobra w końcu po filmie Tyler lepiej zaciągnie nieszczęsna dziewczynę do łóżka.-
Offline
- Haha, prześmieszne. - Warczę w ich stronę, powstrzymując się od kolejnego wywrotu oczami. - Tam są drzwi.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Widzę problemów z wzrokiem jeszcze nie mam.- przewracam oczami.- Idź do swojej łaski panienki pewnie sie stęskniła.
Offline
- Bosz, ale wy na siebie lecicie. - Śmieję się i wracam do oglądania filmu.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Ćpałeś coś? Masz omamy Ptysiu.- stwierdzam i uderzam go poduszka.
Offline
- Jaaa? Niee. Może mam grypę. Ale tylko ją. - Odpowiadam, broniąc się przed kolejnymi atakami.
You got to lose to know how to win.
Offline
Gwałtownie sie od niego odsuwam.- Noo weeez, tylko nie próbuj mnie zaradzić.- krzywię sie i patrzę jak wreszcie Tyler z swoją lasia poszli na górę.
Offline
- To pewnie przez tę wczorajszą pizzę, którą zamówiliśmy. - Marszczę brwi. - Zjadłbym sernik nowojorski, a ty?
You got to lose to know how to win.
Offline
- Masz zachcianki jak kobieta w ciąży albo dziewczyna przed okresem.- wybucham śmiechem.- Mam pomysł na zemstę na twoim bracie za to ze przeszkodził mi w oglądaniu a tobie w spaniu praktycznie na mnie
Offline
- Dobra, zaciekawiłaś mnie. Chcesz go zabić? - pytam z ciekawości.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Niee.- kręcę głowa.- Zrobię coś gorszego, poniżę go przed dziewczyna.- usmiecham sie zadziornie.- Pamiętasz jak udawaliśmy przed Lou pare?
Offline
- Do tej pory się do mnie nie odezwała. - Kręcę głową. - No, ale mów, co dalej? Chcesz zrobić... to samo?
You got to lose to know how to win.
Offline
- Wmówie biednej dziewczynie ze nabrała sie na nasze gierki i ze mam juz dość grania i stęskniłam sie za twoim bratem.- stwierdzam podstępnie
Offline
- Nie wiem czy ci uwierzy, ale możesz spróbować. Bo to byłoby trochę dziwne. Kiedy chcesz to zrobić?
You got to lose to know how to win.
Offline
- Teraz.- stwierdzam i podnoszę sie z kanapy wygładzając ubrania i przeglądając sie w szybce telefonu.- Jak wyglądam?
Offline
- Jakbyś co dopiero wstała z kanapy. - Stwierdzam, też wstając. - Bosz, on cię zabije.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Ja go tylko ratuje przed pewnie kolejna łaska co mózg ma wielkości orzeszka. - stwierdzam wzruszając ramionami- Jak bedzie mnie gonił po całym domu z nożem to mnie ratuj.- kręcę głowa i idę na górę
Offline
- Mhm. Wyskoczymy przez balkon, a uratuje nas Batman. - Śmieję się. - Poczekać na ciebie?
You got to lose to know how to win.
Offline
- Jak chcesz- krzyczę z góry do Warrena. Bez pukania wchodzę do pokoju Tylera i opieram sie o futryne.- Tyler kochanie... mam juz dosyć tej naszej gry.- wzdycham teatralnie. Patrzę na zdziwiona minę dziewczyny.- Och kochanieńka ty nic nie wiesz?- robię specjalnie współczująca minę.- Dałaś sie na nabrać na nasza grę... czasami lubimy udawać ze sie nienawidzimy przed biedna naiwna dziewczyna myslajaca ze udało jej sie wyrwać przystojnego faceta.- zakręcam kosmyk włosów na palcu
Offline
- Tyler... o co chodzi? - pyta zdezorientowana Lia, ale wstaje z kanapy i bierze z niej torebkę.
Teraz nawet ja jestem wstrząśnięty. Co Evelyn wyprawia? Myśli, że to nadal jakaś głupia gra?
- Lia, posłuchaj, Evelyn coś sobie wymyśliła. Udawaliśmy parę, ale to było dawno temu. - Parę tygodni temu. - Nic między nami nie ma. Chyba nie dasz się na to nabrać, co?
- Może lepiej przyjdę jak wszystko sobie uzgodnicie. - Mówi chłodno i wychodzi.
Patrzę jak zamyka za mną drzwi, przegryzając wargę. Jest zła.
- Poczekaj. - Krzyczę za nią, ale jest już przy wyjściu.
Nie ma zamiaru poczekać. Kładę dłoń na twarzy i przejeżdżam nią sobie po policzku.
- Dzięki, przyjaciółeczko Warrena. - Syczę i wracam do sypialni.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Proszę bardzo, to jest zemsta za przerwanie mi serialu. A poza tym nie masz czego żałować dziewczyna była głupia jak but. A i nie myśl sobie ze chciałabym żebyś był moim chłopakiem.- stwierdzam z triumfalnym uśmiechem zanim wchodzi do pokoju
Offline