Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Um... to było wredne, Ev. - Mówię, gdy wraca. - Serio, tych ostatnich zdań nie musiałaś mu mówić.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Wyszłoby, że cały czas udaje jego dziewczynę bo na niego lecę.- wzdycham.- To, że za każdym razem drżę pod jego dotykiem zupełnie nic nie oznacza.- mówię i dopiero po chwili uświadamiam sobie co powiedziałam. - Cholera! Nie słyszałeś tego ostatniego
Offline
Uderzam dłonią w twarz.
- No to właśnie teraz zaprzepaściłaś sobie szansę. - Jęczę. - Jest wkurzony. Bardzo.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Ale ja z nim nie chce byc . Źle zrozumiałeś ( a dokładniej autorka źle napisała ale kij z tym). Jeśli bym tamtego nie dodała pomyślałby ze na niego lecę a tak wcale nie jest.- stwierdzam potrzebując wytłumaczenia nie tylko jemu ale i samej sobie ponieważ naprawdę wcale na niego nie lecę.
Offline
- "To, że za każdym razem drżę pod jego dotykiem zupełnie nic nie oznacza". - Mówię jej głosem. - A ja myślę inaczej.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Ugh miałeś zapomnieć, że to słyszałeś. To naprawdę nie ważne.- przewracam oczami
Offline
- Waaażne. - Szczerzę się. - Wiedziałem, że coś między wami jest! - Stwierdzam zadowolony.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Nie ciesz sie tak. Nic miedzy nami nie jest i nie bedzie.- stwierdzam.- A co u Lou?- zmieniam temat
Offline
- Jak już mówiłem, nie odzywa się do mnie od czasu no... tego dnia po balu. - Odpowiadam. - A co do tego "nie będzie" wujek Warren wszystko ogarnie.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Co?- wybucham śmiechem gdy słyszę słowa wujek Warren.- Wujek Warren nie bedzie sie wtrącał i niczego ogarniał.- śmieje sie- Nawet nie myśl ze będziemy rodzina.- kręcę głowa rozbawiona.- Zachciało ci sie bawić w swatkę?
Offline
- Przepraszam, ale nie wiem kto to jest. - Stwierdzam. - I nadal mam ochotę na sernik nowojorski. - Zmieniam temat.
You got to lose to know how to win.
Offline
- To sobie zrób.- mówię i wracam do poprzedniego tematu.- Nie wiesz kim jest stwatka?- marszcze brwi.
Offline
- Coś kiedyś słyszałem, ale nie interesowałem się tym. - Idę w stronę kuchni.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Boże jak można nie widzieć kim jest swatka.- przewracam oczami.- Tym razem cie nie oświecę, sprawdzisz sobie u wujka Google.- uśmiecham sie
Offline
- Mhm. Suuper. Wolę się zająć moim serniczkiem. - Uśmiecham się do siebie.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Co ty masz do tego biednego serniczka? Jescze oskarży cie o molestowanie.- wybucham śmiechem i kręcę głowa.
Offline
- No głodny jestem. - Marszczę brwi. - To przez ten serial. Mogliśmy go nie oglądać.
You got to lose to know how to win.
Offline
- Taaak zwal wszystko na niewinny serial.- wzdycham.-- Ty wiecznie jesteś głodny albo śpiący.- śmieje sie
Offline
- Tylko dzisiaj. - Odpowiadam. - Ale, fakt... spać też mi się w sumie chce. Chyba zrobię kawę, chcesz?
You got to lose to know how to win.
Offline
- Jaasne, wiesz, że uwielbiam kawę.- uśmiecham się.- A teraz pogadajmy o Lou, jest w twoim typie prawda? W porównaniu do mnie nieco zbyt nieśmiała.- śmieje się.
Offline
***KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ***
Cholerny dom dziecka! Cholerne opiekunki! Cholerne koleżanki! Cholerny deszcz! Akurat teraz musiał sobie spaść, bo nie ma innej pory pory, nie mógł se spaść w nocy. Cała przemoczona idę do domu Warrena, mam nadzieję, że jest w domu i da ma mi suche ubrania. Walę do drzwi jego domu. Cudoownie jeszcze wiatru brakowało... Zimnoo mi.. otwieraj szybciej.
Offline
Zaspany otwieram drzwi.
- Ee...Evelyn? - mrugam kilka razy.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Jest Warren?- obejmuje się ramionami przestępując z nogi na nogę. Zimnoo.. coraz zimniej.
Offline
- Nie ma. - Odpowiadam przecierając oczy. - Albo pojechał do jakiejś dziewczyny, albo siedzi w muzycznej. Wchodzisz?
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Cholera!- kręcę głową. Akurat dzisiaj musiał sobie gdzieś pojechać.- A mogę wejść?- marszczę brwi.
Offline