Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Cóż... Gdybyś ściągnęła tę bluzę... - Unoszę brew.
Biorę do ręki kask i dotykając jej policzka zakładam ochraniacz.
- Teraz, gdy już masz kask możesz szaleć, myszko. - Uśmiecham się do siebie.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
Wstrzymuje na chwile oddech gdy przelotnie muska mój policzek.- Pamiętaj, że jestem dziewczyna twojego brata i nie możesz sobie mnie bez powodu obmacywać.- mówię cicho i przełykam ślinę. To było przyjemne .
- I nie masz prawa komentować mojego ubioru ani nazywać mnie myszka.- obciagam w dół bluzę.
Offline
- Oczywiście, jak sobie życzysz. - Śmieję się cicho pod nosem i sam zapinam kask. - Pomóc ci wsiąść na motor czy dasz radę?
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Jestem w sukience wiec byłabym wdzięczna jakbyś sie odwrócił, ale byłabym tez wdzięczna, jakbyś mi pomógł.- przegryzam wargę nieco zdezorientowana
Offline
- Naprawdę masz mnie za taki typ chłopaka? - pytam z jednej strony zaciekawiony, a z drugiej znający z góry odpowiedź.
Chwytam dziewczynę w talii i tak jak chciała odwracam wzrok, ale przytrzymuję ją, aby nie spadła. Jest jak... porcelanowa lalka. Wydaje się być delikatna, ale gdy się rozbije...
- Zapnij się pasami z tyłu i pamiętaj, trzymaj się mnie mocno gdy będę jechać. Będę się starał nie szarpać.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Tak dokładnie tak.Wszyscy starsi chłopcy tacy są.- mruczę pod nosem i znowu wstrzymuje oddech gdy mnie dotyka. Cholera czemu mi sie to dzieje?! - Na pewno nic mam sie nie stanie? Bo jakby coś mi sie stało, to Warren by cie zabił.- upewniam sie i obejmuje go w pasie, chyba troche za mocno.
Offline
- Obiecuję, że nic ci się nie stanie. - Wywracam oczami. - Będziemy tam za dwadzieścia minut. - Nagle widzę, że kask Evelyn się nieco rozsunął. - Poczekaj, mysz... nieważne. - Powoli poprawiam jej ochraniacz tym razem dotykając brody.
Naprawdę wydaje się delikatna i taka... mała. Wcale nie dlatego, że jest niska.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
Znowu wstrzymuje ten cholerny oddech. Cholera! Cholera!.- Mógłbyś przestać bo zaraz oszaleje?- pytam cicho i przegryzam wargę
Offline
- Muszę zadbać o twoje bezpieczeństwo, bo inaczej Warren mnie zabije. A kask musiałem zmniejszyć i dopasować do twojej twarzy. - Odwracam się w stronę kierownicy i odpalam motor. - Trzymaj się.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Dotknąć mnie tez musiałeś?- uśmiecham sie lekko. - Ale na pewno obiecujesz, że dotrę w całości?- przełykam ślinę i ponownie obejmuje go w pasie i tak jakby sie go mocno uczepiam. To wszystko przez to, że jest mi zimnoo...
Offline
- Też musiałem. - Kręcę głową rozbawiony. - I tak, po raz któryś powtórzę, że dotrzesz cała. Jeszcze jakieś pytania zanim będziemy na drodze?
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Nie po prostu jedźmy juz.- kręcę nerwowo głowa i ponownie sie niego wtulam. Jak on ładnie pachnie... Boże o czym ja ja myśle.
Offline
Kiwam głową i zaciskam dłonie na kierownicy. Powoli wyjeżdżam z pod domu i wjeżdżam na drogę, gdzie jedziemy szybciej.
- Jest okej?! - Pytam próbując przekrzyczeć szum motora.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Powiedzmy.- mówię.- Nie jest to szczególnie przyjemne.- wzdycham i ciaśniej go obejmuje. Prawdopobnie wyglądam teraz jak przylepa uczepiona chłopaka ale tak sie czuje bezpieczniej
Offline
Mój oddech przyśpiesza, ale cały czas jestem skupiony na drodze. Przed nami jedzie ogromna ciężarówka, ale... strasznie wolno. Omijam ją i znów dociskam gazu. Chwilę potem jesteśmy na głównej drodze, a ja zatrzymuję się na światłach.
- Nigdy nie myślałem, że można tak panicznie bać się motorów. - Rzucam.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Ale ja sie nie boje... Skąd ten durny pomysł?- pytam nadal tak samo mocno uczepiona chłopaka
Offline
- Hm... nie chciałaś nim jechać i trzymasz się mnie tak, jakbyś bała się, że za chwilę spadniesz, myszko. - Odpowiadam, ale światło zmienia się na zielone, więc jadę dalej przyspieszając.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Niee, po prostu to lekka obawa, bo jadę pierwszy raz w życiu motorem.- stwierdzam.- I nie waż sie nazywać mnie myszka.- szturcham go lekko bok ręka.
Offline
- Mhm, spróbuję zapamiętać. - Wywracam oczami i śmieję się cicho. - Za chwilę będziemy na miejscu.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- To dobrze, bo mi wieje.- marudzę.- A poza tym to naprawdę średnio wygodne.Wymaga ciągłego dotyku, a co jeśli ktoś boi sie dotyku?- pytam i kręcę głowa ci on prawdopobnie czuje bo nadal jestem do niego przytulona .
Offline
- Dotyku? Co jest w tym złego? - Kręcę głową z niedowierzaniem. - Nie dotykacie się z Ware... dobra, to dziwnie zabrzmiało.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- Boże.... Załamujesz mnie.- wzdycham i uderzam głowa w jego plecy.- Auć masz twarde plecy.-przewracam oczami.- Oczywiście, że sie dotykamy, ale nie w ten sposób co myślisz, zboczeńcu.
Offline
- Czyli muszę się zacząć o niego martwić. - Stwierdzam z powagą. - A, i przepraszam, że moje plecy nie są poduszką.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
- A przydałoby sie wiesz? Na pewno wiele twoich przyszłych i obecnych dziewczyn byłoby wdzięcznych .- wzdycham.-Naprawdę powinieneś sie martwić tylko o siebie
Offline
- O mnie? - Marszczę brwi. - A to czemu? Jakoś nie mam do siebie żalu. - Powoli dojeżdżamy do budynku.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline