Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Czyli... Pomyślałaś o ty samym co ja powiedziałem? Rany, naprawdę do siebie pasujemy... - uśmiecham się do niej szeroko z błyskiem w oku.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
Prycham lekko.
- Ian skończy w łóżku z dziewczyną, którą dopiero poznał? Bro. - Wyciągam dłoń w jego stronę. - Stoi. - Przyglądam się im przez chwilę i parskam śmiechem. Muszę być lekko pijana, skoro się śmieję. - O matko... przecież on nie ma pojęcia o kobietach. Przegapiłam coś, czy jak?
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
Offline
- No właśnie się zastanawiam, czy on ma pojęcie, co robi - kręce głową
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Kołyszemy się do powolnej piosenki, ale nie potrafię się skoncentrować przez spam Khione. Najwyraźniej odnalazła się z Thomasem i oboje mają ze mnie bekę. Norma.
Wyłączam połączenie telepatyczne.
- Powiedzmy, że jestem królem i... nie jestem zbyt dobrym człowiekiem. - Pochylam lekko głowę i szepczę jej do ucha. - I teraz pozostaje pytanie, czy to cię przerazi, czy wręcz przeciwnie, Ana.
"Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Offline
- Ale byłbyś za to świetnym Windowsem, a to już jest coś. - Mówię pocieszająco. - Wracamy gdzieś usiąść czy poszukać znajomych twarzy? - pytam chłopaka.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Jestem za tym drugim. Najwyraźniej moja była gdzieś wybyła - prycham lekko rozbawiony.
Chris: No sorry, Ki, Rick musi mnie lubić XD
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Zawsze możemy jej potem poszukać. Mam nadzieję, że nie zawiesili się z Noelem w domu. - Śmieję się do siebie. - W prawo czy w lewo?
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- Hej! - Protestuję cicho. Widząc pytający wzrok Thomasa, odpowiadam. - Wyłączył mnie. - Przewracam oczami.
Praktycznie nam się to nie zdarza. Nagle zaczynam nie znosić tej laski.
- Powiem ci, że jak dla mnie kręci się jak pies próbujący zjeść swój własny ogon.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
Wskazuję jej kierunek.
- Naaa wprost! - Mówię na przekór wszystkiemu, wskazując wąskie przejście między ludźmi na parkiecie.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- W sumie nawet dobrze, niecodziennie widzi się turlającą się po parkiecie królową szkoły.- uśmiecham się.- A ty wyrwałeś już jakieś panienki?- śmieje się i zarzucam mu ręce na szyje.
Offline
Przez moje ciało przechodzi dreszcz ekscytacji.
- Dawno nie rozmawiałam z kimś takim jak ty - mówię od razu zanim wyleci mi to z głowy. Odchylam głowę. Nasze twarze dzielą minimetry ale nie pozwalam by ta odległość się zmieniała. - Może i przeraża - przyznaję, przygryzając wargę. Coś w jego głosie... Po prostu mnie przyciąga. - A może i nie - mówię tajemniczo.
Wstań, nie skupiaj się na swoich słabościach i wątpliwościach. Żyj wyprostowany!
Offline
- Dobra, czyli zabawa w taran. - Macham ręką za siebie i podążam za Chrisem. - Widzisz kogoś?
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
- No trochę - przekrzywiam głowę - Biedny jest jak pijany żółw. Choćby nie wiem jak chciał, to nie trafi (do domu, ale to swoją drogą) - chyba się spiłem. Ech, trudno
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Widzę! - Rzucam spojrzenie Lou przez ramię. - Ale nie wiem, czy chcemy im aktualnie przerywać.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- O kim mówisz? - Pytam zdezorientowana.
Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj.
Offline
To spojrzenie. Aż kolana mi miękką.
- To zaczyna się robić dziwne - zauwarzam szeptem. Głośniej nie muszę mówić bo stoimy tak blisko...
Czasem najbardziej szary dzień potrafi rozjaśnić jeden wyjątkowy uśmiech.
Offline
- Pff, czemu myślisz, że chodzi tylko o wyrwanie kogoś. A może przyszedłem tylko potańczyć z dziewczyną mojego brata? - Marszczę brwi i przechylam ją delikatnie do tyłu, a potem znów przyciągam do przodu.
No one's gonna bother me anymore
No one's gonna mess with my head no more
Offline
Śmieję się lekko. Upijając jeszcze łyka drinka.
- A ty przegrasz swoje dwadzieścia dolców. W sumie to możesz mi już kupić za nie drina, ofiaro.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
- O Kijance i Jud - wskazuję ich dłonią.
Ciekawe, czy Jud wie, na co się pisze.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Powiedzmy... dziewięćdziesiąt procent.
Ja nie lubię kotków, dlatego lubię ciuchcie. -kuzyn Naleśnika
Offline
- Ech, niech ci będzie. Barman! - machnąłem na chłopaka - Coś zimnego i mocnego.
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Dziwne? Mi to ani troch nie przeszkadza. Już wiele razy słyszałem, że jestem dziwny - przyznałem rozbawiony lekko pochylając głową by spojrzeć jej w oczy.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Jak ty mnie dobrze znasz, kochany braciszku - stwierdzam ironicznie.
When there's snow on the ground, I like to pretend I'm walking on clouds.
Offline
Szczerze się głupkowato - Użeram się z tobą od ponad 20 lat. Ciężko nie - wywracam oczami
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Zapomniałeś dodać, że z ładną dziewczyną swojego brata.- śmieje się.- A właśnie ani razu nie pochwaliłeś mojego wyglądu. Oj będzie foch.- kręcę głową rozbawiona.
Offline