Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wezmę swojego kumpla na smycz i dopilnuje, żeby nic więcej nie odwalił. Tylko błagam, ogarnij się. - zapewniłem, nieco rozbawiony
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Przecieram twarz.
- Ta... od czego by tu zacząć... - mruknąłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Może od nie spóźnienia się na jutrzejszą kawę? - zapytałem, dusząc śmiech. Wizja Abla na smyczy wydawała się tak niedorzeczna, że aż śmieszna.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Przez chwilę zmarszczyłem brwi.
- Kawy...? - zaraz do mnie jednak dotarło. - A o to... właśnie, i tak miałem wzywać jego rodziców. Olie nie powinien kontrolować i szantażować innych - mówię poważnie. - To nie jest normalne dziecko!
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Teraz wybuchnąłem śmiechem - W końcu to mój syn. Nie może być normalny. Poza tym, gwoli ścisłości, sam ją dobrowolnie zaprosiłeś.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Spojrzałem na niego z niesmakiem.
- Ja się tylko upewniałem. A potem zareagowałem uprzejmie i tak by Szatan przestał nazywać mnie pantoflarzem, nic ponad to. Zresztą co to za pomysł umawiać kogoś wbrew własnej woli z totalnie nie znajomą kobietą...?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przejechałem ręką po karku - A to pewnie ma po mnie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Rzuciłem mu spojrzenie "nie przyznawałbym się".
- To był po prostu złe ze strony Oliviera. Proszę to zrozumieć - podsumowałem zażenowany.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Dobra, jak nie zapomnę, to z nim to przegadam. - kogo ja okłamuję?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Wywracam oczami.
- Będę wdzięczny za nie swatanie z jego opiekunami z przedszkola.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Uniosłem brwi. - Zobaczę, co da się z tym zrobić. - ale i tak nic z tym nie zrobię
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Wiem, że nic z tym nie zrobi, ale mniejsza. Ostatecznie nawet przez krótki czas sam byłem ojcem.
- Mniejsza. Postaram się ruszyć na przód. Nie wiem jak wyjdzie, bo chyba już nie umiem rozmawiać z kobietami...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Zawsze możesz poprosić Oliviera. - rzuciłem rozbawiony, zanim zdążyłem ugryźć się w język
Ostatnio edytowany przez James (2017-01-25 23:53:30)
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Kręcę głową.
- Nie. Wolę nie. Już i tak zrobił mi reklamę swojej przedszkolanki - wywróciłem oczami.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Parsknąłem śmiechem i wstałem. - Będę się zbierał. Obyśmy już więcej nie musieli prowadzić tego typu rozmowy. - rozbawiony wyciągnąłem rękę w jego stronę
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Też mam taką nadzieję - parsknąłem także wstając i uścisnąwszy mu dłoń, zawahałem się. - Jeśli się z nimi zobaczysz... przekaż proszę, że ich kocham. I cały czas tęsknię - poprosiłem ciszej.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kiwnąłem głową, a po chwili zastanowienia wyjąłem z kieszeni drewnianą figurkę Dartha Vadera. - Mam prośbę... Możesz to dać Oliemu? Chociaż raz dostanie prezent urodzinowy w terminie. - uśmiechnąłem się słabo
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Pokiwałem głową odbierając figurkę. Od razu poznałem, że robiona ręcznie.
- Kiedy dokładnie?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Dwudziesty czwarty grudnia. - otrząsnąłem się - Dobra, zmykam. - kiwnąłem głową i jak gdyby nigdy nic... wyszedłem przez ścianę
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Kręcę głową.
- Pozer - warknąłem i jeszcze raz zdałem sobie sprawę co tu zaszło. Teraz żałuję, że nie wypytałem o rodzinę. Jak się czuję Tekieli, Bri... przetarłem twarz. Przed wszystkim potrzebuję procentów...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wpuszczam Hannah pierwszy, nadal trochę poddenerwowany. Nienawidziłem jazdy autem - chyba z wiadomych przyczyn - ale nie mogłem pozwolić walać się nam w pociągu. Weekend to niewiele, jednak nie chciałem wspólnego sylwestra rozpocząć od walania się po peronach.
- Zapraszam, rozgość się - uśmiechnąłem się nie pewnie i złapałem bagaże.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kiwnęłam głową, wchodząc z wolna do środka. Dom był dość duży, a jego wnętrze od razu we mnie uderzyło.
- Ktoś tu miał niezły gust - mruknęłam rozbawiona, nagle znajdując się w salonie. Zdjęłam płaszcz i położyłam go na fotelu.
Offline
Westchnąłem.
- No tak... Jak mówiłem, byłem żonaty, a wdowcy są ponoć bardzo ułożeni - parsknąłem i położyłem obok schodów na piętro. Rozejrzałem się.
- Miałem go sprzedać... Ale korzeniami nadal jestem z Los Angeles. Niedaleko, na niewielkim osiedlu się wychowałem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
-Szkoda by było. Mimo wszystko... Dom jest naprawdę ładny i pewnie wiążesz z nim mnóstwo wspomnień - uśmiecham się delikatnie. - A nikt nie chce stracić wspomnień.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko do Hannah.
- Tak... Choć do niedawna, to były bolesne wspomnienia - westchnąłem. Niepewnie podszedłem do zdjęć na kominku. Ostatnio James je wyjął, ale znów się pojawiło... Nie, lepiej tamtego nie roztrząsać.
- Chcesz... Może zobaczyć...? - spytałem niepewnie. To w sumie nietaktowne, by pokazywać swojej dziewczynie zdjęcia zmarłej byłej żony i syna... Ale co tam. Jeśli to faktycznie coś więcej, to nie będzie zazdrosna o martwą żonę...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline