Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ja tam się doskonale bawiłem. - wzruszyłem ramionami
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Zerkam na niego i znów się ślizgam na lodzie na chodniku. Utrzymuję jednak pion i idę dalej.
- Z czego jesteś tak usatysfakcjonowany? - spytałam z przekąsem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Że udało mi się cię wyciągnąć. - uśmiechnąłem się z samozadowoleniem
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Nie możesz mówić, że tchórzę, bo nie nie fair - stwierdzam, a jeden kącik moich ust unosi się ku górze.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Och, ależ ja ci nie kazałem wchodzić na lód. - uśmiechnąłem się niewinnie
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Zmusiłeś - zaprzeczam. - Stwierdzenie, że jestem tchórzem jest równe wymuszeniu!
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- To ty mi chciałaś udowodnić, że nie mam racji. - wzruszyłem ramionami
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Nie odwracaj kota ogonem. Przynajmniej oboje leżeliśmy na lodzie, a nie tylko ja - wspominam ze złośliwym uśmiechem.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- O nie. Ja leżałem na lodzie. Ty leżałaś na mnie. - kryje głupkowaty uśmiech
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Pff, nie moja wina - prychnęłam, powściągając uśmiech. Znów się pośliznęłam i złapałam Thomasa za ramie. - Nie lubię zimy, chyba wolę jesień czy wiosnę - gładko zmieniam temat.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Osobiście jestem fanem lata. Woda w morzu jest wtedy wystarczająco ciepła, żeby móc pływać. - uśmiechnąłem się wesoło na samą myśl o uspokajających falach
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
Wzdrygnęłam się.
- Taa jasne - burknęłam. - Pełno lasek w kostiumach kąpielowych, plaża jak patelnia i cholerne morze! - mówię sarkastycznie. - Od lata wolę zimę - podsumowuję.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Uniosłem brwi - A ty przed chwilą nie... - pogubiłem się
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- Kobieta zmienną jest, nie mów, że nie wiesz.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Oj wiem wiem. Uwierz mi. - zaśmiałem się
Anything that can go wrong, will go wrong
Offline
- No i nigdy nie zapominaj.
Thomas zatrzymał się i otworzył mi drzwi do klatki schodowej.
DALEJ W DOMU THOMASA
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Przyszedłem trochę wcześniej, by już założyć swoje łyżwy i trochę się rozpoznać na lodzie. Nadal byłem wstrząśnięty. Randka? Jakoś w to nie wierzę...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przychodzę kilka minut przed czasem, żeby się nie spóźnić.
Jeśli Connor faktycznie zaprosił mnie na randkę... wypadałoby zrobić dobre wrażenie.
Wzdycham, a na mojej twarzy błąka się nieśmiały uśmiech, kiedy to widze Connora na łyżwach.
- Hej. - uśmiecham się szerzej, zakładając ręce na ramiona.
Offline
Podjeżdżam do barierki i opieram się o nią patrząc na Hannah.
- Hej. Jeździłaś kiedyś, co nie? - upewniam się. Choć skoro zaprasza na lodowisko... To chyba umie jeździć?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Kiedyś, dawno temu jeździłam. - wzruszam ramionami, leciutko się uśmiechając.
Następnie ruszam po łyżwy, które zakładam.
Są dobre, aczkolwiek piją z prawej strony.
Nieśmiało wjeżdżam na lód z początku trzymając się pod barierką.
- Ostatni raz jeździłam dwa lata temu. - wyjaśniam nieco zaklopotana tą sytuacją.
Offline
Kiwam głową i po prostu wyciągam w jej stronę rękę.
- Czyli wystarczy, że sobie przypomnisz - stwierdzam. - Mogę pomóc...? - bardziej pytam, niż proponuje.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przez sekundę spoglądam w stronę Connora i dopiero po chwili łapię go za wyciągniętą dłoń. - Jasne - potakuję, kiwając głową. Czuję, że moje policzki nabierają czerwoną barwę, ale staram się to zignorować.
Offline
Zaczynam jeździć w kierunku ruchu zegara, tak jak wszyscy na lodowisku. Chwilę jadę prowadząc za sobą.
- Pozwól, że spytam wprost - przerywam niewygodną ciszę. - Dlaczego mnie zaprosiłaś...? - spoglądam na Hannah lekko unosząc brwi.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Otwieram usta, co jakiś czas je zamykając.
- Ja cię zaprosilam? - pytam wreszcie, przekręcając głowę w bok. Czułam, że to nie w stylu Connora. Ale...
Offline
- Nie ty? To kto w takim... - otwieram usta i zaraz rozumiem co się wydarzyło. - Swann... - westchnąłem. - Wybacz im za to. Dzieciaki nie mają granic i nie wiedzą kiedy powiedzieć "dość" wygłupom, a im starsze tym gorzej...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline