Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiwam głową i bez problemu podkeżdżamy do wyjścia. Otwieram furtkę i lekko przesadnym, komicznym gestem puszczam Hannah pierwszą.
- Panie przodem - uśmiecham się.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Parskam, gdy widzę Connora.
- Proszę, jaki dżentelmen. - mówię rozbawiona, siadając na ławce.
Zdejmuje pospiesznie łyżwy, od których podrażniła mi się skóra. Raz, dwa zmieniam buty, czekając na Connora.
Offline
Zdjąłem łyżwy i wrzuciłem je do torby, którą narzuciłem na ramię. Założyłem buty i dołączyłem do Hannah.
- To nie było najgorsze niezaplanowne i zakłamane spotkanie - przyznaję. - Ale następnym razem umawiamy się już samodzielnie - parsknąłem a potem poczerwieniały mi uszy uświadamiając sobie co powiedziałem. - Jeśli rzecz jasna chcesz - dodaję natychmiast.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Uśmiecham się delikatnie.
- Chętnie przyjdę na kolejne spotkanie... kiedyś tam. - mówię z uśmiechem na ustach. - W dodatku bez żadnej pomocy nastolatków. - potwierdzam słowa Connora, kręcąc głową.
Ostatnio edytowany przez Hannah Verizon (2017-02-11 01:13:21)
Offline
Kiwam głową spokojniej i wciskam ręce w kieszenie.
- Zawołać taksówkę? - pytam, bo chyba tak wypada.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przez dłuższą chwilę się waham.
- A chcesz już wracać? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
Offline
Otwram usta i zaraz je zamykam. W mojej głowa panuje pustka a echem odbija się zdanie "A to ciekawe..."
- No nie... em... przy lodowisku jest kawiarnia, możemy się tam ogrzać i odpocząć - proponuje starając się nie tracić rezonu po raz drugi. Czy tam trzeci.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Patrząc na zachowanie Connora mam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale tego nie robię. Zamiast tego uśmiecham się delikatnie i pytam:
-- To idziemy?
Offline
- Oczywiście - uśmiechnąłem się w końcu uspokajając i ruszyliśmy do kawiarni. Jak na piątkowe popołudnie nie było straszliwej ilości ludzi i szybko znaleźliśmy wolny stolik dwuosobowy. Odsunąłem krzesło dla Hannah, kontynując zabawę w dzentelmena.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Parsknęłam, widząc co robi Connor.
- Prawdziwy dżentelmen. - śmieje się, zakrywając dłonią usta.
Offline
- A przynajmniej staram się jak mogę - dodałem również ze śmiechem. - Przynajmniej jest to bardziej efektowne niż opadał na lodowisku - wzruszam ramionami siadając na przeciwko.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Machnęłam ręką.
- To było urocze, jak i komiczne. - parskam.
Offline
Zaśmiałem się zawstydzony i podrapałem po karku.
- Skoro tak uważasz... Nie było to na moim celu, ale jeśli tak to odebrałaś to tym lepiej dla mnie, no nie? - parsknąłem sam niewiedząc co pletę.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Zdecydowanie. - cichoczę.
Offline
Heh, chyba umiem się jeszcze obchodzić z kobietami. Ta... nie. Nie umiem.
Szybko podszedł do nas ktoś z obsługi i złożyliśmy nasze zamówienia, a potem znów zapadała cisza. Przygryzłem wargę zadając sobie nurtujące pytanie.
- Wybacz moją ciekawość, ale nie zdziwiłaś się kiedy Alaric powiedział że "się zapraszam"? - zapytałem kiedy ciekawość zwyciężyła.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przez dłuższą chwilę milczę. Kiedy wreszcie układam sobie w głowie to, co chcę powiedzieć, mówię:
-Owszem, byłam zdziwiona. Jakoś... Nie spodziewałam się kolejnego zaproszenia z twojej strony. - szepczę. - Ale kiedy Alaric powiedział, że bardzo ci na tym zależało oraz wiedział wiele rzeczy o mnie i o tobie, jakoś mnie to przekonało. Nie chciałam zrobić ci zawodu, jeśli to by było naprawdę. - wzruszam ramionami.
Offline
- Aha... rozumiem... - pokiwałem z wolna głową trochę zamyślony.
- W takim razie dziękuję - dorzuciłem trochę rozbawiony. To było naprawdę strasznie miłe z jej strony, a ja... eh...
- A co u Ciebie tak po za tym? - zmieniam temat.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Podnoszę wzrok na Connora, uśmiechając się delikatnie.
- Prócz udanego niezaplanowanego spotkania? - unoszę brwi rozbawiona. - To świetnie. Naprawdę, od kilku dni jest jakoś inaczej. Chyba czuję zbliżające się święta. - Patrzę przez okno na spadające płatki śniegu. - A jak u ciebie Connor? Spotkanie z Kimberly się udało? - pytam ciekawa.
Offline
- Kimbe... Ahh... - pacnąłem się w czoło. - To Ciebie miała na myśli mówiąc, że zaprowadziła ją gorą... znaczy... - porumieniałem wspomniając słowa Kim "gorąca laska", które mój zdradliwy język prawie powtórzył. - Wybacz za nią, potrafi być albo bardzo dojrzała, albo niezwykle zdzieciniała. Mała jest jeszcze, ale wybacz za nią. Zapomniałem jej powiedzieć, że pracuje w liceum - westchnąłem kryjąc twarz.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Uśmiecham się wstydliwe, zawijając kosmyk włosów za ucho.
- Och... Nie szkodzi, naprawdę. Przyjemnie się z nią rozmawiało. I niezachowywała się jakoś dziecinnie. - wzruszam ramionami.
Dziękuję za kawę, którą właśnie kelnerka przyniosła i wracam spojrzeniem do Connora. - Była bardzo miła.
Offline
Westchnąłem z lekką ulgą.
- Jasne... Kim była zawsze jak moja młodsza siostrzyczka, a w dodatku koleżanka po fachu... choć dyrekcja lekko by się wkurzyła jakby się dowiedziała, że ktoś z zewnątrz do mnie przychodzi - przeczesałem ręką włosy rozbawiony.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Lekko się krzywię.
- Możliwe... Ale jeśli nikt jej nie powie, Kimberly będzie mogła cię dalej odwiedzać. - Uśmiecham się. - Następnym razem narysuj jej mapę lub dokładnie wytłumacz drogę. - parskam.
Offline
Pokiwałem głową.
- Albo bądź gdzieś w pobliżu by ją jak dziecko do mnie podprowadzić - Zaśmiałem się. - Zresztą przyszła tylko m chwilę, raczej nie będzie tak często wpadać. Mam swoje obowiązki, a ona swoje...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potakuję.
- Zawód jaki sobie wybrała nie jest zbyt łatwy. - mruczę. - Ma pewnie ręce pełne roboty. - wzdycham.
Offline
- Można tak powiedzieć. Ale to był jej cel i dobrze że go osiągnęła. Jakkolwiek nie jest wymagający i trudny to jej cel - wzruszam ramionami. - Przy niej, ja poszedłem po najmniejszej linii oporu - parsknąłem, co kłamstwem nie było. Ostatni rok poświęciłem głównie...Bri i chorej matce.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline