Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
MIESZKANIE CONNORA W INSOLITAM CITY
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Niepewnie zapukałam do drzwi mieszkania. Z ostatnich mail'ów wynika, że tutaj mieszka mąż mojej starej przyjaciółki. Sabrina o ile pamiętam wyszła za znajomego Marcusa. Pamiętam, że kiedy zaczynałam studia on już był na ostatni roku, ale szybko się z nim zaprzyjaźniłam.
Znów zapukałam.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
- Już idę idę! - wołam i otwieram drzwi. Spojrzałem na znajomą twarz,
- Kim? O rany, jak dobrze cię widzieć - uśmiechnąłem się. Dziewczyna zawsze była dla mnie kimś w rodzaju młodszej siostry. A Marcus... Oj Marcusa pamiętam, aż za dobrze. Wariat. Nigdy nie odkryłem co mu chodziło po tym chorym łbie. Za to Kimberly przynajmniej trochę przypominała normalną.
- Wejdź, śmiało - uśmiechnąłem się otwierając drzwi.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Weszłam uśmiechając się delikatnie.
- Wiem, że pewnie cię dobiję, ale moje kondolencje z powodu Sabriny i waszego syna... - powiedziałam uśmiechając się słabo. Nie chciałam tego robić przez maila, ale osobiście... - tłumaczę się zaraz.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Westchnąłem tylko i pokiwałem głową.
- Dziękuję. Nie martw się, doceniam to naprawdę - zapewniłem ją spokojnie. - Siadaj i opowiadaj, jesteś u Marcusa? - zgadłem. O ile pamiętam oni nigdy się nie rozstawali.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kręcę głową siadając na kanapie.
- Nie do końca. Mieszkam w jego mieszkaniu, ale on sam wyjechał - wyjaśniam. - No wiesz, podróż po Ameryce. Marcus to typ niespokojnego ducha - wzruszyłam ramionami rozbawiona. Przyjrzałam się Connorowi. - A ty? Musiałeś ciężko przeżyć tamte wydarzenia, dobrze się już czujesz?
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Wybuchnąłem śmiechem.
- Kim, trzymaj swoje spaczenia zawodowe na wodzy - poprosiłem ją rozbawiony, - Ale masz rację, ciężko to przeżyłem. Chyba nadal to przeżywam. Ale poznałem kilku ludzi, którzy mną... porządnie potrząsnęli - powiedziałem uśmiechając się krzywo.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Zmrużyłam oczy, próbując go przejrzeć.
- Poznałeś kogoś Conny? - zgadłam. - Masz strasznie dobry humor, masz za chwilę randkę?
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Uśmiech mi zrzedł i spojrzałem karcąco na Kim.
- Młoda, po pierwsze, żaden "Conny". Mam na imię Connor, okej? - wziąłem oddech. - I poznałem kogoś, ale nie koniecznie to coś poważniejszego więc na żadną randkę nie czekam - sprostowałem.
Ostatnio edytowany przez Connor Sheppard (2017-02-04 18:56:00)
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wywróciłam oczami.
- No dobrze Connor - skinęłam głową. - Nadal opłakujesz żonę? To słodkie staruszku - spojrzałam na jego minę sprzeciwu z rozbawieniem. - I nie patrz tak na mnie! Ile to już ci stuknie w tym roku? Trzydziestka ci stuknie - przypomniałam.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
- Dzięki za przypomnienie dzieciaku - parsknąłem. - Ale... Nie czuję się gotowy. Po Sabrinie nie poczuję chyba już czegoś takiego - wzruszam ramionami. - Zresztą ty mnie już nie pouczaj. Dopiero co z ławki wyrosłaś!
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- A ty w moim wieku już nie byłeś żonaty? Nie pouczaj mnie mądralo. Wiem, że ogarnięcie się po czymś takim nie jest łatwe, ale nie zachowasz swojej przystojnej buźki przez wieki - zastrzegłam. - Powinieneś korzystać póki laski na te twój trzydniowy zarost lecą - wzruszam ramionami.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Westchnąłem.
- Kimberly, lepiej nie zaglądaj mi do łóżka. Po prostu... Nie jestem przekonany. Zresztą, sam nie wiem, czy umiem jeszcze jakkolwiek "flirtować" czy coś w tym guście. Wolałem życie męża i tatuśka... - wzruszam ramionami.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Nie osłaniaj mnie Connor, może niewiele osób pamięta, ale ja wiem, jaki był z ciebie kasanowa i nie próbuj zaprzeczać. Z Sabriną przed Tekielim też miałeś życie. Na dodatek nie tylko z Sabriną - patrzę na niego znacząco. - Gdzie się podział ten Conny, za którym panny sznurem latały? Ja go jeszcze pamiętam. Marcus też - oskarżycielsko wskazuję go palcem.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Unoszę ręce w geście poddania się.
- Okey, okey... Rany, teraz widzę, że jesteście z Marcusem z jednej hodowli - mruknąłem nie bacząc na jej fuknięcia. - Jakbyś nie zauważyła, skończyłem studia. Zdążyłem mieć rodzinę i zdążyłem ją stracić i zdążyłem się przeprowadzić i znaleźć pracę - zauważam. - Nooo więc wiesz... trochę miałem prawo się zmienić.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Dobra, dobra. Już mi tu nie wyskakuj z tym. Skoro się z kimś spotykasz, a wierzę w twój gust... To nie widzę problemu by spróbować. Wiesz, że nie zastąpi Sabriny, ale może być dla ciebie kimś równie ważnym jak ona - zauważyłam. - Po za tym, jesteś facetem. Ile wy możecie wytrzymać bez kobiety u boku? Miesiąc, kilka miesięcy? Ale dwa lata? Czytałeś o tych badaniach...
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
- Kim. Już, koniec gadaniny. Co u ciebie, pracujesz w przychodni, tak? - mówię natychmiast przerywając jej i zmieniając mało dyskretnie temat.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Westchnęłam tylko. Oj jeszcze do tego wrócimy.
- Tak pracuję w przychodni. A także jako psychiatra do specjalnych przypadków... - wyjaśniam.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Spojrzałem na nią poważniej.
- Specjalnych...? Nie mów, że pracujesz z weteranami! - patrzę na nią z przerażeniem, a blednę gdy kiwa potakująco głową. - Kimberly, żartujesz sobie?! Strasznie się narażasz! Co by powiedział Marcus, jakby się dowiedział...?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Pewnie by coś walnął, że powinnam ich traktować z szacunkiem i takie tam. Marcus lubił gdy podejmowałam wyzwania, czasem tylko takie wyzwania mi pozostawiał do wyboru - stwierdziłam wspominając dzieciństwo w Liverpoolu.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Przeczesuję palcami włosy.
- Oj zwariowałaś młoda damo... Kogo teraz masz? - pytam gdy ciekawość przezwycięża braterską troskę. Ey, to w końcu nie ja jestem jej bratem, no nie?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Rosyjski żołnierz, biorący udział w misjach afgańskich. Nasi znaleźli go wyczerpanego, po ciężkich torturach i sprowadzili do tutejszego szpitala. Prawdopodobnie złapali go Talibowie... W każdym razie na skutek traumy stracił pamięć. Ale to chyba najcięższy przypadek stresu pourazowego jaki widziałam. Nie zostawia z człowieka nic. - Westchnęła, lekko dołując się samym wspomnieniem Aleksego.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Kiwam głową zaciskając usta.
- Faktycznie ciężko. Wiesz jakie są zasady, ustabilizować zdrowotnie, a następnie psychicznie - upomniałem dziewczynę.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Oj Connor, za kogo ty mnie masz? Póki co, muszę jednak zdobyć jego zaufanie. Facet zupełnie się nie odzywa, a moje pytania ignoruje - westchnęłam. - Czasem trudniej, lub łatwiej mi go przejrzeć... Czuję, że ten pacjent będzie moim najdłuższym i kiedy już z nim skończę... chyba wyjadę na urlop - westchnęłam ciężko.
Jeśli coś kochasz to walcz o to, nie ważne, czy to chłopak, czy kanapka z bekonem.
Offline
Pokiwałem głową.
- Z chęcią użyczę ci mojego domu w Los Angeles - stwierdziłem. - Marcus też może wpaść - dorzuciłem. - W sumie miło będzie go zobaczyć... - dodałem z uśmiechem. Naprawdę się cieszyłem na samą myśl o spotkaniu rodzeństwa Harrison, byli mi i Bri najbliżsi na studiach, a po... straciliśmy zupełnie kontakt.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline