Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Biorę pierwszy kęs do buzi po czym przez chwilę rozkoszuję się smakiem.
- Naprawdę dobre. - wyznaję po przełknięciu. - Mogę się założyć, że sam również byś ugotował coś tak pysznego. - kiwam głową w zdumieniu.
Offline
Opieram głowę o rękę, śmiejąc się trochę.
- Oj już daj spokój, przeceniasz moje umiejętności - zauważyłem. - Choć z gotowaniem nie jest tak źle. Gorzej z tańcem czy śpiewaniem... - kręcę głową. - Zupełnie nie mam wyczucia rytmu.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Odstawiam sztućce na bok.
- Ze śpiewaniem u mnie również porażka... - mówię. - Ale taniec? Connor, to najprostsza rzecz na świecie. - parskam.
Offline
Kręcę głową.
- W tajemnicy ci powiem, że na pierwszym tańcu, jaki się tańczy na weselu, wydeptałem stopy Sabrinie i to przeokropnie - westchnąłem. - Nie wiem, jakoś tak nigdy nie miałem do tego drygu - wzruszyłem ramionami.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Spoglądam na niego rozbawiona po czym wstaję. Kieruję się w stronę radia, które wcześniej przykuło moją uwagę i włączam pierwszą lepszą melodię.
Nie jest za szybka, ale również nie jest smętna.
Następnie staję tuż przed nim i wyciągam rękę w jego stronę.
- No dalej. Naprawimy twój zły rytm. - zachęcam go.
Offline
Patrzę na nią z lekką niechęcią, ale wstaję i kładę jedną rękę na jej ramieniu, a drugą w tali.
- Ann, nie wiem, czy to dobry pomysł...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
You spin me right round, baby right round
Offline
- Czemu nie? - przekrzywiam głowę w bok. - Nic takiego się nie wydarzy. - parskam. Wychodzimy na środek pomieszczenia. - A przy okazji może czegoś się nauczysz. - mrugam do niego.
Offline
Kręcę głową wzdychając.
- To nie jest takie łatwe... jeszcze zrobię ci krzywdę... Hannah, serio, może lepiej nie... - mruczę nie przekonany trzymając ją blisko siebie.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kręcę przecząco głową.
- Nie sądzę byś zrobił mi jakąkolwiek krzywdę. - uśmiecham się delikatnie i odsuwam. - Tym razem ci odpuszczam, Sheppard. - mówię rozbawiona, kierując w niego palcem. - Ale strzeż się następnego razu.
Offline
Spojrzałem na nią trochę przerażony, ale i rozbawiony i cmoknąłem ją przelotnie w czoło.
- Póki co, wigilia nam stygnie, a jeszcze przed nami gwóźdź nocy - zauważyłem. - W sensie prezenty - dodałem pośpiesznie.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
You spin me right round, baby right round
Offline
Uśmiecham się delikatnie.
- No tak. - przyznaję i kieruję się w stronę torebki, skąd wyciągam pakunek owinięty świątecznym papierem.
Offline
You spin me right round, baby right round
Offline
Sam sięgam pod choinkę i biorę niewielkie pudełeczko. Staję przed Hannah i patrzę na nią roześmiany.
- Kto zaczyna?
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- No więc Connor. - mówię, uśmiechając się. - Życzę Ci wszystkiego najlepszego w tegoroczne Święta, żebyś jak najlepiej wykorzystał ten wolny czas... - ciągnę,
uśmiechając się szerzej. - Ogółem, udanych świąt! - kończę i wręczam mu pakunek.
Offline
Otwieram prezent i natychmiast wybucham śmiechem.
- Ja tobie też życzę wszystkiego co najlepsze. Zasługujesz na szczęście jak mało kto Ann i mam nadzieję, że tego szczęścia zaznasz - uśmiecham się i wręczam jej prezent.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Moje Misiaczki :'''')
You spin me right round, baby right round
Offline
Otwieram prezent i również wybucham śmiechem.
- Och, Connor. - mówię, śmiejąc się. - Patrz, jak się zgraliśmy. - ciągnę, nadal nie wiedząc, jak to się wydarzyło.
Offline
- Właśnie widzę... mogę? - pytam i kiedy Ann kiwa głową, zakładam delikatnie łańcuszek na jej nadgarstku, a kiedy już jest umocowany, całują deliktnie Hannah w dłoń i uśmiecham się szeroko.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Piękna. - mówię jedynie.
Te święta są faktycznie jakieś... magiczne.
- Daj, pomogę ci. - parskam, gdy widzę nieudolne próby Connora.
Po chwili bransoletka również widnieje na dłoni mężczyzny.
Uśmiecham się delikatnie.
Offline
Oj bo zwrócę orzeszki. A nie mam ochoty, bo dobre były. Chociaż mało doprawione... Przydałoby się je trochę POPIEPRZYĆ
You spin me right round, baby right round
Offline
Też uśmiecham się patrząc na kobietę. Niepewnie podnoszę dłoń z branozletą do jej policzka i delikatnie głaszcze kciukiem.
- Wszystkiego najlepszego Ann... - mówię spokojnym głosem, a z tyłu głowy słyszę wiwaty Sabriny, jakby mnie jeszcze zachęcała do działania.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Wzajemnie, Connor. - mruczę, uśmiechnięta.
Ta chwila jest taka... magiczna.
Jak z bajki.
Chciałabym by trwała wiecznie.
Offline
Pochylam się i niepewnie ją całuję. To takie zabawne być znów zauroczonym w kobiecie, na którą sobie zupełnie nie zasłużyłem... no i ta krztyna strachu, że i Ann mogę stracić...
Póki co, oddaje się chwili.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline