Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zdjęcie dodam później, bo coś się nie chce załadować :v
Offline
Z rana dostałem sms-a bym przyszedł pomóc naprawić umywalkę i adres. Nadawca podpisał się "Hannah". Lekko zaskoczony wziąłem jednak narzędzia i przespacerowałem się pod podany adres. Chciałem tylko pomóc, a skoro poprosiła to nie ma powodu odmawiać.
Zapukałem do drzwi mieszkania.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Byłam akurat w łazience, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Mama..?
A nie miała być wieczorem?
Marszczę brwi, zastanawiając się.
Przecież nie będę kazała jej czekać na dworzu.
Wzdycham i owijając się ciaśniej ręcznikiem, kieruję się w stronę drzwi.
Lecz kiedy je otwieram... muszę się zmusić do tego, by ręcznik nie wypadł mi z rąk.
Ostatnio edytowany przez Hannah Verizon (2017-02-13 14:26:35)
Offline
Otwieram szerzej oczy i kiedy uszy mi spurpurowiały odwróciłem szybko wzrok.
- H-Hannah... Pisałaś bym Ci pomógł... Z umywalką - wydukałem nie patrząc na nią. Rany, czy tylko ja mam takie fantastyczne wyczucie czasu?!
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Otwieram usta, próbując coś powiedzieć, ale nic nie przychodzi mi na myśl.
- U-umywalką? Cco? - pytam, będąc w szoku. Czuję, jak moje policzki płoną.
Zaciskam mocniej ręcznik z boku, bojąc się, że zaraz po prostu wypadnie. - Um... Wiesz, ja... wejdź... - mówię, kryjąc się bardziej za drzwiami. Jeszcze ktoś nas zobaczy!
Offline
Odchrząknąłem i ze spuszczonym wzrokiem wchodzę do środka zamykając drzwi i jak najbardziej starając się unikać spojrzeń na pół nagą Hannah.
- Rano wysłałaś do mnie sms-a, że masz problem z umywalką i czy mogę przyjść pomóc...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Ja? - głupio pytam. - Connorze. - odchrząkam. - Nie wysyłałam ci żadnego sms. Nie wymieniliśmy się nawet numerami. - mówię speszona i czuję, jak robię się coraz bardziej czerwona.
Offline
Zaciskam zęby i w telefonie wyszukuje szybko porannego smsa.
"Connor, mógłbyś przyjechać i pomóc mi z kranem? Będę bardzo wdzięczna, zaraz wyślę Ci adres
Hannah"
- Nie trafiłbym tutaj bez adresu do Ciebie... - zauważyłem niepewnie. Cholera, ale się wkopałem.
Ostatnio edytowany przez Connor Sheppard (2017-02-13 14:46:53)
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Naprawdę niczego ci nie wysylalam. - zarzekam się. - A nawet jeśli... - spuszczam głowę w dół. - Myślisz, że specjalnie otworzyłabym ci pół naga? - pytam szeptem.
Offline
- Em... nie? W sensie... Nie wiem jak to się stało - westchnąłem. - Nie będę przeszkadzać w takim razie - podrapałem się po karku.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Czekaj. - mówię, nie wiedząc czemu. Szybko odwracam głowę i wchodzę do łazienki, biorąc szlafrok.
Owijam się nim i dopiero teraz jestem w stanie spojrzeć Connorowi w oczy, mimo iż... ta sytuacja nadal wydaje się krępująca.
- Alaric? - wzdycham.
Offline
- Nie sądzę. A jeśli tak, to niepokoiłbym się faktem, że wie gdzie mieszkasz - parsknąłem. - Zresztą to nie w jego stylu... mam przyjemniej taką nadzieję.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potakuję. To... faktycznie niepokojące, jeśli to on. Trzeba będzie z nim o tym pogadać.
- Więc... zepsuty kran, powiadasz? - parskam.
Offline
- No, tak słyszałem - zachichotałem, nadal nie patrząc na Hannah. - Serio mogę pomóc jeśli umywalka jeśli jest naprawdę zepsuta... - wzruszam ramionami.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wzdycham.
- Później miałam wezwać hydraulika. - mówię. - Naprawdę nie mam pojęcia kto mógł wpaść na pomysł zadzwonienia po ciebie. - kręcę głową. Teraz ta cała sytuacja wydaje się komiczna.
Offline
- Cóż, może złotą rączką nie jestem, ale jestem pewny, że to nic poważnego - mówię starając się być pogodny. - To dla mnie żaden problem - dodałem szybko.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potakuję.
- Będę bardzo wdzięczna. - uśmiecham się nieśmiało. - Nie wiem co mogło się popsuć. - wzdycham i kieruje się do kuchni. - Tutaj. - wskazuję, opierając się o blat.
Offline
Pochylam się i otwieram szafkę pod zlewem by dostać się do rur. Wszystko wygląda w porządku, nawet jest czyste. Wstaje i jeszcze próbuję odkręcić kran. Woda nie leci, choć słychać, że coś w rurach łomocze.
- Chyba coś po prostu zatkało rury - stwierdzam. - Mogłabyś przynieś miskę? Muszę odlać nagromadzoną w rurach wodę im zacznę coś obić... - poprosiłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Jasne. - mówię ochoczo i po chwili przynoszę nie wielką miskę. Co mogło zatkać kran?
Offline
Kiedy Hannah przyniosła miskę podstawiłem ją od rury i poczekałem, aż cała woda się przeleje. Potem schyliłem się do rur. Odkręciłem jedną na czuja.
- Wszystko wygląda dobrze, więc co... - nie skończyłem bo coś wypadło z odcinka rury na moją dłoń. Przyjrzałem się i odwróciłem się od umywali do Hannah.
- Pierścionek zaręczynowy...? - uniosłem na nią zdziwione spojrzenie. Czyli jednak ma chłopaka... a raczej miała...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Przez pierwsze kilka minut po prostu stoję i nic nie mówię. Wpatruję się w malutką rzecz na skraju ręki mężczyzny, kompletnie nie wiedząc co zrobić.
- Ja... - szepczę. - Myślałam, że się zgubił. - stwierdzam, podnosząc miskę z ziemi i odwracając głowę, kieruję się do łazienki by ją wylać.
Spoglądam w lustro nad sobą, gdzie w moich oczach błyszczą łzy. Muszę się opanować.
- Nie mam pojęcia, jak tam się znalazł. - krzyczę.
Ostatnio edytowany przez Hannah Verizon (2017-02-13 16:03:55)
Offline
A ja chyba wiem... Skręciłem rury i sprawdziłem czy woda płynęła normalnie. Wszystko już działo. Taka mała pierdoła, a może popsuć zlew, zniszczyć komuś życie, a przynajmniej dobry humor.
- Okey...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Zostawiam miskę i wracam do Connora.
- Dziękuję, chyba jestem winna ci przysługę. - próbuję się uśmiechnąć, lecz zamiast tego widnieje grymas.
Offline
Patrzę na nią z troską.
- Co się stało...? - pytam niepewnie. Nie powinny mnie chyba obchodzić takie rzeczy.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
No tak. Oko psychologa.
Wzruszam ramionami. Przecież teraz mu wszystkiego nie powiem ot tak.
- Kran naprawiony, a ja dzięki tobie zaoszczędziłam, nie wzywając hydraulika. Chcesz może coś do picia? - pytam, zagryzając wargę i odsuwając się w stronę blatu.
Offline