Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chętnie... - odparłem z wolna, nadal bacznie obserwując Hannah. Nie dlatego, że miała na sobie tylko szlafrok.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Liczyłam na to, że odmówi.
- Kawa, herbata, a może jakiś napój? - pytam, będąc odwrócona.
Jakim cudem on się tam znalazł?!
Akurat w takim momencie!
Co sobie Connor pomyśli?
Offline
- Herbata... - siadam na kanapie w salonie. - Ann, jesteś pewna, że wszystko w porządku...? - pytam jeszcze raz.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Tak. - mówię drżącym głosem i w momencie wyciągania kubka z szafki, ten wyślizguje mi się z ręki i rozbija na ziemi. - Cholera. - mruczę, łapiąc się za głowę. - Poczekaj chwilkę, tylko posprzątam... - wyjaśniam pośpiesznie, klękając na ziemi.
Hannah! Uspokój się!
Ostatnio edytowany przez Hannah Verizon (2017-02-13 16:57:07)
Offline
- Nie widzę by było w porządku - zauważyłem patrząc na rozbity kubek. Wstałem i podszedłem do kawałków kubka, by je pozbierać.
- Na moje oko zupełnie nie jesteś w formie...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Zbywam jego słowa ręką.
- Po prostu się czymś zdenerwowałam. Nic wielkiego. - mówię, zbierając już ostatnie kawałki kubka.
Offline
- Tym pierścionkiem? Słabiej się też poczułaś jak w moim gabinecie wspomniałem o chłopaku - przypomniałem wyrzucają resztki kubka do śmieci.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Złe wspomnienia. - mruczę niezbyt wyraźnie. Wyciągam już ostrożniej kolejny kubek, tym razem stawiając bo twardo na blacie. - Słodzisz? - pytam, dyskretnie unikając tematu o Peterze.
Offline
- Nie, dzięki... - uważnie się jej przyglądam. - Unikasz jakiegoś tematu... Rozumiem... - przyznałem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wzdycham głęboko.
- Po prostu... trudno mi o tym mówić. - stwierdzam, zalewając wodą herbatę.
Offline
- Uwierz, doskonale rozumiem. to musi być... trudna sytuacja - skrzywiłem się.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potakuję głową.
- Zdecydowanie trudna. - mówię i drżącymi rękoma łapię za kubek.
Offline
- Ale... Nie musisz się tak przejmować... To przeszłość, co nie? - powiedziałem, by jakoś ją pocieszyć. - Mi wiele razy ludzie powtarzali by... zrozumieć, że to co już się stało, minęło. Nie trzeba tego rozpamiętywać.. Choć wspominać można...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Spoglądam na mężczyznę.
- Również miałeś trudną sytuację w przeszłości. - Bardziej stwierdzam niż pytam. Wzmianka o rodzinie... znajomych... O Boże.
Łapię mocno za kubek i kieruję się do salonu.
Offline
- Owszem. I to nie raz - stwierdzam fakt. Coraz łatwiej przychodziło mi mówienie i rozmyślanie o tym.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Więc wiesz, jak to jest z początku. - mówię.
Z początku... Hannah, to było wieki temu i nie wróci!
Kładę kubek na ławie, a sama siadam na kanapie.
Offline
- Wiem... Ale najważniejsze jest, by wyraźnie uświadomić sobie, że to już przeszłość. A na przeszłość nie mamy wpływu - westchnąłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potakuję bezmyślnie głową.
- Nie mamy wpływu... Ale skutki pozostają do dziś. - owijam się ciaśniej rękoma.
Offline
- Tak to zwykle z przykrymi skutkami bywa - westchnąłem wzruszając ramionami. - Ale nie ma powodu by aż tak cię dotykały Ann - dodaje spoglądając na nią.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wzrok mam wbity w ziemię.
Nagle czuję silną potrzebę powiedzenia wszystkiego.
Może... Może zrozumie, że Peter pozostawił ślad na zawsze?
- To był najważniejszy dzień w moim życiu. - zaczynam drżącym głosem, niepewnie spoglądając na Connora.
Offline
Kiwam głową. Magia psychologii, ludzie lubią mi się wygadywać - a ja uwielbiam wręcz ich słuchać. Kolejne spaczenie zawodowe.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Biorę głęboki oddech i kontynuuję.
- Wszystko było zaplanowane. Kwiaty, zaproszenia dla gości, ksiądz. - szepczę. - To miał być dzień, który każda młoda para powinna zapamiętać, jak najlepiej. - ciągnę, choć trochę dziwnie się czuję mówiąc o Peterze. - Miałam wymarzoną suknię ślubną. - siorbię. - Wszystko czego zapragnęłam. Peter był miłością mojego życia. Kochałam go, wiesz? - Przez chwilę zawiesiłam głos. - A on najzwyczajniej w świecie mnie wystawił. Nie pojawił się, a ja tam stałam, jak ostatnia idiotka. - Ocieram pojedynczą łzę, która spłynęła po policzku. Nie będę po nim płakać.
Offline
Zaciskam usta.
- To olbrzymi zawód. Jeszcze na swojej miłości... Jej utrata zawsze jest bolesna - przyznałem. - Jeszcze w tak parszywy sposób... - westchnąłem. - Peter nie wiedział co traci - uśmiechnąłem się słabo do niej.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wzruszam ramionami, czując, że zaraz się rozpłaczę.
- Czy... czy mógłbyś mnie przytulić? - pytam nieśmiało, siorbiąc nosem.
Offline
Westchnąłem patrząc na nią.
- Oczywiście... - uśmiechnąłem się delikatnie i zostawiając kubek przysiadłem się obok otulając ją ramieniem. - Nie miałaś się komu wygadać, co nie...? - pogłaskałem ją po plechach.
/kwestia przypomnienia - Hannah nadal jest TYLKO w szlafroku/
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline