Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Pokazuje jej jezyk jak dziecko, a potem kręcę głową.
- Ann, może jestem samotny i mam trochę za sobą, ale nie jestem zdesperowany. Mam świadomość, że to tylko książka, naprawdę - westchnęłam.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- W takim razie bardzo się cieszę, że potrafisz odróżnić fantazje od życia realnego. - Mówię, siląc się na poważny ton. - A temat znów zszedł na erotykę... - spoglądam ukradkiem na Connora.
Offline
- No cóż, ja jestem facetem, ale to ty stoisz na środku mieszkania w samym szlafroku przed kolegą z pracy więc wiesz... - wzruszam niewinnie ramionami.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kręcę nieco zawstydzona głową.
- A co, miałam w ręczniku stać? - unoszę brew.
Offline
- Nie. Lepiej nie - zaprzeczyłem szybko. - To by było... dziwne - skrzywiłem się. - Dobra, koniec tego, nie chciałem Cię urazić, wybacz Ann. Lepiej już serio pójdę bo mówię o tym któryś raz, a nadal nawet butów nie założyłem...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Widocznie ci się nie spieszy do domu. - parskam. - I nie, nie uraziłeś mnie, spokojnie. - zapewniam mężczyznę.
Offline
Westchnąłem i z powrotem uniosłem na nią oczy.
- Mogę jeszcze chwilę zostać, ale Ann, błagam... - wziąłem oddech. - Ubierz się i zlituj się nad każdym facetem tego świata i po prostu załóż coś więcej na siebie...
Ostatnio edytowany przez Connor Sheppard (2017-02-13 21:26:18)
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Otwieram usta i po chwili je zamykam, nie wiedząc co powiedzieć.
- Jasne. - urywam zawstydzona. - Daj mi chwilkę. - mówię i odchodzę w stronę sypialni.
Offline
Odetchnąłem i wróciłem na kanapę dopijając herbatę. Przynajmniej zrozumiała raz a porządnie... I tak będzie o wiele lepiej.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Po paru minutach wróciłam już ubrana /w spodnie i koszulę/ do Connora.
- No i jestem z powrotem. - oznajmiam, siadając na przeciwko mężczyzny.
Offline
... Nareszcie ubrana.
- Widzę - uśmiecham się słabo. - Chcesz o czymś jeszcze porozmawiać z panem psychologiem? - pytam z cichym śmiechem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Unoszę brew do góry.
- A czym Pan Psycholog byłby zainteresowany? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
Offline
Westchnąłem.
- Wiesz... zagięłaś mnie tym pytaniem. Wiesz, zwykle dzieciaki opowiadają mi co je trapi, ja je grzecznie i z uwagą słucham, a potem lecę ze swoją gadką, trochę umoralniającą - podrapałem się po karku. - Musiałbym się zapytać Kim jak to u niej wygląda...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Parskam.
- Masz dziwny nawyk drapania się po karku. - zauważam. - W ciągu tych kilkudziesięciu minut zrobiłeś to mnóstwo razy.
Offline
Westchnąłem. Bri mówiła dokładnie to samo, wspomniałem z cieniem uśmiechu.
- Wiem o tym doskonale, ale nie potrafię się go wyzbyć. Podobno to odruch zdenerwowania, albo niepewności - wyjaśniam fachowym tonem. - Albo mam wszy. Choć raczej to pierwsze...
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Nie sądzę byś był zdenerwowany... - mówię. - Ani niepewny. Choć czasem sprawiasz takiego wrazenie. - stwierdzam, delikatnie się uśmiechając.
Offline
- Raczej staram się być spokojnym człowiekiem. W mojej pracy to nawet wymagane. A ten drobny ruch pozwala mi się uspokoić. I mnie zdradzają... - zaśmiałem się pod nosem prawie znów unosząc rękę do karku.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Kiwam głową.
- A więc Panie Psychologu... To czas byś teraz ty mówił, a inni cię słuchali. Masz jakieś ciekawe historie na zbyciu? - pytam, unosząc brew
Offline
- Ehm... Nie wiem, czy ciekawe... Naprawdę... Nie wiem, czy chcesz to usłyszeć - mówię już poważniej.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Teraz to mnie zaciekawiłeś. - mówię. - No dalej, chętnie posłucham. - nalegam.
Offline
Zaciskam usta. Oto ten moment w którym mężczyzna odsuwa od siebie wszystkie kobiety słowem "wdowiec".
- Dwa lata temu, w strasznym wypadku samochodowy zginęła moja żona i mój dwuletni synek Tekieli - powiedziałem bez emocji. - Dlatego tak dziwnie reaguję na wspomnienia o rodzinie - westchnąłem na koniec.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Marszczę brwi z początku, nie wiedząc do czego zmierza Connor. Lecz, gdy kończy...
- Pewnie już słyszałeś mnóstwo takich słów, ale przykro mi Connor. Naprawdę. - szepczę.
To o wiele straszniejsze, co mu się przydarzyło niż moja historia. Stracić ukochane osoby... koszmar. - Musiałeś Pewnie wiele przejść.
Offline
Kiwam głową.
- Masz rację, słyszałem to setki razy - westchnąłem. - I Chyba nigdy się w pełni nie pozbieram, ale w końcu zaakceptowałem ich odejście. Dlatego też rozumiem, jak to jest stracić ukochaną osobę... Choć straciliśmy je w trochę innych okolicznościach.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potakuję.
- Przepraszam, nie jestem psychologiem, jak ty i nie odpowiem żadnym sensownym zdaniem na to, ale myślę, że to dobrze, że już lepiej sobie radzisz. Znaczy... Wiem, że to wciąż pewnie boli, utrata najbliższej ci rodziny... Ale mimo wszystko radzisz sobie. A to najważniejsze. - mówię. - Chyba będę musia zacząć się uczyć od ciebie, że przeszłość to przeszłość, aczkolwiek nie wolno o niej zapomnieć. - kończę, kiwając głową niespokojnie.
Offline
Zaśmiałem się cicho.
- To nie łatwe. Dopiero po próbie samobójczej, przy której stchórzyłem oraz kilku porządnych kopniaków od dobrych ludzi, którzy kazali mi się w końcu otrząsnąć... Udało się. Choć nadal ich kocham, jest to miłość świadomie w czasie przeszłym - wyjaśniłem uśmiechając się krzywo do Hannah. - Dlatego wiem, że ty o Peterze też dasz radę zapomnieć - zapewniłem ją.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline