Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 5
Próbie samobójczej...?
- Och, Connor. - wzdycham. - Nie wiedziałam... nie miałam pojęcia, że tak źle było u ciebie. - kręcę głową zaniepokojona. - Ale... skoro mówisz, że to przeszłość... - zaczynam się plątać. - Myślę, że może kiedyś uda mi się zapomnieć o Peterze. - oznajmiam w końcu, posyłając mu pokrzepiający usmiech.
Offline
- W to nie wątpię - zapewniłem i spojrzałem z rozbawieniem na jej minę. - I nie patrz tak na mnie, mówiłem, że nie chcesz tego słuchać.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Nie o to chodzi - szybko zaprzeczam. - Po prostu... Nigdy bym nie pomyślała, że taki człowiek z pozoru zabawny, towarzyski byłby w stanie popełnić samobójstwo. - mówię. - Ale też rozumiem co tobą kierowało. - dodaje pospiesznie.
Offline
- Widzisz, w tym problem, że nie byłem w stanie - westchnąłem. - To była głupia próba, znienawidzona przez psychologów. Chce się zabić, bo jest mu smutno i ciężko. Śmierć nie jest rozwiązaniem problemów i chyba dlatego nie skoczyłem w końcu... - wytłumaczyłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Potwierdzam z wolna kiwnięciem głowy. Już mam zamiar odpowiedzieć co o tym myślę, kiedy nagle coś trzaska.
Podrywam się gwałtownie i spoglądam w stronę miejsca, skąd wydobywa się dźwięk.
- O cholera. - mruczę, kiedy spod zlewu wycieka mnóstwo wody.
Offline
Spojrzałem w tamtą stronę i również zakląłem.
- ...Jak? - wstałem i podkasując rękawy podszedłem do zlewu. - Cholera... musiałem nie dokręcić... - jęknąłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Złapałam się za głowę, również cicho jęcząc.
- Trzeba to ogarnąć, bo zaraz będzie wszystko mokre! - mówię, nie wiedząc za co się złapać. W ostateczności pobiegłam po mopa, który jednak nie wiele zdziałał, gdyż woda wciąż się lała.
Offline
Zakręciłem jak najszybciej rurę i woda przestała napływać, choć i tak miałem już za całe mokre spodnie. Westchnąłem ciężko.
- Dorzucę ci się do rachunku za wodę... - orzekłem.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Macham ręką.
- To tylko woda, Connor. - mówię. - A ty... ech, I znów jesteś cały mokry. - krzywię się, patrząc na niego.
Offline
Westchnąłem nawet nie komentując tego jak to zabrzmiało.
- Tylko trochę, woda mnie nie zabije, a ja po protu poczekam aż trochę obeschne - wzrusza ramionami wstając. - Pomogę posprzątać.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Macham ręką.
- Daj spokój, Connor. - mówię. - Poradzę sobie. A ty... no cóż. Nie wypuszczę cię takiego mokrego na dwór. Jeszcze się zaziębisz. - Albo coś ci się zaziębi. - Żadnych takich ubrań nie mam, więc pozostaje ci albo suszarka, albo spędzenie ze mną dodatkowego czasu. - śmieje się cichutko.
Offline
Westchnąłem.
- Jakkolwiek miło mi do gada, chyba skorzystam z suszarki - uśmiechnąłem się nieśmiało.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Po prawo od korytarza jest łazienka. - mówię. - Suszarka powinna być na parapecie - instruuję, mierząc się dalej z mopem.
Offline
- Jasne, dzięki Ann - wstałem przemoczony i poszedłem do wskazanej mi łazienki. Rozebrałem się do bielizny i wiedziając na sznurku od bielizny moje przemoczone ubrania, zacząłem je suszyć suszarką Hannah.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Po starciu mopa, kieruję się do łazienki, by odstawić go na miejscu.
Lecz od razu na wejściu czuję, jak wypieki pojawiają się mi na twarzy.
Odkładam dyskretnie mopa w kąt i powoli wycofuję się w tył.
Opadam na kanapę, przecierając dłońmi twarz.
Offline
Gdy skończyłem suszyć ubrania, założyłem je i wróciłem do salonu.
- Będę już szedł - orzekam zbierając sowje narzędzia.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
Wstaję, delikatnie się uśmiechając.
- Jeszcze raz dzięki za wszystko, Connor.
Offline
Kręcę głową zakładając kurtkę.
- Nie ma potrzeby. Teraz już wiesz, że jestem zawsze pod telefonem - zaśmiałem się.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Gdybyś mi jeszcze dał swój numer telefonu, to by tak było. - śmieję się cicho.
Offline
Zaśmiałem się i napisałem szybko na kartce swój numer telefonu.
- Proszę. I teraz masz - Zaśmiałem się cicho. - A ja wracam do domu do samotnego psa. Do zobaczenia Ann - pomachałem jej i wyszedłem z mieszkania.
Z tego, co wiemy, dziewięć na dziesięć rodzajów działania doprowadzi do tego samego przeznaczenia.
Offline
- Do zobaczenia, Conny. - mówię, wchodząc z powrotem do mieszkania.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 5