Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Autentyczny - dodałam, kiwając głową. - Nie ułożony i przylizany w mundurze. Taki też mi się podobasz, ale... Lubiłam momenty, kiedy przychodziłeś do mnie wieczorem, gdy odespałeś wartę. Miałeś wtedy takie strczące włosy, taki lekko zmęczony wzork i szczery uśmiech - westchnęłam romarzona na samo wspomnienie. - Teraz też tak wyglądasz... autentycznie.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Ja zawsze mam szczery uśmiech - stwierdziłem rozbawiony, udając oburzenie i wstałem.
Złapałem rzeczy i poszedłem się ubrać, gdy wróciłem, Mel nadal leżała na łóżku.
- Spróbuję coś wyczarować. Nie wiem czy kuchenka będzie tak dobrze współpracować ze mną jak pędzel czy ołówek - rzuciłem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zaśmiałam się cicho.
- Postaraj się ją okiełznać - zaproponowałam. - zaraz zejdę, tylko sprawdzę czy mam coś jeszcze do ubrania - zaśmialam się, podnosząc się do pozycji siedzącej.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Jasne - mruknąłem, puszczając jej oczko i zszedłem na dół.
Zrobiłem szybkie rozpoznanie co jest w lodówce: jaka, ser, kilka pojedynczych warzyw kupionych z myślą na kanapki.
Szybko wpadł mi do głowy prosty przepis, który królował u mnie w domu (był prosty i potrzebował niewielu różnorodnych składników, a jakże smaczny i efektowny).
Skroiłem warzywa i wbiłem jaka na patelnie, a po domu już zdarzył rozejm się przyjemny zapach.
Nie jest źle - pomyślałem zadowolony z siebie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Gdy ubrałam się w jeden z niewielu zestawów który mi został, zeszłam na dół i od razu się uśmiechnęłam.
- Ale zapchy... - westchnęłam i z zachwytem zajrzałam mu przez ramię. - Omlety? Kenny, no jak Cię nie kochać...?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Posłałem jej szeroki uśmiech.
- Nie da się - zażartowałem, czując ciepło na twarzy. Na pewno było wywołane tym, że ciepłe powietrze buchało mi w twarz, a nie tym że Mel od rana zarzuca mnie najrozniejszymi komplementami i cudownym uśmiecham. - W szafce, tej tu - wskazałem łokciem - chyba stoi karton jakiegoś soku, albo przynajmniej butelka wody, nie jestem pewien - powiedziałem, krzywiąc się lekko. - Śniadanie zaraz będzie gotowe.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Pokiwałam głową i po chwili buszowania w szafkach znalazłam szklanki. Może kiedyś się przyzywczaje gdzie co leży...
Sięgnęłam do szafy i wyciągnęłam z niej sok. Zaniosłam wszytsko do stołu i spojrzałam jeszcze raz na Kennetha.
- Pomóc Ci w czymś?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Włożyłem drugi omlet na talerz.
- O dziwo, dziś nie - mruknąłem rozbawiony, stawiając oba talerze na stole. - Znaczy, nie, nie, kochanie. Radzę sobie - poprawiłem się, sięgając po sztućce w momencie gdy Mel zajmowała swoje miejsce.
Teraz naprawdę to jej miejsce. W naszym domu. Uśmiechnąłem się przez cały czas pod nosem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zaśmiałam sie cicho, a potem z ciekawością spojrzałem na talerz, który Kenny postawił przed moim nosem.
- Pachnie ślicznie - przyznałam i sięgnęłam po widelec. - Smakuje zapewnie również...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Oby smakowało tak jak wygląda - mruknąłem. - I pachnie - dodałem, podając Melody nóż i widelec.
Po chwili nalałem pomarańczowy sok do szklanek z ciemnego, cienkiego szkła i usiadłem na swoim miejscu.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Martwisz się? - zapytałam i odkroiłam kawałek. Zjadłam go oczywiście ze smakiem.
- Absolutnie nie masz czym. Przepyszne - zapewniłam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwnąłem głową, z błyskiem w oku.
- Ja? Nigdy. Drocze się z tobą - wyznałem, zaczynając jeść.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zaśmiałam się cicho i zajadałam ze smakiem.
- To jakie masz plany na dziś? - zapytałam popijając sok.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Zakupy spożywcze, odpoczynek, podziwianie Melody, jakiś sklep z ubraniami i spacer nad wodę... Myślę, że to będzie zajmujący dzień - stwierdziłem, posyłając jej pełne czułości spojrzenie. - Oczywiście,mam nadzieję, że dołączysz się do mnie, bo jeśli nie, to będę miał problem z 3 punktem i cały plan szlag weźmie - oznajmiłem z powagą.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zaśmiałam się cicho, spoglądając na Kenny'ego.
- Oczywiście, że do Ciebie dołączę - zapewniłam. - Jak mogłabym to przegapić. Poza tym, nareszcie nie będę czuła się jak obca, spacerując po bogatych uliach... - westchnęłam. - No i zaplanuje co na obiad podczas zakupów.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Dobry pomysł, a ja pomogę Ci potem w przygotowaniu - dodałem zadowolony z takiego obrotu sprawy.
Jakąś godzinę później już szliśmy schudną i czystą uliczką. Mieliśmy niewielką restauracje, do której wstąpimy zapewne wracając do domu.
Zacisnęłem palce na dłoni Mel, gdy kolejna osoba, którą mieliśmy zbyt długo się w nią wpatrywała.
- Nie przejmuj się tym - szepnąłem, nachylajac się w jej stronę i szepcząc do ucha.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Westchnęłam, przysuwając się do Kenny'ego.
- Można powiedzieć, że jesteśmy swego rodziaju celebrytami - przyznałam, choć nie do końca podobała mi się ta wizja. - Zobaczysz, kolejne nagłówki gazet będą trąbić o kandydatce z Soty, w towarzystwie nieznajomego, przystojnego mężczyzny.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Mimowolnie rozejrzałem się dookoła.
- Nie będzie żadnego nagłówka - zapewniałem ale nie miałem przecież co do tego pewności a co dopiero jakiegokolwiek wpływu. - Ludzie przywykną, większość uwagi skupia się na królu i królowej. - Znów nachyliłem się w jej stronę, zazurzając nos w jej pachnących włosach. - My nie gramy tak dużej roli jak oni - szepnąłem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Westchnęłam, rozczulona jego przyjemnym dotykiem.
- Wiem, wiem... jednak po eliminacjach odkryłam jak opinia publiczna lubi plotkować o praktycznie nic nie znaczących celerytach. Aktorzy znów w związku, znów się rozeszli, znów mają dziecko... - pokręciłam głową skrzywiona.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Również się skrzywiłem.
- Nigdy nie zwracałem na to uwagi. Nadal nie zwracam. Skoro to plotki, to nie ma co się nimi denerwować, Mel - powiedziałem łagodnie. - Poza tym, te plotki nie są chyba takie zakłamane - dodałem zatrzymując się i otwierając dziewczynie drzwi do sklepu z ubraniami.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiechnęła się lekko i weszłam do środka. Od razu jednak, odruchowo chciałam wychodzić.
Znałam ten sklep. Jedna z populanych i lubianych sieciówek, na którą klas poniżej cztery, nigdy nie było stać.
Nadal dziwnie się czułam...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- To tylko ubrania, nie panikuj, Melody - powtórzyłem, kładąc dłoń na jej krzyżu i gładząc kciukiem. - Chyba, że chcesz iść gdzieś dalej - dodałem szeptem, gdy kolejne oczy prześlizgiwały się po naszych sylwetkach. - Mhm?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie chciałabym Cię obciążać... finansowo. Tylko kupić najpotrzebniejsze rzeczy... - wyjaśniłam dość cicho, ze wstydem.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Dobra - mruknąłem obracając ją w moją stronę, tak byśmy stali twarzą w twarz. - Wybierz sobie ze dwie eleganckie rzeczy, bo nie ukrywam, ale na pewno Ci się przydadzą, a potem ty wybierzesz sklep.
Uniosłem obie dłonie w górę, uśmiechając się przy tym lekko i patrząc wyczekująco na jej twarz.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zmarszczyłam brwi, na dźwięk jego słów ale skinęłam głową i ruszyłam przed siebie do działu dla kobiet, a Kenneth do działu dla mężczyzn. Dlaczego miałabym szukać czegoś eleganckiego? No, oprócz rozmowy o pracę... Sama nie wiem, ale skoro Kenny to powiedział.
– Witamy w naszym sklepie, może w czymś pomóc panience? – zapytała nagle rudowłosa dziewczyna ubrana w uniform pracownicy. Lekko się speszyłam na dźwięk jej słów, ale zaraz się uspokoiłam. Miała przyjazne, intensywnie zielone oczy, które wyglądały jak trawa.
– T-tak... właściwie szukam czegoś... eleganckiego. Ale nie za drogiego – wyjaśniłam, patrząc na nią niepewnie. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową.
– Oczywiście, zapraszam za mną – powiedziała i ruszyła w głąb sklepu, a ja za nią. – Masz cudowną sylwetkę, więc nie trudno będzie dobrać coś odpowiedniego... A skąd ta granica cenowa? – zaciekawiła się. Nie umiałam wymigiwać się od odpowiedzi, tym bardziej takim pomocnym osobą.
– Płaci mój chłopak, więc nie chciałam go obciążać. Powiedział, bym wybrała dwie elegancie rzeczy...
– Oooooh, jesteś z chłopakiem? – jej oczy nagle rozbłysły podejrzanym blaskiem, a następnie uśmiechnęła się szeroko. – To zmienia obraz rzeczy, ale niech będzie... – jej chytry uśmiech zaczął mnie lekko stresować, ale nadal podążałam za dziewczyną.
– Gdy mój narzeczony – postawiła nacisk na to słowo – powiedział, bym kupiła sobie coś eleganckiego, zdecydowałam się iść na kompromis. Coś dla mnie i coś dla niego...
– Dla niego? – powtórzyłam niepewnie. – Co masz na myśli? - zapytałam, a ruda, uśmiechnęła się szeroko stając pod ścianą sukienek i zaczynając coś wygrzebywać.
– Zazwyczaj M...
– Żartujesz? Dostaniesz XS. Mówiłam, że masz cudowną figurę, nie ma szans, że dostaniesz coś luźnego – orzekła. – Więc tak... coś eleganckiego... O tak, czerń i złote dodatki. Zdecydowanie będę do ciebie pasować... A teraz coś dla niego...
– Nadal nie rozumiem, o co chodzi z tym dla niego... – przyznałam się cicho, a rudowłosa dziewczyna spojrzała na mnie z pobłażaniem.
– Kochanieńka, niby seks jest zakazany przed ślubem, ale nowy król ma już żonę, więc prawo jest traktowane z przymrużeniem oka, a właściwie wcale – zwróciła uwagę, na co aż poczerwieniałam.
– A-ale co to ma do rzeczy? – zapytałam, choć częściowo już rozumiałam, jej minę.
– Ah... przeniosłaś się? Angeles działa inaczej. Bardziej... żywiej – zauważyła. – A przecież chciałabyś się podobać swojemu chłopakowi, czyż nie? Lekka sukienka, seksowna fryzura i wieczór jest od razu przyjemniejszy, mówię ci – mrugnęła, wciskając mi w ręce kolejny wieszak.
– Nie wiem... Ona... Jest bardzo, bardzo krótka... O Boże, praktycznie nie ma pleców... – wydukałam patrząc na nią, dość krytycznie, ale szczupła dłoń rudej dziewczynę pogłaskała mnie po ramieniu.
– Słodziutka, ale jaka w niej będziesz piękna...? – zwróciła uwagę. – Poza tym... jestem pewna, że spodobasz się swojemu chłopakowi. Osobiście, wolę ostrzejsze rzeczy, ale w tym tylko podkreślasz swoją słodycz i niewinność – dodała, a ja nie umiałam się z tym nie zgodzić. Mimo wszystko, lekko się wahałam.
– I... spodoba mu się? – upewniłam się cicho, a ruda pokiwała energicznie głową.
– Ty mu się w niej spodobasz – poprawiła mnie i poprowadziła z powrotem do kasy, gdzie czekał już Kenny z wybranymi przez siebie rzeczami. Kobieta wzięła ode mnie sukienki weszła za kasę, by je policzyć, a ja stanęłam obok chłopaka, szukając pośpiesznie jego ręki.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline