Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Wątek zamknięty
Wiadomość dodana po 01 min 37 s:
-Czasami projektuję, albo coś piekę, ale moją pasją od zawsze był pisanie-uśmiecham się już rozluzniona
Ostatnio edytowany przez Mageli Writer (2016-01-18 23:48:16)
Offline
-A więc załatwione.- uśmiechnąłem się.- dz oprócz pisania i czytania masz jakieś inne zaiteresowania?
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
-Czasami projektuję, albo coś piekę, ale moją pasją od zawsze był pisanie-uśmiecham się już rozluzniona
Offline
Zapytałem jeszcze o ulubiony kolor a kiedy odpowiedziała pożegnaliśmy się i poprosiłem aby powiedziała, że kolejna dziewczyna może wejść.
------------
Zaczynamy tak około 8-9 jak wstaje i kompa odpale... będzie szybciej... przepraszam, że ta rozmowa się ciągnęła ale rodzice kilkanaście minut temu futer wyłączyli i na swoim necie jadę... a on straaaaaaaasznie muli ;-;
Dobranoc.
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
Weszłam do środka z drżącymi nogami, cała odwaga uleciała ze mnie w jednej chwili. Nie wiem dlaczego aż tak się zestresowałam przecież Kath powiedziała, że będzie dobrze. Muszę się trzymać tego.
- Wasza wysokość. - zatrzymałam się, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić.
Pewnie już go wystraszyłam. Nie nadaję się do tego! Za bardzo się stresuję! Nie,nie,nie...
Chciałam bym się wycofać. Wyjść z tego pokoju ale przecież nie mogłam.
Podeszłam powolutku do krzesła i usiadłam na przeciwko księcia, próbując zdobyć się na uśmiech w którym jest choć trochę mniej przerażenia.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
widziałem, że sie stresuje.
-Spokojnie_-powiedziałem ciepło.-Opowiesz mi o swoich zainteresowaniach?
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
Zauważył...
Wzięłam głęboki oddech.
- Zainteresowania... - mruknęłam pod nosem, po czym wyprostowałam się i odezwałam głośniej. - Moim głównym zainteresowaniem jest moje młodsza siostra. - próbował zażartować. - A tak na prawdę to uwielbiam czytać książki, a w wolnym czasie gram na fortepianie... - pamiętam, że w formularzu nic nie wpisałam o tym, chyba wypadło mi to z głowy. - No i oczywiście pisze i czytam. - uśmiechnęłam się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Kiedy powiedziała, że jej zainteresowaniem jest jej siostra oboje się lekko zaśmialiśmy.
-Chętnie posłucham jak grasz.-przyznałem.-Opowiesz mi o swojej rodzinie?
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
Uśmiechnęłam się.
- Nie ma co za dużo mówić. Mam siostrę Megan z którą jestem bardzo blisko. Jest ode mnie o dwa lata młodsza ale i tak znajdujemy wspólny język. Mój tata jest pisarzem i typem samotnika... Z charakteru jesteśmy do siebie bardzo podobni ale z wyglądu raczej nie. - zaśmiałam się i pomyślałam o Meg która w stu procentach przypomina tatę. - A mama... - tu zaczą się drażliwy temat, poczułam ścisk w żołądku. - No cóż. Nie widuję jej często. - tak na prawdę to w ogóle jej nie widuję, dodałam w myślach i powstrzymałam się od łez.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Widziałem, że nie chce poruszać tematu matki.
-Jak ci się podoba w pałacu?
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
- Pałac jest.. - przerwałam nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. - Jest po prostu cudowny. Nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca choć.. Wydaje się wielki i taki.. - nie wiedziałam czy powinnam to mówić. - Pusty. - szepnęłam wpatrzona w ścianę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Rozumiem-szepnąłem.- czym się zajmowałaś w domu?
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
Spięłam się na to pytanie. Ale skoro zapytał... Przecież nie mogę mu odmówić.
- Nie pracuję jeszcze. Jestem gospodynią domową. - wydusiłam z siebie. - Gotuję,sprzątam,uczę się... Siedzę w ogrodzie i rozmyślam... - przypomniałam sobie godziny spędzone pod gołym niebem. - Lubi książę spędzać czas na świeżym powietrzu? - spytałam i dopiero po chwili do mnie doszło, że najprawdopodobniej popełniałam błąd. On zadaje pytania, a ja odpowiadam. - Znaczy.. Przepraszam. - szepnęłam szybko. Może mnie zrozumienie..?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Nie musisz przepraszać. Lubię spędzać czas ma świeżym powietrzu.- usmiechnąłem się.- Może niedługo wybierzemy się na spacer?- ucieszyła się na ten pomysł. Powiedziała mi również, że jej ulubionymi kolorami są: goletowy, granatowy, beżowy i kremowy. Pożegnaliśmy się i poprosiłem aby powiedziała kolejnej kandydatce, że może wejść.
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
Wchodzę do pięknego pokoju i kłaniam się przed księciem. Jestem trochę roztrzęsiona tym, co wydarzyło się w poczekalni, ale staram się wyglądać na opanowaną.
-Wasza wysokość.- witam się
Offline
Weszła kolejna dziewczyna.
-Witam, Cynthia Prawda?- przytaknęła. Nalałem herbaty.- Powiedz... podoba ci się w pałacu?
"Potrafimy kochać i marzyć
dla tego wszyscy jesteśmy zwycięzcami"
Offline
-O tak. Jestem zachwycona. Szczególnie spodobały mi się obrazy na trzecim piętrze.- uśmiecham się i upijam łyk herbaty.
Offline
Otwieram drzwi tak gwałtownie, że odbijają się od ściany, w której uderzenie od klamki zostawia ukruszoną dziurę. Patrzę z nienawiścią na Cynthię.
- NA TRZECIM PIĘTRZE?! TRZECIE PIĘTRO NALEŻY DO RODZINY KRÓLEWSKIEJ! - krzyczę - CHCESZ MI ODEBRAĆ KSIĘCIA?! CHYBA ŚNISZ! JESTEM WSZECHMOCNĄ SIÓDEMKĄ! NIKT MNIE NIE POKONA!
Podchodzę do stolika, zabieram z niego wazon i rzucam w kandydatkę, przedtem wyjmując z niego kwiatki. Są zbyt ładne, żeby miały się zmarnować.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Odwróciłam się w stronę tej nieszczęsnej siódemki demolującej pałac. Nie dość że biedna to i niewychowana.Postanowiłam do niej podejść.
- Wybacz skarbie, ALE TO JA WYGRAM!- ZAŚMIAŁAM SIĘ SZATAŃSKO, krztusząc się przy okazji.Po chwili rozbijam porcelanowe filiżanki.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Roześmiałam się. Czy ona naprawdę myślała, że da radę pokonać MOI??
- Chyba śnisz modeleczko! Książę będzie mój, a ty wracaj do swojej krainy tęczowych Dwójeczek!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Niestety nie śnię- przewróciłam teatralnie oczami.- A tak przy okazji kto by chciał jakoś SIÓDEMKĘ?!- powiedziałam podkreślając słowo siódemka.- PRZECIEŻ WIADOMO ŻE WSZYSCY WOLĄ DWÓJKI,PRZYNAJMNIEJ NIKT NIE BĘDZIE WSTYDZIŁ SIĘ ZE MNĄ POKAZYWAĆ NA MIEŚCIE.- powiedziałam z pewnością siebie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Daj sobie spokój. Co ty masz do zaoferowania? Ładny wygląd. - prycham - Ja bym potrafiła go obronić. Poza tym wiesz dlaczego Siódemki są tak nisko w hierarchii? Bo wszyscy się nas boją i chcą nas poskromić. Jakbyś uczyła się historii a nie "modelkowała" - robię cudzysłów w powietrzu - to byś wiedziała dlaczego.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Nie jestem tylko ładna, jestem także bardzo skromna, kochana, inteligenta i oczytana.- powiedziała z uwielbieniem dla samej siebie.-Nie uczę się bycia modelką, u mnie to jest wrodzony talent- powiedziałam z dumą.- I uwierz mi nikt się was nie boi, bo i tak na nic nie macie siły ani pieniędzy na porządną broń. Jesteś śmieszna "sprzątaczko"
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Po pierwsze, pracowałam w ogrodzie, tępa istoto. Po drugie, - uśmiecham się pod nosem - my nie potrzebujemy broni. Wiedziałabyś, jakbyś się nauczyła historii Illei "gwiazdko".
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Delphinée w tej chwili zerwała się z obitego w aksamitny materiał krzesła i odrzuciła popielate włosy na łopatki nonszalanckim gestem. Kąciki jej wydatnych ust uniosły się nieznacznie ku górze, tworząc tym cyniczny uśmieszek. Jej stopy na których zalśniły pantofelki Manolo Blahnika w szybkim tempie zaczęły się poruszać, a księżniczka była coraz bliżej sprzeczających się kandydatek. Raptownie zatrzymała się kilka centymetrów od nich i omiotła nogi dziewczyn halką swojej sukni Versace Couture.
-Przepraszam, was drogie panie-Zaczęła z wyraźną nutką wyższości w swojej głosie-ale w tym towarzystwie najwyższą rangę utrzymuję ja. Siódemka, dwójka... To wszystko to jeden wieli plebs. Uspokójcie się, więc bo takie zachowanie nie jest dla was na rękę.
Z każdym kolejnym słowem jej głos coraz bardziej przypominał syczenie wściekłego węża, a w oczach błyskały niewielkie pioruny.
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Wątek zamknięty