Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Spostrzegłam, że pierwsza dziewczyna wróciła z rozmowy x księciem. Była uśmiechnięta, więc chyba nie musiałobyć tak źle.
Offline
Usiadłam z powrotem do stolika. Uff.. Już po wszystkim. Spojrzałam na rudowłosą dziewczynę i szepnęłam do niej.
- On jest... Taki onieśmielający... - uśmiechałam się tajemniczo. - Też tak sądzisz? - posłałam jej zdenerwowane spojrzenie.
Nie wiem czy dziewczyna chciała ze mną o tym rozmawiać...
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zauważyłam że wróciła kolejna dziewczyna i się do mnie dosiadła.
-Tak, zdecydowanie.- powiedziałam z lekkim rozmarzeniem.-I nie spodziewałam się że jest taki wyluzowany.- powiedziałam cicho do dziewczyny.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Byłam tak szczęśliwa, że mi odpowiedziała. Obdarzyłam dziewczynę najbardziej szczerym uśmiechem na jaki było mnie stać. Nie mogłam tego wyrazić inaczej.
- Tak. - mruknęłam. - Czułam się wręcz trochę skrępowana w jego towarzystwie ponieważ spodziewałam się... Hmm.. No spodziewałam się czegoś zupełnie odwrotnego. - powiedziałam cicho.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Ja też, byłam pewna że będzie bardzo oficjalnie i formalnie.- Wyszeptałam.- Jestem szczęśliwa że nie pytał o rodzinę.- powiedziałam, cicho nawet nie wiem czy dziewczyna usłyszała.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Przyjrzałam się Kath. Ciekawe czemu nie chciała poruszać tematu rodziny... Ale uznałam, że skoro nie chciała rozmawiać o tym z księciem to nie będzie chciała i ze mną.
- A jak się czujesz w pałacu, Kath? - spytałam aby zmienić na jakiś lekki i łatwy temat.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Hmm bardzo mi się tu podoba więc czuje się tu naprawdę dobrze, tak jakbym była wolna od problemów- stwierdziłam wzdychając- A jak się tobie Alex podoba?
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Pałac jest piękny i całe to miejsce... Ale czuję się nieswojo. Z dala od domu i... - zatrzymałam się gdyż chciałam powiedzieć rodziny. - I ogólnie od wszystkiego co jest mi dobrze znane. - zastanowiłam się chwilę. - Mam nadzieję, że będziemy mogły chodzić do ogrodu.. I biblioteki! Patrząc na skalę wszystko jest tu bardzo duże, więc sądzę, że muszą mieć tu olbrzymią bibliotekę. - już oczami duszy byłam w tym cudownym miejscu, trochę rozkojarzona, trochę rozmarzona, wróciłam to rzeczywistości.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Też kochasz czytać , tak jak ja?- zapytałam z entuzjazmem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zaśmiałam się.
- Czy kocham czytać? To mało powiedziane! - powiedziałam trochę zbyt entuzjastycznie. - Słowa to całe moje życie... - mruknęłam spokojnie, rozmarzonym tonem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Z wilkiem na rękach wyszłam z pokoju spotkań wprost do poczekalni. Dziewczyny miały naprawdę zabawne miny, gdy to zobaczyły. Zawołałam kolejną kandydatkę, Alyson, po czym usiadłam przy moim stoliku, a Dereka usadziłam na swoich kolanach. Piesek (naprawdę ciężko było mi myśleć o nim jak o wilku) polizał mnie po twarzy i byłam pewna, że zlizał mi pół makijażu. Głaskam go po głowie i powstrzymuję delikatny uśmiech. Inne kandydatki nie mogą zobaczyć, że można mnie w jakikolwiek sposób ruszyć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Ja w każdej wolnej chwili czytam, mam ogroomną biblioteczkę.- powiedziałam z uśmiechem i spojrzałam w stronę dziewczyny z ślicznym psiakiem która usiadła na swoje miejsce.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Derek wiercił się na moich kolanach, co było trochę niewygodne ale nie przeszkadzało mi. Zaczęłam się z nim bawić, kręcąc wokół niego palcami tak, że on próbował je złapać. Szczeknął radośnie, mimo, że mu się nie udawało, czym przyprawił o zawał chyba ze 4 dziewczyny na sali.
W jednej chwili poczułam, że pies zeskakuje z moich nóg. Spojrzał na mnie, podskoczył i zaszczekał w moją stronę, jakby mnie wołał, po czym zaczął uciekać. Przerażona wstałam i pobiegłam za nim
- Derek! - pisnęłam o kilka oktaw wyższym głosem, niż zazwyczaj.
Pies dla zabawy biegał wokół stolików, od czasu do czasu poszczekując za mną, jakby chciał mnie pospieszyć. Niektóre dziewczyny wystraszone chowały nogi na krzesłach, inne się śmiały.
W końcu udało mi się go dogonić przy stoliku dziewczyn, których słuchałam przed pójściem na rozmowę. Wzięłam go na ręce i burknęłam w stronę kandydatek:
- Przepraszam.
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-01-23 13:58:42)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Też mam bibliotekę w domu. Ale nie jest jakaś strasznie duża... A jak tylko zrobię jakieś miejsce na na półkach to mój tata od razu je zapałania. - zaśmiałam się na wspomnienia o "wielkich wyprawach" na targi książek. - On jest uzależniony od starych książek. Uważa, że skrywają w sobie niesamowite tajemnice. Szczerze mówiąc... Ja też już zaczęłam tak uważać.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- O to fajnie że u ciebie to jest rodzinne.- Uśmiechnęłam się ciepło.Po chwili podbiegł do nas pies którego widziałam, a za nim delikatnie zdenerwowana dziewczyna.- Nic się nie stało, lubię zwierzęta.- uśmiechnęłam się delikatnie- Zauważyłam że siedzisz sama. Może chcesz się do nas przysiąść?- Zapytałam niepewnie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Dwójka chce, żebym się do nich dosiadła? Cóż za "zaszczyt". Nie bardzo mi się widzi siadanie z nadętymi, wyższymi klasami, ale one przed chwilą też wróciły z rozmowy z księciem i chciałabym się dowiedzieć, jak im poszło. Poza tym przy moim stoliku KOMPLETNIE NIC się nie dzieje.
- Hmm.. Jasne. - odpowiadam.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Jak się nazywasz? - spytałam łagodnie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Harmony Wells. A wy? - pytam.
Udaję. Dobrze wiem, kim są. Katherine, Alex i Mageli. Dwójka i dwie Trójki. Ale mi się trafiło.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Ja jestem Katherine ale możecie mówić do mnie jak chcecie wszystkie zdrobnienia i przezwiska toleruję.- Uśmiechnęłam się delikatnie.Mam nadzieję że nie uznają mnie za "krwiożerczą dwójkę".
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Harmony Wells, królowa przezwisk, zaraz coś wymyśli.
- Z tego co słyszałam, mówią na ciebie Kath. - dziewczyna kiwa głową - Więc ja będę nazywać cię Kate.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wrociłam do poczekalni z wielkim jak banan uśmiechem. Chyba nie wypadłam tak źle. Peter powinien być ze mnie dumny. Chyba... Nagle na jego wspomnienie posmutniałam, ale po chwili znów się rozpromieniłam. Śpiewałam z księciem! To było takie cudowne uczucie... Usiadłam przy moim stoliku i czekałam. Po prostu czekałam.
Offline
Nie chcę już rozmawiać, więc przywitam się i koniec.
- Alex. - mówię cicho. - Miło cię poznać Harmony.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
O dziwo Dwójka była całkiem miła. Za to Trójce, Alex, chyba nie bardzo podobało się moje towarzystwo. Zaczęłam się denerwować, więc żeby się uspokoić pogłaskałam Dereka. Ten polizał mnie po dłoni.
- Jeśli to problem, że tu siedzę, mogę sobie pójść... - powiedziałam cicho, spokojnym głosem.
Wolałam nie wzbudzać kłótni z innymi kandydatkami od samego początku. Jeszcze któraś z dziewczyn, które nie były na rozmowie z księciem usłyszy to i na rozmowie mnie obgada.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Gdy usłyszałam że Harmony chce od nas odejść postanowiłam to szybko naprawić.
- Nie, no co Ty! Zostań.- powiedziałam z entuzjazmem- Źle ci z nami?- na moją twarz wkradło się zatroskanie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Z zaskoczeniem zauważam, że Dwójka jest całkiem miła. Zobaczymy, jak będzie dalej. Mam nadzieję, że nie będzie trajkotała o głupotach.
- Nie chcę wam przeszkadzać, dlatego chciałam iść. - odpowiadam rzeczowo - Nie ważne. Jak wam poszły rozmowy?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline