Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaczęłam jeszcze bardziej płakać i się trząść jeśli to oczywiście możliwe. Naprawdę nie miałam siły tego teraz wyjaśniać bo bym pewnie do północy nie skończyła płakać.
-Mógłbyś mnie po prostu przytulić?- zapytałam cicho i niepewnie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zawahałem się znowu. Co miałem zrobić? Jeśli ktoś by nas przyłapał..
- Hmm.. jasne - powiedziałem w końcu i przytuliłem ją.
Poczułem się dziwnie. Ona nie była tutaj dla mnie.
Lepiej, żeby żaden fotograf tędy nie przechodził, bo będzie niezła afera.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Jak zwykle chodziłam po korytarzach bez konkretnego celu. Nagle usłyszałam jakieś stłumione głosy. Ciekawość kazała mi sprawdzić czyje. Po cichu podeszłam lecz rozmowa ucichła, wyjrzałam zza rogu i od razu cofnęłam głowę. Jay przytulał kogoś, nie nie kogoś. Przytulał Kath.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wtuliłam się w chłopaka, pozwoliłam łzom płynąć, to nic że pewnie zamoczę mu strój służbowy. Po raz pierwszy czułam się bezpieczna i odrobinę bardziej spokojna. Jednak wiedziałam że ta sielanka nie może długo trwać, coś musiało to przerwać. I tym czymś był odgłos kroków, rozejrzałam się dokoła ale nie zauważyłam nikogo więc wróciłam do wypłakiwania się w mundur chłopaka.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zamarłem, gdy zauważyłem przed sobą Alex. Miałem nadzieję, że nie wyciągnie pochopnych wniosków. Wiedziałem, że będą z tego kłopoty.
- Potem. Ci. Wyjaśni. - Bezgłośnie poruszałem ustami. Może akurat odczyta, co miałem na myśli. - To. Nie to. Co. Myślisz.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Zastanowiła się chwilę po czym szybkim krokiem ruszyłam do mojego pokoju. Jeśli dobrze go zrozumiałam, chce to wyjaśnić. A ja z chęcią posłucham.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Spojrzałam na Jaya, wyglądał na zaniepokojonego, może naprawdę ktoś tu był? Otarłam łzy i rozmazany tusz do rzęs drżącą ręką.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Pogłaskałem Kate po plecach.
- Już. Spokojnie. - Powiedziałem kojącym głosem.
Przetarłem palcami po swojej skroni, co podobno zawsze robiłem, gdy się denerwowałem. Jak to wyjaśnić Alex? Miałem nadzieję, że nie jest panikarą i nie pomyśli, że Kate zdradzała Maxa. Zdradzała.. O ile można było to nazwać zdradą, w takim "związku", w jakim byli.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Uśmiechnęłam się przez łzy- Jak chcesz mogę ci wszystko opowiedzieć, ale obiecaj że nikomu nie powiesz.- wychlipałam.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Jasne. Masz moje słowo - zapewniłem ją.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- A więc jak się można domyślić nie mam idealnego życia.- powiedziałam cicho, próbując opanować drżący głos.- A więc wszystko zaczęła się gdy odeszła z tego świata moja ukochana niania która była dla mnie jak babcia, a nawet lepsza od mojej babci.- zaczęłam próbując, pohamować potok myśli na myśl o Anne mojej nanii.- Ona nauczyła mnie wszystkiego, na przykład tego aby nie osądzać ludzi po klasach, można powiedzieć że to dzięki niej jestem jaka jestem.- westchnęłam.- Ale gdy odeszła moja matka zmieniła się w tyrana.- przymknęłam oczy i schyliłam głowę w dół, nie wiedząc czy dam radę dalej opowiadać, tak naprawdę nigdy nikomu tego nie opowiadałam.- Wiedziałam że mnie nie kocha tak jak inne matki, zawsze musiałam być perfekcyjna, ale gdy odeszła Anne, moja matka przeszła samą siebie. Stałam się dla niej maszyną do zarabiania pieniędzy, darmową siłą roboczą, Pracowałam jako modelka ponad siły, musiałam być na wszystkich imprezach branżowych. Pewnie ktoś by powiedział co jest takiego męczącego w staniu i uśmiechaniu się do kamery? Może i za pierwszymi kilkoma razami nic. Ale ja potrafiłam jednego dnia pójść do szkoły, potem 3 sesje zdjęcie i 2 pokazy mody i oczywiście after party po pokazach na których musiałam udawać że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Ja już naprawdę tego nie wytrzymywałam, chciałam tylko kochającej rodziny i osoby która mnie przytuli gdy będzie mi ciężko...- Westchnęłam i po moich policzkach popłynęły kolejne łzy.- Przyjaciółek też prawdziwych nie miałam ponieważ dla wszystkich moich "znajomych"- zrobiłam cudzysłów w powietrzu.- Liczyła się tylko wyłącznie kasa i wielkość domu oraz garderoby.-spojrzałam na swoje paznokcie.- A co do ojca to traktował mnie jak powietrze, jak bym nie istniała.- przewróciłam oczami.- Najlepsze to było jak się matka dowiedziała że jadę do Pałacu, zabroniła mi jechać bo powiedziała że mam dużo pokazów i sesji na ten czas zaplanowanych i szkoda by je stracić, chociaż według mnie szkoda by było stracić pieniądze za nie. Dobrze że jej powiedziałam że kandydatki dostaną wynagrodzenie inaczej by pewnie mnie przykuła do łóżka i nie puściła. Ta kobieta zdolna jest do wszystkiego aby nie stracić swojej darmowej siły roboczej...- zakończyłam opowieść i ponownie się rozpłakałam przypominając sobie to wszystko. Nie wiem co sobie teraz pomyśli o mnie Jay ale przynajmniej było mi lżej na sercu jak to z siebie wydusiłam a nie trzymałam w sobie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Nie wiedziałem co powiedzieć. W końcu westchnąłem.
- Przykro mi, Kate. Nie wiedziałem, że tak ciężko być Dwójką. - Powiedziałem i zastanowiłem się. - Trzeba coś z tym zrobić. To znaczy.. Nie mówię, że nie wygrasz. Ale jakby jednak ci się nie udało, twoja matka nadal będzie cię wykorzystywać. - Pokręciłem głową. - Według mnie nie powinnaś z nią więcej mieszkać. To jest normalny wyzysk. Jak na Szóstkach czy Siódemkach.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Za 2 tygodnie skończę 18 lat więc nie będę już od niej zależna, jeśli nie wygram wyprowadzę się.- Powiedziałam cicho.- Naprawdę dziękuję ze mnie wysłuchałeś, kiedy to wszystko komuś opowiedziałam, tak jak by mi ulżyło.- stwierdziłam z delikatnym uśmiechem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Uśmiechnąłem się lekko.
- Zawsze do usług. Naprawdę nie ma za co Katherine.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Mam nadzieję że po tym co powiedziałam nie uważasz mnie za dziwną albo że przesadzam.- westchnęłam cicho.- Bo wiem że ja mogę narzekać że mam matkę tyrankę bez serca a inni nie mają czego do garnka włożyć. Wiem doskonale o tym że ludzie mają większe problemy.- powiedziałam cicho a po policzku popłynęła mi jedna pojedyncza łza.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zawahałem się, ale w końcu zdecydowałem się zetrzeć łzę z jej policzka.
- Każdy ma swoje problemy. Nie znaczy, że twoje są mniej ważne. - spojrzałem na roztłuczoną szybkę mojego zegarka - Katy, będę musiał już iść. Poradzisz sobie?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Od razu moją wstąpił rumieniec gdy poczułam na policzku delikatny dotyk dłoni Jaya. Pomimo że czułam to dosłownie kilka sekund to było cudowne uczucie.. Jezu! " Kate ogarnij się przyjechałaś tu dla Maxa i nie ważne jak cudowne było to uczucie i jak bardzo chciałaś to powtórzyć to jest jego najlepszy przyjaciel i nic dobrego tego nie wyniknie" skarciłam się w myślach
-Myślę że tak,- uśmiechnęłam się.- Naprawdę dziękuje za pomoc i wsparcie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Nie ma sprawy. - Uśmiechnąłem się. - Do zobaczenia Kate.
Wstałem i odszedłem.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Właśnie przechadzałam się jednym z tych najmniej uczęszczanych korytarzy pogrążona w swoich myślach, gdy zobaczyłam znajomą sylwetkę uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dzień Dobry gwardzisto Wells, czyżbyś raczył wreszcie wrócić?- uśmiechnęłam się szeroko bawiąc wisiorkiem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Zauważam Kate i uśmiecham się promiennie.
- Czy ja wiem? Może sobie ucieknę do Francji na wakacje. Co o tym myślisz, Lady Katherine?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Używam że to bardzo zły pomysł gwardzisto Wells.- stwierdzam z uśmiechem po czym dodaję szeptem.- Choć jeśli zabierzesz mnie z sobą to może zmienię zdanie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Mam znajomych z Francji, może nam coś załatwią. - Uśmiecham się po czym podchodzę do niej i przytulam ją. Śmieję się. - Nawet nie wiesz, jak tęskniłem.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Ja tęskniłam zdecydowanie bardziej. - uśmiechnęłam się słodko i wtuliłam bardziej w chłopaka, jakby nas teraz złapali to byśmy mieli ogromne kłopoty, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło, za długo się nie widzieliśmy.- Żałuj, że cię nie było, naprawdę duuużo rzeczy się wydarzyło. Przykładowo pogodziłam się z Harmony oraz poznałam pewną uroczą osóbkę o imieniu Sophie kojarzysz może?
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Marszczę brwi.
- Sophie? Urocza? - Śmieję się. - Chyba nie myślimy o tej samej Sophie. - Zastanawiam się nad jej słowami. - Serio? Pogodziłyście się z Harmony? Jak to?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Taka niska blondynka twierdzi że cię zna.- uśmiechnęłam się.- A co do Harmony to nie wiem jakoś przypadkiem, byłyśmy w kuchni w tym samym momencie a potem dołączyła do nas Sophie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline