Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Westchnęłam. Spodziewałam się takiego pytania.
- No wiesz... wiem, że to trochę naiwne... Ale chce zostać żoną księcia. Zawsze kiedy widziałam go na wystąpieniach w telewizji, wydawało mi się... że skrywa całą swoją prawdziwą twarz. A ja pragnę poznać tą twarz... - potem podrywam głowę i rozglądam się po kuchni. Jesteśmy tylko my.
- Ale... nie mów tego nikomu. Tobie ufam, ale boję się, że nie wszyscy są tacy jak ty... - bąknęłam nieśmiało.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Spokojnie.- mówię po czym zamykam usta i przesuwam po nich kciukiem i palcem wskazującym. W ten sposób chcę udowodnić moją lojalność.- Pamiętasz jak mówiłaś mi o tym ,że nie wiesz co się wokół ciebie dzieje?
Ostatnio edytowany przez Claire Winlest (2016-02-04 20:27:51)
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Powoli kiwam głową. Fakt. Postanowiłam wtedy podzielić się z kimś swoimi spostrzeżeniami.
- Tak... pamiętam...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Teraz ja mam takie wrażenie. Jak wyrzucili Cynthię z pałacu. Ubolewałam,a nic tak nie łagodzi jak świeże powietrze. Wybrałam się do ogrodu i schowałam się za jednym z drzew, w cieniu miedzy innymi. Wtedy zauważyłam dwie kandydatki i księcia jak szli do lasu. Z tego co wiem, nam nie wolno tam wchodzić i to mnie zastanawiało. Ale.. nie wiem.. zresztą..to nie moja sprawa.- spuszczam głowę i wpatruję się w kubek z kawą.
Ostatnio edytowany przez Claire Winlest (2016-02-04 20:35:41)
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- Ciekawe. Ostatnio nie wychodziłam z pokoju, bo miałam straszne bóle głowy, ale... dawno nie widziałam się z resztą kandydatek. Cynthii nie zdążyłam nawet dobrze poznać. Zapamiętałam ją z widzenia i wydawała się sympatyczna - potem położyłam jej dłoń na ramieniu. - Przykro mi że tak to Tobą wstrząsnęło.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Zrobiłam się strasznie głodna, więc udałam się do kuchni, aby zrobić sobie kanapkę. Przecież nie potrzebuję do tego pokojówek.
Usłyszałam jakieś głosy. Już chciałam zwiać spowrotem do pokoju, kiedy moje sumienie się znowu odezwało: "Nie bądź tchórzem!". Otworzyłam drzwi i weszłam.
- Cześć - uśmiechnęłam się nieśmiało.
W pomieszczeniu była Claire i Awara.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Hej !- z natłoku myśli wyrywa mnie przyjazny głos Maddie.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Do kuchni weszła Madeline. Spojrzałam na nią z uśmiechem, w myślach usiłując sobie przypomnieć wszystko na jej temat. Chyba była trójką, ale to nie było istotne.
- Cześć - odparłam pogodnie.
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-02-04 20:48:17)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Poczułam kawę. Parzona, taka jaką lubię.
- Jesteście głodne? Właśnie miałam zrobić "zapiekanki" chlebowe z przepisu mojej mamy - uśmiechnęłam się.
Lubię gotować dla innych, a do tego cieszę się, że nie będę sama w tej ogromnej kuchni.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- W sumie... chętnie przegryzę... Ja mogę w zamian zaproponować ci kawę - powiedziałam, choć po krótkim zastanowieniu dodałam - chyba, kawa pasuje do zapiekanek... - szukałam ratunku u Claire i Madeline.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Ja chętnie. - mówię i pochodzę do blatu kuchennego.- Mogę ci pomóc?-pytam.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Nagle poczułam ostry ból głowy. Zgiełam się w pół, rozlewając kawę. Syknęłam cicho i zza zamglonych oczu zobaczyłam drzwi. Powinnam wrócić do pokoju. Szybko prostuje się i powoli zmierzam do drzwi.
Błagam, Awara nie potknij się...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
-Awara?Awaria? Nic ci nie jest? -wchodzę do kuchni i widzę zgietą w pół.
Obraz jest wart więcej niż 1000 słów.\C.R\
[img]8704_1134.gif[/img]
Offline
Po chwili Awara wybiegła z kuchni, pomyślałam, że poprosiłaby, gdyby chciała, abyśmy za nią pobiegły.
Spojrzałam na Claire szukając w jej oczach odpowiedzi.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Zignorowała mnie i wybiega. Rozglądam się i widzę Maddie i Claire.
-Chhhodźcie. Pomożemy jej. A co jak zemdleje na schodach?-mówię
Obraz jest wart więcej niż 1000 słów.\C.R\
[img]8704_1134.gif[/img]
Offline
W domu potrafiłam cały dzień spędzić w kuchni. Tutaj wszystko robią za mnie, więc postanowiłam chociaż sama coś upiec. Kuchnia o tej godzinie była pusta, co mi bardzo pasowało.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Siedzę w moim pokoju i przewracam bezmyslnie strony książki. Nie podoba mi się. Styl autorki jest do niczego.
Nagle nachodzi mnie ochota na coś słodkiego... Zastanawiam sie chwilę i doznaję olśnienia. Makaroniki francuskie! Nie chcę dodawać obowiązków służbie i postanawiam sama je upiec.
Zbiegam szybko po schodach i po cichu zakradam się do kuchni. Wolę być niezauwazona, nie chcę żeby kucharki robiły coś za mnie
Offline
Zaczęłam się rozglądać po kuchni. Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam Mageli i krzyknęłam, musiała wejść bardzo cicho, bo w ogóle jej nie zauważyłam.
- Prze-stra-szyłaś... mnie... - Wydukałam ciężko oddychając.
Mnie nie trudno przestraszyć, o czym uszy brunetki dobitnie się przekonały.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
-Ty mnie chyba jeszcze bardziej - śmieję się pocierając uszy. -Auć
Offline
- Wybacz - roześmiałam się. - Było się nie skradać!
Gdy moje serce przestało bić jak szalone, wzięłam głęboki oddech.
- Chciałaś może coś upiec? Bo ja mam taki zamiar, ale w ogóle nie mam pomysłu - powiedziałam z uśmiechem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
-Nawet bardzo mam ochotę coś upiec. A szczególnie makaroniki- wyobrażam sobie słodki zapach świeżego ciasta i...- Cytrynowe.- decyduję natychmiast.-To ci, wchodzisz w to?
Offline
- Pewnie! Uwielbiam makaroniki, jedyny ich minus jest taki, że czasem, wcale nie z twojej winy, po prostu... Nie wychodzą - skrzywiłam się trochę na tą myśl. - A co do cytryny, to... jestem w 100% za! Kocham połączenie kwaśności cytryny i słodyczy wypieków.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
-To co, bierzemy się do roboty, nie?- podwijam ze śmiechem nieistniejące rękawy.- Pójdę po przepis.
Znajduję książkę kucharską z makaronikami, kładę ją na blacie i razem z Maddie zaczynamy gromadzić potrzebne składniki.
Offline
Nachyliłyśmy się z Mageli nad książką kucharską, kiedy wyczytałyśmy co potrzebujemy, zaczęłyśmy szukać kolejnych składników. Zawsze wszystko piekłam sama, więc to była miła odmiana.
- Jasne, to może rozdzielimy pracę, jedna zajmie się masą, a druga kremem? - Zapytałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Wchodzę do kuchni, mając nadzieję, że ją tam zastanę. I nie mylę się.
- Kogo ja widzę? - Śmieję się. - Hej, Soph. Jakieś plany na dzisiaj?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline